Pośród wielu zepsutych serwisów Arkasa Izmir nieco niezauważone zostało bardzo dobre przyjęcie bełchatowskiej Skry . Kształtowało się ono na poziomie 73 proc. odbioru pozytywnego i aż 50-ciu perfekcyjnego. Niemal identycznymi statystykami pochwalić się może libero zwycięzców, Paweł Zatorski. Młody, ale doświadczony już podopieczny Jacka Nawrockiego był pewnym punktem mistrzów Polski w meczu z tureckim rywalem.
- Myślę, że wszyscy zgromadzeni w hali byli za nami. Dla niektórych to było oczywiste, oceniali zespół z Turcji jako przeciętny. My rozpisując przeciwnika na treningach wiedzieliśmy, że występują tam siatkarze klasy światowej i bardzo się tego pojedynku obawialiśmy. Nie zlekceważyliśmy ich w żadnym stopniu i cieszymy się ze zwycięstwa - oceniał na gorąco, tuż po pojedynku.
Z uśmiechem na ustach przyjął pytanie o kibiców i sugestię, że w asyście blisko 13 tysięcy pomocników łatwo jest podbijać piłki. - Tak, nie zaprzeczam, to bardzo przyjemne i łatwe - uśmiechał się "Zator", który w niedzielę będzie grał o podwójną stawkę. Poza tytułem klubowego mistrza Europy może zgarnąć jeszcze nagrodę dla najlepszego libero turnieju.
Z Łodzi, dla SportoweFakty.pl,
Miłosz Marek