W sobotni wieczór Cerrad Enea Czarni Radom ponieśli siódmą porażkę w bieżącym sezonie PlusLigi, ulegając w fatalnym stylu przed własną publicznością Barkomowi Każany Lwów 0:3. Jedynie w trzecim secie gospodarze zdobyli więcej niż 20 punktów. Jak się jednak okazuje, przyczyn tak słabej postawy Wojskowych należy upatrywać w pozaboiskowych aspektach. Po wtorkowym meczu w Warszawie, przegranym 0:3, Jacek Nawrocki nie był w stanie przeprowadzić dwóch pełnych jednostek treningowych.
- Nie chcę się tłumaczyć, ale muszę wrócić do całego tygodnia - praktycznie w ogóle nie trenowaliśmy. Zespół nam się pochorował, próbowaliśmy to w ciągu ostatnich dwóch dni jakoś połapać. Tyle, co zdążyliśmy zrobić, to jeden czy raptem półtora treningu. Jakiś wirus czy zatrucie nas dopadły - wyjaśnił trener Czarnych. Wyjawił także, iż starał się przełożyć pojedynek z lwowianami.
- Bardzo się obawiałem tego spotkania, bo praktycznie do tego meczu się nie przygotowaliśmy. Jeden trening w piątek i to wszystko, co udało nam się zrobić - kontynuował Nawrocki. Jego drużyna z zaledwie dwoma zwycięstwami na koncie zajmuje obecnie trzynaste miejsce w tabeli. Ma sześć "oczek", ale trzeba pamiętać o tym, że będące za nią zespoły z Lubina i Lublina mają o dwa mecze rozegrane mniej.
- Postawiliśmy zawodników na nogi, ale na 50 procent. Myślę, że miało to duży wpływ. Trzeci set, na skutek zmian i ludzi, którzy byli trochę wypoczęci, był bardziej zacięty, ale ciężko się gra, kiedy słabnie się z minuty na minutę - podkreślił szkoleniowiec. Pojawienie się na parkiecie Wiktora Nowaka, Daniela Gąsiora czy Bartosza Firszta ożywiło grę Czarnych, jednak nie na tyle, aby byli oni w stanie ugrać chociaż partię z koncertowo grającym Barkomem.
Czytaj także:
>> Mistrz Polski przerwał serię Projektu Warszawa
>> Tylko jedna niespodzianka w Tauron 1. lidze. Faworyci mają się dobrze
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach