NBA. Świetny Stephen Curry prowadzi Warriors! Blazers znów pokonali 76ers

Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu od lewej: Draymond Green i Stephen Curry
Getty Images / Ronald Cortes / Na zdjęciu od lewej: Draymond Green i Stephen Curry

Stephen Curry rzucił 40 punktów, a jego Golden State Warriors odnieśli cenne zwycięstwo nad Orlando Magic. Philadelphia 76ers są w tym sezonie rewelacyjni, ale Portland Trail Blazers mają na nich patent.

Trener Steve Kerr powiedział po ostatnim zwycięstwie Golden State Warriors, że nigdy nie widział go w lepszej formie, niż teraz. Stephen Curry robi w tym sezonie niesamowite rzeczy. 32-latek znów zachwycił. Trzykrotny mistrz NBA tym razem zdobył 40 punktów, trafił przy tym aż 10 na 19 oddanych rzutów za trzy, a ponadto miał osiem zbiórek, pięć asyst i cztery przechwyty.

Warriors pokonali u siebie Orlando Magic 111:105, chociaż do przerwy to drużyna z Florydy prowadziła 55:47. Gospodarze zdominowali rywali w trzeciej kwarcie, która zakończyła się wynikiem 37:25. Kalifornijczycy odnieśli drugie z rzędu, a 14. zwycięstwo w trwających rozgrywkach.

Philadelphia 76ers aktualnie z bilansem 18-8 plasuje się na szczycie Konferencji Wschodniej. Sixers są jednym z najlepszych zespołów w NBA, ale przeciwko Portland Trail Blazers, gra się im trudno. Joel Embiid wywalczył 35 punktów, a Ben Simmons otarł się o triple-double (23 punkty, 11 zbiórek, dziewięć asyst), jednak 76ers drugi raz w sezonie nie sprostali Blazers.

ZOBACZ WIDEO: Polscy sportowcy zaszczepieni przed igrzyskami olimpijskimi? "Kryteria są jednoznaczne"

Damian Lillard miał problemy z celnością, bo wykorzystał tylko 6 na 21 oddanych prób, ale bardzo dobrze spisywali się inni. Bohaterem Portland został Carmelo Anthony, autor 24 "oczek". Skrzydłowy był faulowany na 3,1 sekundy przed końcem meczu przy remisie i dwoma celnymi wolnymi doprowadził do wyniku 116:114.

Sixers mieli jeszcze posiadanie, Doc Rivers poprosił o przerwę, ale jego podopiecznym nie udało się nawet oddać rzutu, którym mogliby doprowadzić do dogrywki lub zapewnić sobie zwycięstwo. Podanie z autu Simmonsa przechwycił Robert Covington, a Lillard ustalił wynik spotkania na 118:114.

Boston Celtics pokonali Toronto Raptors 120:106. Podkoszowy Semi Ojeleye w 30 minut zapisał na swoim koncie rekordowe w karierze 24 punkty, a 21 "oczek" zaaplikował rywalom Kemba Walker. Bostończycy nie przegrywali w tym spotkaniu nawet przez moment, a trener Brad Stevens nie musiał eksploatować swoich liderów.

Wyniki:

Houston Rockets - Miami Heat 94:101 (29:19, 24:28, 10:28, 31:26)
(Wall 17, Gordon 17, Tate 16, Cousins 16 - Butler 27, Strus 21, Nunn 16)

Boston Celtics - Toronto Raptors 120:106 (34:29, 32:27, 22:24, 32:26)
(Ojeleye 24, Walker 21, Pritchard 20 - Lowry 24, Siakam 23, Powell 15)

Detroit Pistons - Indiana Pacers 95:111 (19:28, 33:24, 18:30, 25:29)
(Jackson 18, Stewart 17, Griffin 16 - Sabonis 26, Brogdon 18, Lamb 17)

Golden State Warriors - Orlando Magic 111:105 (29:19, 18:36, 37:25, 27:25)
(Curry 40, Wiggins 21, Oubre Jr. 17 - Vucevic 25, Ross 20, Bacon 20, Ennis 17)

Portland Trail Blazers - Philadelphia 76ers 118:114 (37:36, 23:27, 29:30, 29:21)
(Lillard 30, Anthony 24, Trent Jr. 19 - Embiid 35, Simmons 23, Harris 17)

Czytaj także:
Ważne ogniwo wypada z gry. Jest zmiana w składzie kadry!
Jest transfer w NBA. Derrick Rose zmienił klub

Komentarze (1)
Gabriel G
12.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coraz częściej mam wrażenie, że Curry jest z innej planety. Łatwość rzutu - niebywała.