[b]
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Jak to się stało, że podjął pan pracę w kadrze Iranu?
[/b]
Wojciech Janas, trener przygotowania fizycznego reprezentacji Iranu siatkarzy, były trener przygotowania fizycznego reprezentacji Polski:
Dostałem telefon od trenera Tomaso Totolo, który zapytał się czy jestem zainteresowany współpracą. Po chyba jednym dniu zadzwonił do mnie menadżer reprezentacji. Tak naprawdę w trzy dni wszystko było domknięte.
Miał pan jakieś wątpliwości przed pojechaniem do Iranu i pracą w tym kraju?
Wiedziałem, że to kadra na światowym poziomie, która zawsze gra na wielkich imprezach. Długo się nie zastanawiałem. Nie znałem po prostu tej reprezentacji, bo została całkowicie odmłodzona. Pomógł mi w tym Milad Ebadipour, ponieważ spotkałem się z nim w Bełchatowie w trakcie grania PlusLigi i on mi wszystko wyjaśnił.
Co pana zaskoczyło po przylocie do Iranu, w kwestii stylu życia Irańczyków, organizacji?
Byłem zaskoczony, ale wyłącznie pozytywnie. Wcześniej już byłem w Iranie z kadrą Polski, ale wtedy, gdy lecieliśmy na Ligę Światową, żyliśmy trybem hala-hotel i nie było okazji poznać życia w tym kraju. Teraz miałem trochę czasu, by to zobaczyć. Mieszkańcy są bardzo otwarci, lubiący życie, dokładnie tak jak Europejczycy: wyjść do restauracji, spędzać czas z rodziną.
Pod kątem organizacyjnym też wszystko jest tak, jak należy. Nie trzeba pukać do wielu drzwi, żeby coś załatwić. Zazwyczaj jest to główny menadżer zarządzający kadrą i nie spotkałem się z żadną odmową na jakiekolwiek nasze prośby.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za widoki! Polka zaszalała w USA
Z różnorakich materiałów podróżniczych można odnieść wrażenie, że tamtejsi ludzie są bardzo pomocni. Można to odczuć też w kontaktach prywatnych?
Tak. Potwierdzam to, Irańczycy są bardzo ciepłymi ludźmi, którzy chcą pomóc. Można iść z jakąkolwiek prośbą do kogokolwiek i osoba, która cię osobiście nie zna, pomoże albo postara się pomóc.
Z czym w Iranie kojarzy się Polska? Aspekt siatkarski jest naprawdę tak ważny?
Jest bardzo ważny, ale też jesteśmy mocno kojarzeni przez pryzmat historii. Podczas drugiej wojny światowej Iran przyjął uchodźców z Polski. Chyba do teraz gdzieś są miejsca, gdzie w Iranie płynie polska krew, bo część z nich się tam osiedliła. Siatkówka też jest obecna, ponieważ to dyscyplina nr 1 w Iranie. Znają wszystkich graczy z naszej reprezentacji.
Pana pradziadek był w Iranie właśnie razem z Armią Andersa podczas drugiej wojny światowej. Ta historia wcześniej krążyła w rodzinie?
Nie krążyła, a ja się dowiedziałem o tym dopiero przed wylotem. Wiedziałem, że pradziadek był w Armii Andersa, ale nie wiedziałem, że działał na tamtych terenach. Dopiero mój tata przed wylotem zapytał się mnie czy wiem, że w Iranie walczył mój pradziadek.
Miał już pan czas głębiej poznać i pozwiedzać Iran?
Bardziej jadąc po drodze, dwukrotnie byłem na kolacji z członkami sztabu i przy okazji pokazali mi kilka miejsc. Pracowaliśmy systemem, że mieliśmy trzy dni treningów i jeden odpoczynku. Ten dzień odpoczynku raczej przeznaczałem na przygotowanie programu następnych treningów i sprawdzanie, jak poprzedni został zrealizowany. To zajmowało mi cały dzień.
Trenerem drużyny po raz pierwszy od kilkunastu lat został Irańczyk - Behrouz Ataei. Jakim jest szkoleniowcem?
