Szybkie, senne zwycięstwo mistrzów Polski - relacja ze spotkania Budvanska Rivjera Budva - PGE Skra Bełchatów

Senna atmosfera na hali, brak większych emocji na boisku i wyraźna dominacja Skry - tak w telegraficznym skrócie podsumować można pierwszy mecz bełchatowian w siatkarskiej Lidze Mistrzów. Podopieczni Jacka Nawrockiego wygrali 3:0 z czarnogórskim zespołem Budvanska Rivjera Budva.

Bełchatowianie byli niekwestionowanym faworytem czwartkowego starcia. Ich rywale, choć nie pierwszy raz występują w Lidze Mistrzów, nie mogą poszczycić się ani większymi sukcesami, ani zawodnikami gotowymi do gry na poziomie porównywalnym do Skry (więcej na temat Budvanskiej Rivjery TUTAJ).

Ku zaskoczeniu kibiców pierwsze akcje należały jednak do Czarnogórców, którzy objęli prowadzenie 3:0. Taką samą przewagę mieli na pierwszej przerwie technicznej, po autowym ataku Michała Winiarskiego (8:5). Gdy od bloku rywali odbił się Bartosz Kurek, na tablicy pojawił się wynik 13:8. Taka sytuacja na szczęście nie trwała zbyt długo. Kilka trudnych serwisów Marcina Możdżonka wkrótce pozwoliło bełchatowianom odrobić straty i wyjść na prowadzenie (13:16). Siedem punktów straconych z rzędu nie załamało gospodarzy, którzy w dalszej części seta wciąż stawiali zacięty opór. Skuteczny atak Vojina Cacicia doprowadził do stanu 20:21. Dobra zmiana Pawła Woickiego pozwoliła mistrzom Polski uniknąć nerwowej końcówki i wygrać 25:21.

Początek drugiego seta był znacznie spokojniejszy. Znakomity blok Daniela Plińskiego doprowadził do stanu 7:10. Gdy zagranie kolegi powtórzył Marcin Możdżonek, trener Vuković musiał poprosić o czas (9:14). Sytuacja na parkiecie była na tyle spokojna, że Jacek Nawrocki mógł dać szansę rezerwowym. Na boisku pojawił się Aleksandar Atanasijević, który wkrótce popisał się skuteczną kiwką (13:19). Po mocnym zbiciu Mariusza Wlazłego wszystko było już praktycznie jasne (16:23). Dzieła dokończył Możdżonek, ośmieszając Budvanską Rivjerę w przyjęciu (17:25).

Wiele drużyn po takim nokaucie już by się nie podniosło, ale Czarnogórcy nie zamierzali zrezygnować z dalszej walki. Skuteczna kontra w wykonaniu Cacicia pozwoliła im zejść z prowadzeniem na pierwszą przerwę techniczną (8:6). Od tego momentu oba zespoły walczyły punkt za punkt. O emocjach nie mogło być jednak mowy. Nie sprzyjała im ani senna atmosfera na hali, ani sami bełchatowianie, którzy cały czas kontrolowali sytuację (13:16). Dopiero as serwisowy Vladimira Cedicia dał Budvie nadzieję na korzystny rezultat (18:17). Optymizm gospodarzy trwał tylko chwilę. Po ataku Michała Winiarskiego nikt nie miał już większych wątpliwości jak zakończy się spotkanie (19:22). Ten sam zawodnik zapewnił Skrze premierowe trzy punkty w Lidze Mistrzów.

Budvanska Rivjera Budva - PGE Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 17:25, 22:25)

Skra: Falasca, Wlazły, Winiarski, Kurek, Możdżonek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Woicki, Atanasijević, Cupković, Kooistra

Budvanska Rivjera: Marković, Cuk, Raić, Cacić, Dukić, Dabović, Rasović (libero) oraz Petković, Stefanović, Cedić

Komentarze (0)