Hokeiści z Kraju Klonowego Liścia są w Pjongczangu osłabieni brakiem gwiazd z NHL, ale i tak byli faworytami meczu z Niemcami. Piątkowe spotkanie zaczęli lepiej od rywali. Już w 4. minucie krążek w tercji przeciwników przejął Derek Roy, lecz Danny aus den Birken obronił jego strzał z bekhendu. Potem odbił jeszcze uderzenie Wojtka Wolskiego, co dodało mu większej pewności.
Kanadyjczycy stracili bramkę wskutek kuriozalnego błędu. Najpierw na ławkę kar za grę wysokim kijem powędrował Linden Vey, następnie zespół z Kraju Klonowego Liścia został ukarany za opóźnianie wznowienia i z przewagi 5 na 4 zrobiło się 4 na 3 dla Niemców. Po 50 sekundach było już 5 na 3, gdyż swoje przewinienie odsiedział Felix Schütz. Tego właśnie potrzebowali hokeiści naszych zachodnich sąsiadów. W 15. minucie założyli zamek, a Brooks Macek posłał precyzyjny strzał z nadgarstka w samo okienko bramki. Pierwszego gola w turnieju puścił Kevin Poulin, który nie zasłonił krótkiego słupka.
Stracona bramka nie przyniosła poprawy jakości gry w zespole obrońców olimpijskiego złota. Kanadyjczycy ciągle prezentowali się dosyć sennie, a ich akcje nie stanowiły wielkiego zagrożenia. Za to Niemcy nastawiali się na szybkie kontry. Widać było, że mieli przećwiczone pewne schematy, gdyż na szybkie wjazdy do tercji rywali byli przygotowani nawet obrońcy. W premierowej odsłonie ładnie podawał do kolegów Dominik Kahun. Po jego zagraniu wynik podwyższyć mógł Frank Mauer, ale przegrał pojedynek z Poulinem.
Prawdziwym szokiem dla Kanadyjczyków było to, co wydarzyło się w drugiej części spotkania. W 24. minucie Patrick Hager przejął krążek, dostrzegł znakomicie ustawionego Matthiasa Plachtę, a syn byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Jacka Płachty, zdobył bramkę na 2:0. Minęły trzy minuty i Niemcy "ukuli" po raz trzeci. Tym razem "guma" została przejęta w strefie neutralnej. Marcel Goc popędził lewym skrzydłem, dograł do Mauera, który efektownym strzałem między nogami posłał krążek po lodzie do bramki Poulina.
ZOBACZ WIDEO Kamil Stoch podziękował za wsparcie kibiców. "Ono pomogło się nam podnieść"
Nokaut. Ale Kanadyjczycy nie zamierzali się poddawać! Nadzieje przywróciła im bramka Gilberta Brule'a strzelona w 29. minucie podczas gry w przewadze. Chwilę później 5 zawodników na lodzie przeciwko 4 mieli Niemcy. Plachta nie czekał. Posłał potężny strzał na bramkę Poulina, a lot krążka zmienił Hager i było już 4:1. W 33. minucie za brutalny faul w tercji neutralnej karę meczu otrzymał Brule, lecz hokeiści naszych zachodnich sąsiadów nie wykorzystali 5-minutowej przewagi na lodzie. Bliscy szczęścia byli Patrick Reimer i Yannic Seidenberg.
Po dwóch odsłonach Niemcy prowadzili trzema bramkami. Już w trzeciej minucie kolejnej tercji Kanadyjczycy zmniejszyli stratę, gdyż dogodną sytuację wykorzystał Mat Robinson. Znalazł się on przed Aus den Birkenem i po ładnym zwodzie strzelił bekhendem. Być może reprezentanci naszych zachodnich sąsiadów załatwiliby sprawę, gdyby w 44. minucie Kahun wykorzystał rzut karny. Był jednak zbyt obolały po wcześniejszym powaleniu na lód i nie zdołał pokonać Poulina.
Obrońcy olimpijskiego złota rzucili się do huraganowych ataków na bramkę rywali. Niemcy się pogubili i zaczęli łapać kary. W 50. minucie, gdy przewinienie odsiadywał Plachta, Roy posłał krążek w kierunku bramki, a "guma" odbiła się od łyżwy niemieckiego zawodnika, który w ten sposób dał rywalom kontaktowego gola. Kanadyjczycy walczyli do samego końca. Na ostatnie dwie minuty ściągnęli bramkarza i wprowadzili dodatkowego napastnika. Na nic się to jednak zdało. Podopieczni legendarnego niemieckiego hokeisty Marco Sturma utrzymali korzystny rezultat i odnieśli wielkie zwycięstwo nad rywalami, z którymi na ZIO przegrywali dotychczas 12-krotnie.
Niemcy wygrali 4:3 i po raz pierwszy w historii wystąpią w hokejowym finale zimowych igrzysk olimpijskich. Dotychczas ich największym sukcesem był brąz wywalczony w 1976 roku w Innsbrucku po wygranej 4:1 nad Amerykanami. W Pjongczangu są już pewni co najmniej srebrnego medalu. W niedzielę na ich drodze do złota staną faworyzowani i naszpikowani gwiazdami z KHL Olimpijczycy z Rosji. O brąz na lodowiskach Korei Południowej powalczą w sobotni wieczór czasu lokalnego Kanadyjczycy i Czesi.
Kanada - Niemcy 3:4 (0:1, 1:3, 2:0)
Bramki:
0:1 - Macek (Kahun) 15' (5 na 3)
0:2 - Plachta (Hager) 24'
0:3 - Mauer (Goc, Wolf) 27'
1:3 - Brule (Lee, Noreau) 29' (5 na 4)
1:4 - Hager (Plachta, Schütz) 33' (5 na 4)
2:4 - Robinson (Thomas, Raymond) 43'
3:4 - Roy (Lee, Noreau) 50' (5 na 4)
Strzały: 31-15
Kary: 35-16