Czasem zapominamy, że rywal gra o wygraną - rozmowa z Amarantą Navarro Fernandez, hiszpańską środkową Atomu Trefla Sopot

- W Polsce czuję się znakomicie, jestem szczęśliwa - tak mówi o naszym kraju hiszpańska zawodniczka Atomu Trefla Sopot. O grze w naszpikowanej gwiazdami ekipie beniaminka PlusLigi Kobiet, pierwszych meczach ćwierćfinałowych play off, recepcie na mistrzostwo ligi oraz o tym, czego brakuje jeszcze w Polsce, aby to miejsce było prawdziwym rajem opowiada w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Amaranta Navarro Fernandez, hiszpańska środkowa sopockiego teamu.

Paweł Sala: Jesteśmy po dwóch pierwszych meczach twojej drużyny w play off. Wprawdzie wygrałyście oba spotkania, jednak KPSK Stal Mielec postawiła wam trudne warunki. Mieliście wiele problemów - zwłaszcza w drugim spotkaniu - aby odnieść zwycięstwa. Co było tego główną przyczyną?

Amaranta Navarro Fernandez: To prawda, że w play off wszystkie detale są ważne. KPSK Stal jest bardzo dobrym zespołem. Czasami kibice mogli myśleć, że sety można łatwo wygrać, ale musimy pamiętać, że poziom tej ligi jest bardzo wysoki i każda drużyna ma bardzo dobre zawodniczki. Musimy być pokorni i pracować ciężko w każdym meczu.

W drugim spotkaniu mielczanki prowadziły już 2:0 w setach. Co takiego się stało, że Atom Trefl grał o niebo lepiej w kolejnych trzech partiach?

- Mielec wygrał dwa pierwsze sety, gdy my nie potrafiłyśmy odnaleźć naszego najlepszego grania. Ale ja myślę, że to był bardziej czynnik psychologiczny i wpływ kilku detali. My jesteśmy mentalnie silną drużyną i to udowadniamy. Ja jestem zadowolona ze swojej gry i moich koleżanek z zespołu oraz trenerów.

W piątym secie drugiego spotkania KPSK Stal także mogła jednak wygrać...

- Z pewnością tak. Mielczanki także bardzo dobrze pracowały, zagrały dobre spotkanie, grały równo... mieliśmy przecież w pewnym momencie wynik 6:10. Na końcu jednak sport jest trochę niesprawiedliwy, ponieważ tym co pamiętane nie jest to, czy wygrywasz mecz bardziej spektakularnie. Jednak jestem przekonana, że naszą grą udowadniamy, że potrafimy walczyć twardo.

Szczególnie dały się wam we znaki Magdalena Sadowska i Anita Kwiatkowska. Obie zdobyły w drugim spotkaniu w sumie 39 punktów. Dlaczego wasz zespół, wasz blok nie potrafił ich zatrzymać?

- Magdalena jest bardzo doświadczona, a Anita jest świetną atakującą. Obie prezentują wystarczająco wysoką jakość. Dlaczego ich nie zatrzymałyśmy? Czasami zapominamy, że inny zespół gra po to, aby wygrać. Wszystko, co możemy zrobić, to pogratulować Stali i być zadowolone z tego sezonu, choć mógłby być lepszy. 39 punktów - tak, to bardzo dużo.

Kolejne spotkania rozegracie w Mielcu. Zanosi się na ciężką walkę...

- Tak, oczywiście, to będą trudne mecze. Będziemy musiały zagrać naprawdę dobrze, aby wygrać. Jestem przekonana jednak, że umiejętności moich koleżanek pozwolą nam na to. Musimy omówić co było źle, a co możemy poprawić.

Co może być kluczowym elementem w Mielcu do wygrania spotkania i awansu do kolejnej rundy play off?

- Najważniejszą rzeczą, aby wygrać następny mecz, będzie wiara w zwycięstwo. To jest pierwszy krok, a zarazem najważniejszy. Nie pomoże ci wiedza o tym, co i jak robić technicznie czy taktycznie jeśli nie wierzysz w sukces. Wymówki dla mnie się nie liczą. Jesteśmy drużyną i z pomocą wszystkich wierzymy, że wygramy dla naszych wspaniałych kibiców.

Amaranta Navarro Fernandez (nr 7) przedziera się przez bielski blok

W twoim zespole są znakomite siatkarki o uznanej, nie tylko europejskiej renomie. Macie zgraną ekipę. Co jest waszym celem w tym debiutanckim sezonie? Wielu fachowców przyznaje, że jesteście w stanie wygrać ligę.

