Fredy Cedeno dla SportoweFakty.pl: Potrzeba nam zmiany mentalności

Wenezuelski środkowy opowiedział o najlepszych latach swojej drużyny narodowej, powrocie Ernardo Gomeza oraz objęciu kadry przez włoskiego trenera.

W składzie reprezentacji Wenezueli na Mistrzostwa Świata 2014 zabrakło tak znanych postaci jak Luis Diaz, Ivan Marquez czy Andy Rojas. Wszyscy ci siatkarze stanowili o sile kadry w pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy to drużyna z Ameryki Południowej niejednokrotnie potrafiła sprawiać problemy największym siatkarskim tuzom. Po nieudanym mundialu w 2010 roku (miejsca 19-24), słuch o wenezuelskim zespole zupełnie zaginął, aż do rozpoczęcia światowego czempionatu na polskiej ziemi.
[ad=rectangle]
- Mamy dużo problemów w relacjach z krajową federacją. Po ośmiu miesiącach gry w klubie, bardzo ciężko spędzić kolejne cztery z drużyną narodową, nie mając żadnych zapewnień ze strony działaczy. W przeszłości mieliśmy naprawdę dobrą drużynę. Braliśmy udział w Igrzyskach Olimpijskich 2008 w Pekinie, graliśmy na wysokim poziomie w Lidze Światowej, potrafiliśmy pokonać Serbię czy Brazylię. Ale to wszystko przeszłość. Teraz nadchodzi czas nowej generacji. Osobiście jestem szczęśliwy, że mogę być częścią reprezentacji od ponad 10 lat i staram się przekazywać młodym siatkarzom zdobyte przez mnie doświadczenie - powiedział Fredy Cedeno.

Większość reprezentantów Wenezueli, którzy podczas światowego czempionatu rozegrali pięć spotkań we wrocławskiej Hali Stulecia, urodziło się w latach 1989-1993. 33-latek był najbardziej doświadczonym siatkarzem swojej ekipy, do spółki z 32-letnim Ernardo Gomezem. Bardzo uznany niegdyś atakujący, błyszczący przez wszystkim w barwach greckiego Olympiakosu Pireus (2001-2004), zdecydował się na powrót do kadry po czteroletniej nieobecności. Wyraźnie jednak przegrywał rywalizację na swojej pozycji z 23-letnim Kervinem Pineruą, który zresztą okazał się jednym z objawień całego turnieju.

- Gomez odgrywał teraz drugoplanową rolę w drużynie, ale jego obecność w składzie była bardzo ważna. Dzięki wielkiemu doświadczeniu, pomagał młodym zawodnikom czynić postępy. To naprawdę dobry zawodnik i uczynny człowiek. Możliwość wzięcia udziału w mistrzostwach świata jest czymś niesamowitym i myślę, że to stanowiło dla niego solidną motywację do powrotu - dodał wenezuelski środkowy.

Fredy Cedeno (nr 18) ma doświadczenie z gry w czterech europejskich ligach: cypryjskiej, fińskiej, hiszpańskiej oraz niemieckiej
Fredy Cedeno (nr 18) ma doświadczenie z gry w czterech europejskich ligach: cypryjskiej, fińskiej, hiszpańskiej oraz niemieckiej

Na tegorocznym mundialu Wenezuelę prowadził Włoch Vincenzo Nacci.  To o tyle interesująca informacja, że jest on pierwszym człowiekiem z Półwyspu Apenińskiego, który zdecydował się, w maju 2014 roku, na podjęcie pracy z reprezentacją tego kraju. Przez kilka wcześniejszych lat prowadzili ją bowiem głównie szkoleniowcy z Kuby. Cztery lata temu, podczas mistrzostw świata we Włoszech, trenerem był Gilberto Herrera, natomiast przepustkę do imprezy w Polsce drużyna wywalczyła pod wodzą Roberto Garcii.

- Mieliśmy wielu kubańskich selekcjonerów, ponieważ nasze kraje prowadziły ze sobą wiele interesów na płaszczyźnie politycznej. Ostatnie cztery lata były jednak dla nas naprawdę nieudane właśnie z powodu niezmiennej struktury. Bardzo dobrze, że teraz mamy trenera z Europy. Nacci reprezentuje inną szkołę, technikę pracy oraz odmienną mentalność. A naprawdę potrzebujemy zmiany podejścia do gry pod kątem psychicznym - wyjaśnił 33-latek.

Czy zatem, jego zdaniem, Wenezuelczycy mogą stać się ponownie groźni dla każdego w przeciągu najbliższych dwóch, trzech, lat? - Będzie to niezmiernie trudne, ponieważ w najlepszych czasach wenezuelskiej siatkówki, nasi siatkarze występowali w bardzo dobrych europejskich klubach. Brali z nimi udział w Lidze Mistrzów bądź Pucharze CEV, dzięki czemu zdobywali mnóstwo doświadczenia na wysokim poziomie. Ale kto wie, być może obecni zawodnicy także poczynią postęp. Zależy to jednak nie tylko od nich, ale także od federacji. Zakwalifikowaliśmy się do Ligi Światowej 2015, czekamy na naszych przeciwników. Miejmy nadzieję, że ten zespół poradzi sobie w owych rozgrywkach - podsumował Cedeno.

Źródło artykułu: