Drugi mecz reprezentacji Polski z Argentyną trwał aż dwie i pół godziny i zakończył się zwycięstwem podopiecznych Daniela Castellaniego po emocjonującym tie-breaku. W trzecim secie za kontuzjowanego Patryka Czarnowskiego wszedł Karol Kłos, który zdobył w sumie pięć punktów. - Nie pamiętam, kiedy byłem aż tak zadowolony! To wejście w spotkaniu w San Juan bardzo wiele mi dało. Nie chodzi o punkty, ale o to, że zacząłem na luzie i wreszcie udało mi się pokazać, że umiem grać - podkreślił szczęśliwy środkowy.
Młody zawodnik nie przejmował się niezbyt pozytywnymi komentarzami, w których twierdzono, że jego powołanie do kadry jest mocno na wyrost. - Nie zwracam uwagi na takie opinie. Muszę się koncentrować na tym, by ciągle poprawiać swoją grę - twierdzi. - Mam powody do radości, bo w trakcie drugiego meczu zaufał mi doświadczony Łukasz Żygadło, który kilka razy odważnie wystawiał do mnie piłkę. To jest to, co ma dla mnie kluczowe znaczenie - dodaje Kłos.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)