- Cieszę się z umiejętności zawodniczek mojej drużyny. Myślę, że mamy grupę bardzo dobrych siatkarek. Ja z kolei zawsze byłam ambitna, nigdy się nie poddaję, lubię wyzwania. Mistrzostwo - kto wie, czemu nie? Oczywiście, to zależy od bardzo wielu czynników, które składają się na ligę. Jednak pierwszym krokiem jest posiadanie dobrych zawodniczek i my takie mamy w Atomie Treflu. Oczywiście, ja nie myślę o niczym, co może być w następnym spotkaniu. Kibice mają prawo mówić co myślą, my mamy tylko prawo do ciężkiej pracy i starania się o jak najlepsze występy.

Wracając do Pucharu Polski, w Inowrocławiu przegrałyście z BKS-em Aluprof Bielsko-Biała i nie dotarłyście do finału. Co było przyczyną tego nieudanego występu?

- W Pucharze Polski przeciwko BKS Aluprof nie zagrałyśmy tak, jak to zwykle robiłyśmy w sezonie regularnym. Być może nasi fani byli bardzo niepocieszeni - ja to doskonale rozumiem. Była to dobra okazja do tego, aby wygrać bardzo cenne trofeum, lecz nie udało się. Musimy teraz patrzeć w przyszłość z optymizmem. Wydaje mi się, że kiedy ukończymy sezon to przyjdzie czas na analizy co tak naprawdę osiągnęłyśmy.

Chcecie teraz rewanżu w play off z mistrzyniami kraju z Bielska-Białej?

- Nie lubię słowa rewanż, nie jest to coś personalnego w stosunku do BKS-u. Oczywiście to prawda, że jesteśmy zobligowane do tego, aby przynajmniej wygrać następne spotkanie z Aluprofem. Nasi fani zasługują na to w zamian za ich wsparcie podczas spotkań, w których gramy. Nie możemy zapominać, że jest to bardzo dobry zespół. Jestem pewna, że następnym razem zagramy lepiej i spróbujemy odnieść zwycięstwo.

Zagrałaś bardzo dobrze w dwóch pierwszych meczach przeciwko Stali. Jak współpracuje ci się na środku siatki z Kingą Maculewicz (MVP drugiego meczu z mielczankami - przyp. aut.)?

- Bardzo dziękuję. To prawda, że po kilku tygodniach kiedy miałam pewne problemy fizyczne, zagrałam dobrze. Bardzo się cieszę z moich ostatnich występów, ale to co ważniejsze dla mnie to to, że mój zespół wygrał. Dzięki talentom wygrywa się mecze, ale tylko pracą całego zespołu i inteligencją można wypracować taki sukces jak mistrzostwo ligi. Bardzo łatwo współpracuje mi się z Kingą i wspaniale być otoczoną przez zawodniczki o tak wysokich umiejętnościach. Wówczas zawsze gra się łatwiej.

Teraz ty i twoje koleżanki macie kilka dni na odpoczynek. Jak przeżyłaś ostatnie święta?

- Te dni to czas na odpoczynek i odbudowę fizyczną tak bardzo, jak to tylko możliwe. Muszę dużo pracować, aby być w dobrej kondycji. To czas, gdy mam okazję posłuchać dobrej muzyki i spotkać się z moją rodziną i przyjaciółmi.

Grałaś w Hiszpanii i Włoszech. Co sądzisz o rozgrywkach w Polsce?

- Myślę, że to jest bardzo dobra liga. Wydaje mi się, iż poziom tych rozgrywek będzie stale rósł. Jeśli wszyscy będą mocno pracowali, to nie mam wątpliwości, że będzie to jedna z głównych lig europejskich.

Jak czujesz się w naszym kraju?

- W Polsce czuję się znakomicie, jestem szczęśliwa. To jest piękne miejsce, ludzie traktują mnie bardzo dobrze. Kibice są fantastyczni, a klub jest wspaniały. Gdyby było jeszcze trochę cieplej, to byłby tu prawdziwy raj (śmiech).

Chciałabyś nadal grać w Polsce w przyszłym sezonie?

- Tak jak zawsze mówię - to nie zależy ode mnie. Czuję się dobrze tutaj w Polsce, jestem zadowolona z tego miejsca, z tych kibiców, fachowców, tych, którzy zarządzają klubem. Jestem szczęśliwa w Atomie Trefl.

Komentarze (0)