Serbia: Kovacević, Stanković, Grbić, Nikić, Milijković, Podrascanin, Samardzić (libero) oraz Bojović, Janić, Petković, Starović
Francja: Sol, Moreau Samica, Tolar, Le Marrec, Ragondet, Rowlandson (libero) oraz Slavev, Hardy Dessources, Marechal, Pujol
Zespoły przystąpiły do decydującej potyczki w nieco odmienionych składach – trener Francuzów dokonał zasadniczej zmiany na ważnej pozycji rozgrywającego, najwidoczniej dostrzegając pewne niedostatki w grze Pierra Pujola i desygnował do gry Loica Le Marrec. Szkoleniowiec Serbów dał chwilę wytchnienia doświadczonemu Andiji Gerićowi i na boisku pojawił się Dragan Stanković.
Od pierwszych akcji widać było wyjątkową koncentrację i mobilizację zawodników po obu stronach siatki. Serbowie wyraźnie wywierali presję na swoich rywalach, wręcz bombardując ich mocnymi atakami i agresywną zagrywką (as serwisowy Milijkovića, 4:1). Taktyka da dała rezultat, gdyż przewaga gospodarzy systematycznie rosła (8:7, 16:12 – Podrascanin). Gdy przebudził się francuski blok (powstrzymany Kovacević, 18:17), a coraz więcej piłek podbijanych było przez francuskich obrońców, gra się wyrównała (19:18, Samica). Techniczny atak Samicy, po mocnej zagrywce Moreau dały Francuzom nadzieję na zmianę niekorzystnego wyniku (20:20). Kolejne akcje to jednak prawdziwy popis Marko Podrascanina, który znakomicie atakował i blokował (spektakularny blok na Tolarze, 23:20). Partię zakończył błąd gości oraz kontratak Ivan Milijkovića (25:20).
Drugi set był jeszcze bardziej wyrównany, ale zepsuta zagrywka Nikića dała przewagę drużynie francuskiej (6:8), a blok na Milijkoviću pozwoliły jej dopisać do konta kolejny punkt (7:10). Serbowie ani na chwilę nie stracili z oczu swojego celu – finału w Rio i konsekwentnie odrabiali straty – wreszcie szczęśliwa kontra Milijkovića, blok Stankovića i asowa zagrywka Podrascanina odwróciły losy partii (13:12). Na drugą przerwę techniczną gospodarze schodzili z prowadzeniem 16:15, po efektownym ataku Stankovića ze środka siatki. Mimo dobrej postawy Samicy (21:20) i Sola (22:21) graczom z Francji nie udało się wygrać tej odsłony, gdyż ich koledzy z zespołu niefortunnie wpadli w siatkę, a błąd w przyjęciu popełnił Ragondet (24:21). Atak Kovacevića przesądził o wygranej Serbów (25:22).
Tego, co wydarzyło się w trzeciej części meczu nie można racjonalnie wytłumaczyć. Wprawdzie prowadzenie od początku było w rękach siatkarzy z Francji (6:8), ale gdy w polu zagrywki stanął najpierw Le Marrec, a potem Marien Moreau gra Serbów całkowicie się załamała. Gospodarze nie byli w stanie przyjąć praktycznie żadnego serwisu przeciwników, a jeśli nawet podbili piłkę w górę – nie kończyli akcji (6:11, 9:16, 9:18!). Partia, zdumiewająco łatwo, padła zatem łupem podopiecznych Philipp’a Blain’a (12:25).
Serbowie błyskawicznie odzyskali równowagę i zapomnieli o przebiegu fatalnego trzeciego seta (7:4, Nikić). Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną żółtą kartkę otrzymał Sol, za zbyt burzliwe komentowanie decyzji głównego sędziego (9:5). Przewaga, osiągnięta w tej części partii, okazała się decydująca dla końcowego wyniku, ponieważ – mimo ambitnej walki i stającej na wysokim poziomie grze – Francuzom już nie udało się jej zniwelować (16:12, 21:14). Mecz zakończyła autowa zagrywka Moreau (25:17).
Ivan Milijković zdobył dla serbskiej drużyny aż 23 punkty, będąc autentycznym liderem gospodarzy w ataku. Jednak również gra Nikoli Kovacevića (11 punktów), Dragana Stankovića, Milosa Nikića i Marko Podrascanina (wszyscy zdobyli po 10 punktów) przyczyniła się do cennego sukcesu zespołu.
Wśród Francuzów na wyróżnienie zasługuje postawa Mariena Moreau (20 punktów) i Guillamue Samicy (17 punktów).