Rosyjskie gwiazdy jaśniejsze od polskich - relacja z meczu Bank BPS Muszyna - Dynamo Moskwa

Siatkarki Banku BPS Muszyna nie zdołały powtórzyć zeszłorocznego wyczynu i przegrały z Dynamem Moskwa 1:3. Poza wygranym, trzecim setem były wyraźnie słabsze od bardziej utytułowanych rywalek.

Już przed meczem z Dynamem muszynianki miały zapewniony awans do kolejnej fazy prestiżowej Ligi Mistrzyń. Stawką pojedynku było więc pierwsze miejsce w grupie. Wcześniejsze spotkanie obu drużyn napawało sporym optymizmem. Mistrzynie Polski wygrały bowiem w Moskwie 3:2. Kilka zespołów, choćby ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, pokazało jednak, że renomowanych rywali czasami łatwiej ogrywa się na wyjeździe.

Obecność największych gwiazd światowej siatkówki sprowadziła do hali w Muszynie komplet kibiców, którzy od pierwszej piłki głośno dopingowali Bank BPS. Mając za sobą takie wsparcie, gospodynie grały bardzo skutecznie. Dzięki mocnym serwisom Anny Werblińskiej odskoczyły na cztery oczka (9:5). Jedynym pozytywnym elementem w grze Rosjanek był blok, którym o czasu do czasu karciły muszynianki. To jednak nie wystarczyło, by zniwelować straty. Gdy Agnieszka Bednarek-Kasza udowodniła rywalkom, że nie tylko one wiedzą jak się blokuje, zespoły zeszły na przerwę techniczną (16:10). Trudna zagrywka i ciekawa, kombinacyjna gra w ataku pozwalały miejscowym myśleć o zwycięstwie. W samej końcówce zrobiło się jednak nerwowo. Przy stanie 22:20 trener Serwiński musiał poprosić o czas. Nie zapobiegł on niestety katastrofie. Po chwili Dynamo, wykorzystując liczne błędy i gigantyczny przestój w grze polskiej drużyny, wygrało pierwszą partię (22:25).

Roztrwonienie tak wysokiej przewagi w premierowej odsłonie pojedynku wydawało się wręcz niemożliwe. Nic więc dziwnego, że końcowy rezultat bardzo źle wpłynął na nastroje w polskim obozie. Gospodynie już na początku drugiego seta przegrywały 4:9. Tę sytuację miała odmienić liczna grupa rezerwowych, z Kingą Kasprzak na czele. Wkrótce przyjezdne wyciągnęły do muszynianek pomocną dłoń, kilka razy pakując piłkę w aut. Dopóki jednak swoją wysoką formę utrzymywała Angelina Grun, o doprowadzeniu do remisu nie mogło być mowy. Przy stanie 10:15 zdenerwowany Serwiński musiał znów przywołać podopieczne do siebie. Dynamo kontrolowało sytuację na parkiecie, a po polskiej stronie nie było widać siatkarki, która mogłaby poderwać koleżanki do walki. Pozostało liczyć na dekoncentrację przeciwniczek. Niestety, jak powszechnie wiadomo, mało który zespół jest na tyle hojny, bo popełnić ponad 20 błędów w jednej partii. Kapitalnie grająca Grun zakończyła drugiego seta (19:25).

Mimo niekorzystnego wyniku, najwierniejsi fani Banku BPS nie tracili wiary w swoją ukochaną drużynę. Podczas przerwy na trybunach rozległo się głośne "Nic się nie stało!". Same zawodniczki starały się znów nawiązać wyrównaną walkę z Rosjankami. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywały, ale tylko jednym punktem. Taki stan rzeczy nie trwał niestety długo. Blokowanie  wyższych rywalek sprawiało mistrzyniom Polski wiele kłopotów. Dopiero mocne serwisy Rachel Rourke pozwoliły muszyniankom wyjść na prowadzenie (16:15). To sprawiło, że gospodynie wreszcie uwierzyły we własne możliwości. Utrudniły zagrywkę i zaczęły znacznie lepiej bronić, co błyskawicznie znalazło odzwierciedlenie w wyniku. Przy stanie 22:18 trener Kolczins wreszcie musiał poprosić o przerwę. Na szczęście nie zdołał zmobilizować swoich podopiecznych. Egzaminu nie zdały też jego zmiany i w efekcie Caroline Wensink mogła cieszyć się z zakończenia seta (25:19).

W czwartej partii kibice wreszcie doczekali się twardej walki punkt za punkt. Niestety krótkiej walki. Mimo ambitnej postawy polskiego zespołu, tuż po przerwie technicznej Dynamo odskoczyło na cztery oczka (7:11). Muszyniankom brakowało argumentów, które mogłyby przeciwstawić sile Angeliny Grun i Natalii Gonczarowej. Do tego popełniały coraz więcej niewymuszonych błędów. Zepsuta zagrywka Rachel Rourke doprowadziła do stanu 13:18. Spotkanie nieuchronnie zmierzało ku końcowi. Mistrzynie Polski mogła uratować już tylko szczęśliwa seria punktów, na co bardzo liczył trener Serwiński. Cud nie nastąpił. Moskiewska drużyna, mając bardzo wysoką przewagę, spokojnie kończyła kolejne ataki. Wkrótce błąd gospodyń zapewnił jej pierwszą piłkę meczową, którą po chwili wykorzystała Gonczarowa (18:25).

Bank BPS Fakro Muszyna - Dynamo Moskwa 1:3 (22:25, 19:25, 25:19, 18:25)

Bank BPS: Radecka, Kaczor, Stam-Pilon, Werblińska, Bednarek-Kasza, Djurisić, Zenik (libero) oraz Rourke, Wensink, Kasprzak, Rabka.

Dynamo: Gonczarowa, Mierkułowa, Grun, Janewa, Morozowa, Uljakina, Kriuczkowa (libero) oraz Kożuchowa, Kriwiec, Matienko.

Komentarze (10)
avatar
chieri
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Muszynianka już drugi raz w ten sam sposób przegrywa mecz. Z Pesaro było to samo. Wysokie prowadzenie w pierwszym secie, a mimo to porażka. Czy takie zachowanie można zrzucić jedynie na brak ko Czytaj całość
avatar
slawek-80
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystkie polskie zespoły się dzisiaj skompromitowały w starciu z zespołami rosyjskimi. A wracając do meczu Muszynianki to jak można prowadzić w secie 22-17 i nie zdobyć potem ani jednego punkt Czytaj całość
avatar
PyraZPolaCebuli
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciężko będzie wywalczyć wymarzone Final Four z taką grą. A przeciwnicy będą trudniejsi niż Dynamo... 
avatar
Aga BDG
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Maro, myślę, że ciut przesadzasz, ale z Muszyną faktycznie jest coś nie tak. Prowadzić 16:10 i przegrać? Załamać się po jednym straconym secie? Dziewczyny muszą bardziej wierzyć w siebie. Wiado Czytaj całość
maro
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ależ ta Muszynianka faluje formą. Potrafią wygrać w bardzo dobrym stylu, albo przegrać w katastrofalnym. Czasem sprawiają wrażenie, jakby wróciły właśnie z dyskoteki. Nie wiecie może, gdzie daj Czytaj całość