Bardzo doświadczonym, pracującym cały czas w Iranie. Ostatnio w jednym z plebiscytów został wybrany na najlepszego trenera w historii. To pokazuje, jak jest poważany. Dobrze ze strony federacji, że miejscowy trener dostał reprezentację i może ją prowadzić.
To jest powiązane z tym, że Behrouz Ataei zna bardzo dobrze tych chłopców, większość kadry jest młoda. On pracował z nimi w kadrze juniorów, kadetów, przechodził z nimi wszelkie szczeble trenerskie. Oprócz tego pracował w największych klubach w kraju. Tych graczy, z którymi działa w kadrze, miał w klubie. Doskonale wie, jak z nimi pracować. Niejeden raz byłem pozytywnie zaskoczony, w jaki sposób potrafi zareagować na danego siatkarza, jak personalnie dobrać zespół, by ta grupa funkcjonowała.
Jego mentalność różni się od tego, co prezentują najbardziej znani trenerzy z innych rejonów świata?
Każdy trener ma swoją filozofię i swoje cechy charakteru, które wykorzystuje podczas pracy. Od trenera Ataeiego bije spokój i pewność. To dobrze wpływa na grupę nowych chłopców. Gdy potrzeba reakcji, czasem nawet ostrej, to oczywiście ona jest. Ma pełny szacunek i poważanie ze strony zespołu, a jak na razie to funkcjonuje wspaniale.
Milad Ebadipour, o którym wspomniał pan wcześniej, zdaje się być ważną postacią dla tej odmłodzonej drużyny. Jaką rolę pełni?
To dla tych chłopców dobry wujek, który pomaga na boisku pod kątem sportowym, a także poza boiskiem. Ta grupa jest bardzo ze sobą związana i Milad ją spaja. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek pytania to do niego się udaje i on pomaga pod każdym kątem.
A sprawa z Seyedem, którego nie było w Lidze Narodów, ale wrócił i dostał opaskę kapitańską, a później zrezygnował z występów w kadrze, mocno wpłynęła na zespół? (Cała historia TUTAJ)
Nie miała żadnego wpływu. Nic nie wskazywało na to, że taką decyzję podejmie. W czasie treningów doskonale funkcjonował w grupie, świetnie to na nią wpłynęło. Wiele czerpali od niego młodzi środkowi, bo dawał z siebie sto procent, a ci młodsi musieli dać jeszcze więcej, bo wiedzieli, jakiej rangi gracz dołączył. Treningi wyglądały jeszcze lepiej niż wcześniej, dużo też podpowiadał nowym siatkarzom. Trzeba uszanować jego decyzję, ale nie szukałbym żadnych dodatkowych rzeczy. Wszystko, co się pisało dookoła, jest mocno dopowiedziane.
To bardzo młoda kadra, większość zawodników ma 22-23 lata. Można by się już pokusić o ich zatrudnienie w PlusLidze?
Co najmniej połowa kadry jest gotowa na to, by grać w Europie. Pokazali swoje walory w Lidze Narodów, chociażby na turnieju w Gdańsku, gdzie fenomenalnie zagrali jako drużyna. Pokazali, że mogą grać na poziomie światowym. Budują pewność i dobrze, że ta młoda grupa pojedzie na MŚ. To kolejny wielki turniej, na którym jeszcze nie byli, a na pewno te doświadczenia będą dla nich cenne.
A z czego wynika, że zawodnicy irańscy niechętnie opuszczają kraj i grają w innych rozgrywkach? To wina tego, że kontrakty tam są wysokie?
Kontrakty są wyższe w Iranie. Jedynym wyjątkiem są zawodnicy światowej klasy jak Milad Ebadipour, gdzie wysokości pensji w Europie i Iranie mogą być podobne. Co innego, jeśli chodzi o zwykłych siatkarzy, tych młodszych. Oni mają większe kontrakty u siebie niż zagranicą, ale to nie jest powodem tego, że nie wyjeżdżają.
