Zespół Stefano Lavariniego miał komfortową sytuację przed ostatnim meczem. Każde spotkanie rozgrywane w Łodzi dawało jednak jakąś informację o tym, jak może wyglądać droga Biało-Czerwonych do Gliwic.
Warunkiem była wygrana z Niemkami. W przypadku zwycięstwa Kanady nad Dominikaną - awans był pewny bez względu na wynik starcia naszej reprezentacji. Tak też się stało, ekipa z Ameryki Północnej zwyciężyła 3:2, o czym nasz zespół mógł się dowiedzieć w trakcie drugiej odsłony.
Biało-Czerwone swój sobotni spektakl przy niemal wypełnionej Atlas Arenie rozpoczęły od niezłej gry. Dwa asy posłała Zuzanna Górecka, Polki odskoczyły na trzy punkty. Polskie siatkarki nie musiały wskakiwać na swój najwyższy poziom, bowiem rywalki popełniały sporo błędów własnych. W samej premierowej odsłonie zanotowały ich aż dziewięć przy zaledwie trzech naszej kadry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
Z dobrej strony w drużynie Vitala Heynena pokazała się Hanna Orthmann. Jednak oddawane za darmo punkty gospodyniom sprawiły, że gra się toczyła punkt za punkt. Setbola dla reprezentacji Niemiec skutecznym atakiem obroniła Weronika Szlagowska, a przy piłce setowej dla Polek błąd popełniła Marie Scholzel.
Biało-Czerwone poszły za ciosem, dobry start zanotowała Olivia Różański. Znów nasz zespół zbudował sobie czteropunktową przewagę (7:3). Kiedy nastąpiło przejście, w polu zagrywki pojawiła się Lina Alsmeier. Niemiecka przyjmująca utrzymała się tam na tyle długo, że jej ekipa wyszła na prowadzenie 9:7.
Sytuacja szybko się zmieniła, kluczowe jednak okazało się oddawanie punktów po błędach. Tym razem Niemki nie były tak szczodre i po prostu grając swoją dobrą siatkówkę wyrównały stan meczu.
Gra z obu stron falowała. Raz jedna ekipa była na prowadzeniu, raz druga. Tempo meczu nieco spadło. Taki marazm trwał do stanu 13:12. Po kiwce Joanny Wołosz w polu pojawiła się Górecka i w tym ustawieniu Polki zdobyły pięć kolejnych punktów. Takiej straty zespół Heynena już nie odrobił.
Prawdziwa wojna nerwów pojawiła się w czwartej partii. Olivia Różański w tym fragmencie spotkania zaliczała góry i doliny. Jennifer Janiska skończyła ważne piłki, dając Niemkom prowadzenie. Biało-Czerwone rzuciły się w pogoń. Wygrana za trzy punkty oznaczała awans na trzecie miejsce w tabeli i grę w ćwierćfinale z reprezentacją USA, którą w tej imprezie Polki już pokonały.
Po asie serwisowym była szansa na zamknięcie seta (24:22). Najpierw skutecznie zaatakowała Orthmann, a po chwili blokiem popisała się Schloltzel. Niemki poszły za ciosem i doprowadziły do tie-breaka. Tu znów były emocje, widowiskowe akcje, ale krok z przodu były polskie siatkarki i tym razem już zwieńczyły dzieło.
Ostatecznie Polki zakończyły rywalizację na czwartym miejscu. To oznacza, że w ćwierćfinale zagrają z Serbią. Mecz ten odbędzie się w Gliwicach we wtorek (11 października).
Polska - Niemcy 3:2 (26:24, 20:25, 25:18, 26:28, 15:10)
Polska: Korneluk, Witkowska, Górecka, Stysiak, Wołosz, Różański, Stenzel (libero) oraz Gałkowska, Wenerska, Szlagowska, Alagierska-Szczepaniak, Fedusio.
Niemcy: Kastner, Janiska, Alsmeier, Orthmann, Scholtzel, Witzel, Pogany (libero) oraz Stigrot, Strubbe, Drewniok, Glaab, Emonts, Hippe.
Z Łodzi - Dominika Pawlik, WP SportoweFakty
Czytaj też:
MŚ: poznaliśmy szóstego ćwierćfinalistę
Heynen zabrał ze sobą polskiego trenera do niemieckiej kadry. Zagrają przeciwko Polsce
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)