Akademicy mimo zwycięstwa w trzech partiach nie zachwycili i długo męczyli się z zupełnie nieznanym przeciwnikiem. Gospodarze zwłaszcza w trzeciej odsłonie napędzili sporo strachu drużynie Marka Kardosa, która wydawało się, że kontroluje przebieg pojedynku i pewnie kroczy po zwycięstwo. Obraz gry w pierwszych dwóch partiach był niezwykle podobny. Częstochowianie wypracowywali sobie kilkupunktową przewagę, którą jednak z biegiem czasu roztrwaniali, dając rozwinąć skrzydła gospodarzom. W inauguracyjnej partii zażarta walka trwała do stanu 17:17. W końcówce ręka nie zadrżała jednak zarówno powracającemu do gry po problemach zdrowotnych, Dawidowi Murkowi oraz Bartoszowi Janeczkowi, a na wygraną złożyły się także błędy własne popełnione przez miejscowych. Takiej dramaturgii nie miała druga odsłona, w której Akademicy dyktowali warunki. Dopiero w końcówce po kilku udanych kontratakach przewaga gości znacznie stopniała, ale kropkę nad "i" postawił Łukasz Wiśniewski niezwykle eksploatowany w tym czasie przez rozgrywającego, Fabiana Drzyzgę.
Przestoje w grze ponownie okazały się największą bolączka częstochowian, którzy również i w ostatnim secie się ich nie ustrzegli. O ile w dwóch pierwszych zespół Marka Kardosa potrafił w odpowiednim momencie opanować sytuację, o tyle w trzeciej odsłonie mógł on okazać się brzemienny w skutkach. Portugalczycy wykorzystali bowiem niefrasobliwość i lekką dekoncentrację w szeregach Akademików i zniwelowali kilku punktową stratę. Co więcej, w końcówce wyszli nawet na prowadzenie 23:22 po udanej akcji ze środka. W dramatycznej walce na przewagi, w której niestety swoją obecność zaznaczyli również arbitrzy, to częstochowianie przechylili jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw przy wyniku 25:25 ze środka nie pomylił się Łukasz Wiśniewski, a w kolejnej akcji w aut zaatakował jeden z zawodników gospodarzy i zwycięstwo stało się faktem.
Akademicy tym samym zrobili milowy krok, by znaleźć się w gronie szesnastu najlepszych zespołów w Challenge Cup. Formalności siatkarze spod Jasnej Góry powinni dopełnić za tydzień na własnym parkiecie.
Fonte Bastardo Azores - Tytan AZS Częstochowa 0:3 (22:25, 22:25, 25:27)
Fonte Bastardo: Aviz, Silva, Muniz de Franca, Mariano, Dos Reis, Oswaldo Ferreira da Silva, De Moraes (libero) oraz Petit Melean, Faccin.
Tytan AZS: Drzyzga, Wiśniewski, Murek, Janeczek, Sobala, Gierczyński, Stańczak (libero) oraz Kamiński, Oczko, Hebda.