Udany debiut Olsztyna w kalendarzu siatkarzy plażowych i furora wanny z lodem

Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej jest zadowolony z debiutanckiego turnieju Grand Slam, który po przeniesieniu ze Starych Jabłonek odbył się w Olsztynie.

Po tym jak organizatorzy turnieju w Starych Jabłonkach wycofali się rok po mistrzostwach świata z realizacji kolejnych imprez, kibice mieli nadzieję, że ktoś uratuje World Tour rozgrywany w urokliwej wiosce na Mazurach.

Ostatecznie w marcu rozpoczęły się starania o przeniesienie zawodów do Olsztyna, a dzięki temu, że w tym regionie ranga siatkówki plażowej jest znana, udało się tego dokonać. Dużą rolę odegrał także prezes Paweł Papke, który pochodzi ze stolicy Warmii. Kilka dni po zakończeniu imprezy można śmiało powiedzieć, że była ona sporym sukcesem.

- Bez wątpienia miło zaskoczyły Kinga Kołosińska i Monika Brzostek stając na podium polskiego Pucharu Świata. To była fajna nagroda dla polskich, fantastycznych i licznych kibiców. Dopisała pogoda. To w połączeniu z wieloma aktywnościami sportowymi, programem rozrywkowym, a przede wszystkim wysokim poziomem sportowym turnieju sprawiło, że frekwencja na trybunach była wysoka, a publiczność bawiła się znakomicie. Ciągi komunikacyjne zaplanowaliśmy w ten sposób, by kibice mieli ułatwiony kontakt z graczami. To sprawiło, że klimat turnieju był bardzo ciepły, familijny - wyjaśnił Paweł Papke. Fani siatkówki byli jeszcze bliżej najlepszych zawodników świata niż w Starych Jabłonkach, a w zamian odpłacali się siatkarzom i siatkarkom wspaniałym dopingiem podczas ich występów.

- Zebraliśmy wiele pochwał od zawodniczek i zawodników z całego świata za poziom organizacyjny, hotele, logistykę a w dni upalne, za… wanny z lodem, które zostały zastosowane po raz pierwszy w historii World Tour. Komplementowali nas przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej, a przecież ich podstawowym obowiązkiem jest zwracanie uwagi na niedostatki i niedociągnięcia. Widocznie takowych nie dostrzegli - przyznał prezes.

Uczestnicy chwalili organizację, ale zwracali także uwagę na to, co można zrobić, żeby w przyszłym sezonie było jeszcze lepiej. - To polska federacja od kilku lat wyznacza nowe trendy. Zapewne warto powiększyć trybuny, bowiem w sobotę i niedzielę nie wszystkim chętnym udało się dostać na bezpłatne miejsca. Niewykluczone, że warto będzie wprowadzić specjalną komunikację dla zawodniczek i zawodników, organizatorów pomiędzy boiskami, biurem zawodów a hotelami. To mogą być popularne meleksy. Podczas tak wyczerpującego turnieju dla sportowców czas na odpoczynek i regenerację sił jest niezwykle istotny - dodał Papke.

Debiut w Olsztynie organizatorzy mogą uznać za udany pod każdym względem, a jeśli w przyszłym sezonie miasto ponownie będzie gościło te zawody, to powinno być jeszcze lepiej. Tak, jak w przypadku Starych Jabłonek, gdzie włodarze podczas mistrzostw globu doszli do perfekcji.

Komentarze (0)