Drużyna mistrzów Polski pokonała rumuński Remat Zalau na jego terenie. Środowy rywal był teoretycznie najsłabszym z wszystkich, z jakimi przyjdzie się zmierzyć Skrze w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Teraz podopiecznych Jacka Nawrockiego czekają starcia z dużo mocniejszymi zespołami, mianowicie VFB Friedrichshafen oraz Itasem Diatec Trentino. - Spotkania ze słabszymi drużynami czasami są trudne. Nieznana hala, pełne trybuny i zupełna nieznajomość rywala, to okoliczności utrudniające zadanie. Na szczęście kontrolowaliśmy mecz i cały czas byliśmy skoncentrowani - wyjaśnia Daniel Pliński, środkowy Skry.
Intensywny harmonogram gier sprawia, że bełchatowianie rozgrywają mecze praktycznie co trzy dni. Jednak jak zapewnia Pliński, Skra ma szeroką kadrę. - System jaki jest, taki jest i nie ma sensu narzekać. Na szczęście Skra ma szeroki skład, w każdym meczu gramy inną szóstką i wygrywamy. Brakuje nam tylko solidnego treningu - zaznacza środkowy.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.