Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, mimo problemów kadrowych, które prześladują drużynę od początku sezonu, zdołali zapewnić sobie miejsce w fazie play-off Ligi Mistrzów. Podopieczni Adama Swaczyny przypieczętowali awans, pokonując w ostatniej kolejce Knack Roeselare. Teraz, na drodze wicemistrzów Polski do ćwierćfinału, stanął Halkbank Ankara. W fazie grupowej Turcy wygrali cztery z sześciu spotkań.
Gospodarze od początku znaleźli się w defensywie. Jak w ukropie uwijać musiał się Erik Shoji. Turcy w ataku opierali się głównie na barkach dwóch największych gwiazd - Earvina Ngapetha i Nimira Abdela-Aziza. Sporo pracy miał też na środku Marko Mert Matić, który imponował w ataku. Skuteczności brakowało natomiast po stronie wicemistrzów Polski. Nerwowo grali skrzydłowi Łukasz Kaczmarek i Daniel Chitigoi. Dzięki temu przyjezdni przez dłuższy czas utrzymywali kontrolę (9:13).
Zawodnicy Slobodana Kovaca nie pozwolili rywalom na zbyt wiele w inauguracyjnej odsłonie. Tylko przez moment wydawało się, że ZAKSA będzie w stanie odwrócić przebieg seta. Marcin Janusz uruchomił kombinacyjne rozegranie, moment lepszej gry pokazał David Smith i różnica zmalała do jednego punktu. Zespół Adama Swaczyny nie zdołał jednak pójść za ciosem. Turcy natomiast imponowali konsekwencją. Dokładne przyjęcie i skuteczny atak zapewniły im pewną wygraną.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
Przebieg drugiego seta nie zwiastował, żeby cokolwiek miało się zmienić. W dalszym ciągu gospodarze mieli problemy z powstrzymaniem Earvina Ngapetha. Dobrze prezentowali się też Nimir Abdel Aziz i John Perrin, który zmienił na lewym skrzydle Adisa Lagumdziję. Kędzierzynianie powoli się rozkręcali, jednak w dalszym ciągu zmuszeni byli gonić wynik (13:15).
Im dalej w las, tym bardziej nerwowo robiło się w szeregach wicemistrza Polski. Po jednej z akcji, kiedy bezpańska piłka wpadła w pole gry gospodarzy, nie wytrzymał Adam Swaczyna (14:18). Szkoleniowiec poprosił o przerwę i... kompletnie odmienił swój zespół. Kędzierzynianie wrócili na parkiet, błyskawicznie odrobili straty, kilkakrotnie powstrzymali blokiem Nimira Abdel Aziza i przejęli kontrolę nad setem. Czytanie gry było zresztą największym atutem miejscowych w końcówce partii, którą udanym atakiem zakończył Łukasz Kaczmarek.
W kolejnym secie kędzierzynianie poszli za ciosem. Do Łukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza, którzy napędzali grę gospodarzy od połowy drugiego seta, dołączył Daniel Chitigoi. Rumun momentami był motorem napędowym ofensywy ZAKSY. 18-latek w pewnym momencie wyprowadził swój zespół na sześciopunktowe prowadzenie (12:6). To zdecydowanie wprowadziło nerwowość w szeregi Halkbanku i zmusiło Micah Ma'a do wykorzystywania prostych środków na rozegraniu.
Zespół Slobodana Kovaca w krytycznym momencie swoją grę próbował oprzeć na Nimirze Abdel Azizu, reprezentant Holandii nie błyszczał jednak tak, jak na początku meczu. W tej sytuacji trudno było gościom odwrócić losy partii. Halkbank co prawda kilkakrotnie zmniejszał dystans do dwóch oczek, jednak odpowiedź wicemistrza Polski była natychmiastowa (20:16). Kędzierzynianie do końca nie pozwolili sobie na moment dekoncentracji i po raz drugi pewnie triumfowali.
W czwartym secie emocje sięgnęły zenitu. Początek co prawda należał do rywali, ale ZAKSA szybko odzyskała inicjatywę. Do pewnego momentu wydawało się, że wicemistrzowie Polski posiadają kontrolę. Niestety po asie serwisowym i początkowo błędnej decyzji arbitra, który pokazał aut, zagotował się Łukasz Kaczmarek. Doświadczony atakujący został ukarany czerwoną kartką za niesportowe zachowanie. Niewiele brakowało, aby został wręcz usunięty z boiska, na szczęście interwencja Aleksandra Śliwki i ostra reprymenda w kierunku kolegi przyniosły efekt. Miejscowi stracili jednak swój rytm, całkowicie oddając inicjatywę rywalom (13:18).
Grający na luzie goście nie wypuścili swojej szansy z rąk i doprowadzili do tie-breaka. W polu zagrywki przebudził się Nimir Abdel Aziz, który wcześniej nie imponował serwisem. Kędzierzynianie z kolei do końca seta błądzili myślami przy sytuacji, która kosztowała ich stratę punktu i kompletnie rozbiła zespół.
Początek tie-breaka również należał do Turków. Dopiero dwa kolejne asy serwisowe Bartosza Bednorza przechyliły szalę prowadzenia na korzyść gospodarzy. Kędzierzynianie dzięki dobrej grze skrzydłowych przejęli inicjatywę, niestety chwilę później kompletnie nie popisali się arbitrzy stolikowi, którzy na dłuższy moment wstrzymali grę wywołując istną burzę gwizdów w hali Azoty.
Przerwa trwała dobre kilkanaście minut. W jej trakcie arbitrzy próbowali ustalić prawidłowy wynik meczu. Ostatecznie po skandalicznie długim oczekiwaniu, oba zespoły wróciły do gry przy prowadzeniu miejscowych 8:6. Po zmianie stron zawodnicy Adama Swaczyny utrzymali kontrolę nad wynikiem, rozstrzygając pierwsze spotkanie fazy play-off Ligi Mistrzów na swoją korzyść.
W rewanżu wicemistrzowie Polski, aby myśleć o awansie do ćwierćfinału, będą musieli wygrać minimum dwie partie i złotego seta. Mecz w Ankarze rozegrany zostanie 7 lutego 2024 r. o godzinie 16:00.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Halkbank Ankara 3:2 (21:25, 25:22, 25:21, 16:25, 15:12)
ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Bednorz, Takvam, Smith, Chitigoi, Shoji (libero) oraz Banach, Biernat, Paszycki, Kluth;
Halkbank: Matić, Lagumdzija, Ngapeth, Abdel Aziz, Tayaz, Ma'a, Done (libero) oraz Perrin, Unver.
MVP: Łukasz Kaczmarek
Czytaj także:
Jastrzębski Węgiel z nowym rozgrywającym. Siła doświadczenia
Zwrot akcji w sprawie transferu Leona do PlusLigi. Włosi nie mają złudzeń