Małgorzata Glinka (przyjmująca reprezentacji Polski): Był to dla nas niebywale ciężki pojedynek, szczególnie że rozpoczęłyśmy go bardzo źle. Z czasem uwierzyłyśmy jednak w zwycięstwo, co przełożyło się na naszą lepszą grę. Uważam ten mecz za niesamowicie istotny w kontekście dalszej rywalizacji w turnieju, dlatego niezmiernie się cieszę, że go wygrałyśmy.
Zapytana o to, czy pamięta, kiedy ostatnio rozegrała w narodowych barwach tak mrożący krew w żyłach pojedynek, odpowiedziała: Doskonale pamiętam konfrontację z reprezentacją Rosji w 2005 r. Był to półfinał mistrzostw Europy. Potyczka ta trwała wówczas bardzo długo, lecz ostatecznie triumfowałyśmy zarówno w niej, jak i w całym czempionacie.
Na pomeczowej konferencji padło również pytanie o tie-break i walkę z Yeon-Koung Kim: Tę rywalizację można śmiało określić mianem wymiany punkt za punkt, cios za cios. W ostatniej odsłonie wszystkie oczka miały ogromną wagę, lecz najważniejszy był ten punkt, który dał nam końcową wiktorię.
Yeon-Koung Kim (najlepiej punktująca reprezentacji Korei Płd.): To była bardzo ciężka przeprawa. Teraz jednak chcemy o niej zapomnieć i przygotować się do kolejnej batalii.
Zapytana o swoją vis-a-vis po "polskiej" stronie siatki, odpowiedziała: Oba zespoły prowadziły walkę "na styku", co było ciężkie pod względem emocjonalnym. Podziwiam Małgorzatę Glinkę za jej postawę i fakt, ze zwyciężyła.
Jerzy Matlak (trener reprezentacji Polski): Zagraliśmy zarówno przeciwko Korei Południowej, jak i własnym słabościom. Bardzo trudno jest wyjaśnić, w jaki sposób zwyciężyliśmy, ponieważ nasze przeciwniczki popełniły jedynie 16 błędów, podczas gdy moje podopieczne - aż 30. Ostatecznie wygraliśmy, gdyż dziewczyny się nie poddały, co pokazało, jak bardzo pragną triumfować.
Park Sam-Ryong (trener reprezentacji Korei Płd.): Oceniam ten mecz jako bardzo wyrównany. Przyczyną naszej porażki była zbyt duża liczba błędów w przyjęciu zagrywki.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)