Mają okazję, by podtrzymać ostatnią formę. Sprawdź siatkarski rozkład na czwartek

Materiały prasowe / PlusLiga / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice przy okazji rozmowy z trenerem Grzegorzem Słabym
Materiały prasowe / PlusLiga / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice przy okazji rozmowy z trenerem Grzegorzem Słabym

Dwa mecze w PlusLidze i jeden w Tauron Lidze, tak wygląda czwartek, jeżeli chodzi o siatkówkę w naszym kraju. Ciekawie będzie w Katowicach, gdzie miejscowy GKS podejmie Cuprum Lubin. Gospodarze staną przed szansą na trzecie zwycięstwo z rzędu.

Zanim jednak dojdzie do starcia w Katowicach, ujrzymy rywalizację w Nysie. Tam miejscowa PSG Stal będzie gościć Ślepsk Malow Suwałki, który po dosyć udanym początku sezonu wyraźnie spuścił z tonu.

W ostatnich dziewięciu meczach goście odnieśli tylko jedno zwycięstwo, 5 grudnia 2023 roku z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Z kolei w ośmiu pozostałych ugrali tylko jednego seta, co jest niewiarygodnym wynikiem.

Nie dziwi więc, że Ślepsk z bilansem 4-9 zajmuje 13. miejsce w tabeli PlusLigi. Niewykluczone jednak, że zmieni się to po najbliższej kolejce, jeżeli znów przegrają.

ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną

Zespół z Nysy obecnie plasuje się na 8. lokacie, ostatniej, która gwarantuje występ w Pucharze Polski. A biorąc pod uwagę porażkę Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, dla Stali to idealna okazja, żeby odskoczyć. Zwłaszcza, że będzie ona zdecydowanym faworytem tej potyczki.

Ewentualna porażka Ślepska może sprawić, że spadnie on na 14. lokatę. Wszystko zależeć będzie od występu GKS-u Katowice, który po zmianie na rozegraniu prezentuje się o niebo lepiej niż wcześniej.

Katowiczanie od początku sezonu zanotowali osiem porażek z rzędu, a przełamali się dopiero w starciu z beniaminkiem. Teraz mogą się pochwalić trzema zwycięstwami w ostatnich pięciu spotkaniach. To daje im 14. pozycję w tabeli i potencjał na wyprzedzenie Ślepska, jeżeli zanotują zwycięstwo w trzech setach.

Ich rywalem będzie Cuprum Lubin, który przed 13. kolejką zajmował wyższe miejsce. Na dorobek ośmiu punktów składają się dwie wygrane w trzech setach oraz porażki po tie-breakach z ekipami z Bełchatowa i Lublina.

Jednak oprócz jednego zrywu po czterech porażkach lublinianie nie byli w stanie ponownie się przełamać. 2023 rok zakończyli po tym, jak przegrali siódme spotkanie z rzędu. To idealnie pokazuje kryzys zespołu, który rozegra bardzo ważny mecz dla swojej przyszłości.

Z kolei w Tauron Lidze rozegrane zostanie pierwszy spotkanie w 2024 roku. Dojdzie do niego w Radomiu, gdzie MOYA Radomka podejmie PGE Rysice Rzeszów. Na papierze zdecydowanymi faworytkami są przyjezdne, ale forma gospodyń powoduje, że nie musi być jednostronnie.

Radomianki mają za sobą cztery zwycięstwa z rzędu, jednak z samymi ekipami, które sklasyfikowane są niżej niż one. To dało im awans na 6. miejsce, aczkolwiek czołowa piątka znacznie odstaje od pozostałych ekip.

W niej oczywiście znajdują się siatkarki z Rzeszowa, które do tej pory zanotowały tylko dwie porażki. Dzięki temu są wiceliderkami, a więcej punktów zgromadził tylko Grupa Azoty Chemik Police. Rysice muszą mieć się jednak na baczności, bo dwa "oczka" do nich traci mistrz Polski z Łodzi.

Przypomnijmy, że będzie to drugie spotkanie tych drużyn w trwającym sezonie. I pierwsze, które odbyło się 23 października 2023 roku w Rzeszowie, padło łupem Radomki. Wówczas o końcowym rezultacie zadecydował tie-break.

To jeszcze bardziej pokazuje, że ekipa z Radomia w nadchodzącym starciu nie jest bez szans. Ale należy wziąć pod uwagę, iż we wszystkich rozgrywkach Rysice nie przegrały od sześciu spotkań. I zrobią wszystko, by zakończyć styczeń tak samo, jak grudzień, czyli bez porażki.

PlusLiga, 14. kolejka:

PSG Stal Nysa - Ślepsk Malow Suwałki, godz. 15:45 (transmisja w Polsacie Sport)

GKS Katowice - KGHM Cuprum Lubin, godz. 18:20 (transmisja w Polsacie Sport)

Tauron Liga, 14. kolejka:

MOYA Radomka Radom - PGE Rysice Rzeszów, godz. 21:00 (transmisja w Polsacie Sport)

Przeczytaj także:
Klątwa nowej hali wreszcie przełamana. "To były bardzo długie dwa lata"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty