W tym artykule dowiesz się o:
Kamil Stoch, Dawid Kubacki i drużyna skoczków
Bez wątpienia podczas igrzysk olimpijskich w Pjongczangu oczy polskich kibiców będą zwrócone przede wszystkim na skoczków. To właśnie na skoczni najpierw normalnej, a potem dużej, Biało-Czerwoni mają szansę zdobyć nawet kilka medali. Cel minimum to dwa krążki - jeden w rywalizacji indywidualnej i drużynowej. Podopieczni Stefana Horngachera są jednak na tyle silni, że śmiało ten dorobek mogą jeszcze powiększyć o dwa medale.
Na obu skoczniach w konkursach indywidualnych powinien liczyć się Kamil Stoch. Na obiekcie normalnym nie jest wykluczone, że oprócz 30-latka z Zębu na podium stanie także, dysponujący bardzo mocnym odbiciem, Dawid Kubacki. Z kolei w drużynie Polacy śmiało mogą myśleć o powtórzeniu sukcesu z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Lahti - czyli o złotym medalu. Co prawda Norwegowie i Niemcy również są mocni, ale naszych reprezentantów stać na pokonaniu obu zespołów.
Weronika Nowakowska, Monika Hojnisz i drużyna biathlonistek
Oprócz skoczków polskim kibicom sporo radości mogą przynieść biathlonistki. Liderką kadry będzie Weronika Nowakowska. W bieżącym sezonie dwukrotna medalistka mistrzostw świata bardzo dobrze strzela i największe szanse na medal będzie miała w biegu indywidualnym (cztery strzelania, za każde pudło minuta doliczona do czasu). Były świetny biathlonista Tomasz Sikora uważa również, że w biegu masowym, w walce o czołowe miejsca, powinna liczyć się Monika Hojnisz.
Oczywiście Polki po cichu mogą także myśleć o krążku w sztafecie. Od wielu lat w polskiej reprezentacji biathlonistek pokładane są nadzieje na sukces w mistrzostwach świata czy igrzyskach. Nigdy medalu w rywalizacji zespołowej jeszcze nie zdobyły, ale w Pjongczangu może być inaczej. Nadzieję na sukces dała ostatnia pucharowa sztafeta biathlonistek w Anterselwie, kiedy to Biało-Czerwone zajęły 5. miejsce, a co jeszcze ważniejsze nie straciły wiele do najlepszych.
Najwybitniejsza polska biegaczka przygotowywała się do zmagań w Pjongczangu w cieniu skoczków. To właśnie na nich uwaga mediów skupiła się najbardziej. Podobnie z resztą będzie już podczas igrzysk olimpijskich. To dobra wiadomość dla Justyny Kowalczyk. Zwykle lepiej atakuje się z cienia, a w takim od kilku sezonów znajduje się Polka.
Nie oznacza to jednak, że podopieczna Aleksandra Wierietielnego nie ma szans na szósty w karierze medal olimpijski. Do najważniejszej imprezy czterolecia Polka przygotowywała się bardzo sumiennie. Tuż przed zmaganiami w Korei zasygnalizowała niezłą formę, wygrywając konkursy Pucharu Kontynentalnego w Kazachstanie. Na pewno te zwycięstwa podbudowały Polkę. W Pjongczangu będzie miała dwie szanse medalowe - w sprincie techniką klasyczną i królewskim biegu na 30 kilometrów.
Polskie łyżwiarki szybkie
W Soczi w łyżwiarstwie szybkim Polska zdobyła aż trzy medale. Złoto na 1500 metrów wywalczył Zbigniew Bródka. Do tego drużyna męska zdobyła brąz, a żeńska srebro. Cztery lata później forma Bródki jest wielką niewiadomą, a męski zespół w ogóle nie wywalczył kwalifikacji do igrzysk olimpijskich i pozostaje na liście rezerwowej. Nadzieje na sukces w Pjongczangu w tej dyscyplinie pokładamy zatem w drużynie żeńskiej, która medale przywoziła z dwóch ostatnich igrzysk olimpijskich - wspomniane wcześniej srebro z Soczi i brąz z Vancouver.
ZOBACZ WIDEO Są szanse na medal w sztafecie sprinterskiej kobiet? Ekspert pozbawia złudzeń