Wcześniej po prostu nie mieli propozycji, by pokazać się na arenie międzynarodowej, takiego zainteresowania. Oni jak najbardziej by chcieli się rozwijać, grać w ligach europejskich. Dla 80 proc. tej ekipy ten sezon jest pierwszym na arenie międzynarodowej i światowa siatkówka się o nich dowiaduje.
Jak się panu pracuje w Iranie pod względem dostępności sprzętu? To dla trenera przygotowania fizycznego jest szczególnie ważne.
Nie było żadnego problemu. Zanim przyleciałem to złożyłem zamówienie, co będzie potrzebne i zostało ono w pełni zrealizowane. Nawet jeżeli czegoś nie ma w Iranie, to przylatujemy do Europy i tam kupujemy sprzęt, który jest potrzebny.
Czy po Lidze Narodów cele na mistrzostwa świata wzrosły? Mało kto się spodziewał tak dobrego występu Iranu, który był przecież o krok od półfinału.
Tam zabrakło nam jednego meczu, by skończyć "oczko" lub dwa wyżej fazę zasadniczą i inaczej by wyglądało nasze spotkanie z innymi rywalami niż Polska. To już jednak tylko gdybanie. My się cieszymy z tego, że drużyna budowała się z każdym kolejnym turniejem. W Iranie zawsze oczekiwania są spore.
Miałem przyjemność porozmawiać z Maroufem (legendarny rozgrywający kadry Iranu i przez wiele lat jej kapitan oraz najbardziej rozpoznawalna postać - przyp. red.) i on zaznaczył, że Iran nigdy nie przywiózł medalu z imprezy rangi światowej. Za każdym razem, jak się wyjeżdża na turniej, to naród chce tego krążka.
... przypadkowe spotkanie przy śniadaniu... gość mówi: Polska to mój drugi ukochany kraj. pic.twitter.com/3PUdwMKRit
— wojciech janas (@wojciechjanas) August 13, 2022
To jest powiązane z tym, że siatkówka w Iranie jest zdecydowanie sportem nr 1. To jedyna reprezentacja z tego kraju na poziomie absolutnie światowym już od wielu lat, a popularność tej dyscypliny jest jeszcze większa niż u nas. Wewnątrz nie ma presji. To cały czas młody zespół, ważna jest nauka i tak podchodzimy do tego. Zdajemy sobie sprawę, że dla wielu zawodników to będzie pierwsze granie każdego meczu pod presją. VNL był zupełnie inny, a tu każdy mecz będzie miał swoją wagę.
Ta grupa została stworzona na igrzyska olimpijskie w Paryżu w 2024 roku, a spokojnie mogą dociągnąć do jeszcze kolejnych w tym samym składzie. Na pewno to nie jest zespół zbudowany pod mistrzostwa świata w tym roku.
Czyli nie macie postawionego konkretnego celu wynikowego?
Nie, przynajmniej nie jestem świadomy takich wynikowych celów. Mamy być w najlepszej możliwej dyspozycji i każdy mecz grać na 100 proc.
Zagracie przed MŚ jeszcze w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, w pierwszym spotkaniu zmierzycie się z Polakami. Bez względu na to, w jakiej dyspozycji są oba zespoły, te mecze zawsze obfitują w emocje.
Nie wiem, w jakim składzie wyjdą obie drużyny, bo to turniej, w którym gra się trzy mecze dzień po dniu. To jeszcze czas na korekty, minimalne zmiany. U nas będzie najpewniej tak samo, ponieważ mamy trzech nowych siatkarzy, którzy dołączyli do zespołu, a wcześniej leczyli kontuzję. Podejrzewam, że będą grali w większym wymiarze, by zgrać się z zespołem.
****
Początek meczu Polska - Iran w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera już w czwartek, 18 sierpnia, o godz. 20:00 w Tauron Arenie Kraków. Transmisja w Polsacie Sport oraz na platformie Polsat Box Go, a relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
"Widzieliśmy, jak się porusza". Gwiazda kadry skomentowała brak Leona