Rio 2016: Katar nie taki straszny dla Francuzów. Demolka w meczu na szczycie

PAP/EPA / Marijan Murat
PAP/EPA / Marijan Murat

Już w 2. kolejce fazy grupowej turnieju piłkarzy ręcznych doszło do rewanżu za zeszłoroczny finał mistrzostw świata. Francuzi pokazali, że są poważnymi kandydatami do medalu olimpijskiego i zdemolowali Katarczyków 35:20.

W styczniu 2015 roku Trójkolorowi pokonali Katarczyków w finale mundialu piłkarzy ręcznych. Po 1,5 roku obie drużyny, niemal w identycznych składach, spotkały się na parkiecie w Rio de Janeiro. Podtekstów nie brakowało. Chociażby jeden z katarskich rozgrywających, Bertrand Roiné, jeszcze w 2011 roku zdobył medale z Francuzami. Od niedawna wybrał występy w barwach nowej ojczyzny.

Roine nie był jednak pierwszoplanową postacią. Błyszczeli głównie gracze drugiej linii. Francuską bramkę ostrzeliwali Zarko Marković i Rafael Capote. Bezkarnie trafiali, dopóki Trójkolorowi nie wyszli agresywniej w obronie.

Wynik długo oscylował wokół remisu, bowiem świetną skutecznością popisywali się także mistrzowie świata 2015, chociaż niełatwo było złamać defensywę z agresywnie grającym Hassenem Mabroukiem na środku. Z Katarczykami najlepiej radził sobie Mathieu Grebille, którego dwie bramki z rzędu pozwoliły wyjść Francuzom na prowadzenie 11:8.

Prawdziwe problemy zaczęły się dopiero w drugiej połowie. Trener Valero Rivera, widząc bezradność swoich graczy w ataku, szukał nowych rozwiązań. Linię defensywną w składzie Luka Karabatić - Cedric Sorhaindo miał rozbić Borja Vidal - 130 kg żywej wagi. Grę reprezentacji próbowali też odmienić Marko Bagarić i Ameen Zakkar. Wszystko na nic.

ZOBACZ WIDEO Piłka ręczna (M): Polska – Brazylia (skrót meczu) (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Nie dość, że Katarczycy nie mogli dojść do czystej pozycji rzutowej, to jeszcze swoje dołożył Thierry Omeyer. 39-letni golkiper uruchamiał w kontrach Michaela Guigou i Luca Abalo, a francuscy skrzydłowi urządzili sobie trening strzelecki. W 44 minucie zrobiło się już 26:16 i zespół zbudowany za petrodolary mógł tylko walczyć o jak najniższy wymiar kary.

Trójkolorowi pokazali, że męczarnie z Tunezją w pierwszym pojedynku były wypadkiem przy pracy. Nawet rezerwowi trenera Claude Onesty wręcz miażdżyli przeciwnika.

ZOBACZ Oto tajemnica ciemnofioletowych plam na ciałach sportowców w Rio

Nie taki Katar straszny jak go malują. Drużyna z Bliskiego Wschodu zaprezentowała się o dwie klasy słabiej niż w 1. kolejce w wysoko wygranym spotkaniu z Chorwacją. Wystarczyło, że Nikola Karabatić na 10-15 minut włączył wyższy bieg i spotkanie się rozstrzygnęło. Podopieczni Valero Rivery w drugiej połowie wyglądali jak dzieci w mgle.

Katar  - Francja  20:35 (13:16)

Katar: Sarić, Stojanović - Marković 4/1, Mabrouk, Bagarić 4, Roine, Capote 4, Murad 2, Memisević 1, Al-Rayes 1, Megdich 1/1, Vidal 1, Mallash 1, Zakkar 1.
Karne: 2/2
Kary: 8 min.

Francja: Omeyer, Gerard - Narcisse 3, N. Karabatić 5, Mahe 1, Grebille 5, N'Guessan, Abalo 7, Sorhaindo 4, Guigou 4/2, L. Karabatić 2, Fabregas, Di Panda 2, Porte 2.
Karne: 2/2
Kary: 6 min.

Tabela grupa A:

MiejsceDrużynaMeczeZRPBramkiPunkty
1. Chorwacja 5 4 0 1 147:134 8
2. Francja 5 4 0 1 152:126 8
3. Dania 5 3 0 2 136:127 6
4. Katar 5 2 1 2 122:127 5
5. Argentyna 5 1 0 4 110:124 2
6. Tunezja 5 0 1 4 118:150 1

ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: W Rio czuję się jak na wakacjach (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: