Latający Fin i trzy złote medale. W Calgary nie było mocnych na Mattiego Nykanena

East News / Na zdjęciu: Matti Nykanen
East News / Na zdjęciu: Matti Nykanen

Matti Nykanen zdobył trzy złote medale olimpijskie w Calgary. Fin do dziś jest jedynym skoczkiem, który na jednych igrzyskach wygrał wszystkie rozegrane konkurencje.

W tym artykule dowiesz się o:

Simon Ammann i Kamil Stoch mogą się pochwalić zwycięstwami w dwóch indywidualnych konkursach - Szwajcar w Salt Lake City i Vancouver, a Polak w Soczi. Żaden z nich nie ma jednak na koncie sukcesu drużynowego, podczas gdy w Calgary Matti Nykanen do laurów zdobytych solo dorzucił także ten wywalczony razem z kolegami z reprezentacji Finlandii. Właśnie wtedy forma legendarnego Fina była najwyższa w całej jego karierze.

Nykanen był w czołówce niemal zawsze - już w debiucie na mistrzostwach świata zdobył w Holmenkollen pierwszy tytuł i pierwsze złoto. Dwa lata później w Sarajewie był najlepszy także w konkursie olimpijskim, lecz wtedy wygrał "tylko" raz, gdyż za drugim musiał uznać wyższość Jensa Weissfloga.

Wszystkie wcześniejsze sukcesy Fina były wspaniałe, ale jednak były tylko przygrywką do wydarzeń z sezonu 1987/1988. Ówczesne możliwości Nykanena można porównać do tego, co w późniejszych latach zaprezentowali Andreas Goldberger (1994/1995), Adam Małysz (2000/2001) czy Peter Prevc (2015/2016). Nie żeby inni byli słabi - po prostu Fin był kilka klas przed wszystkimi.

Wielkie chwile przyniósł już Turniej Czterech Skoczni. W Oberstdorfie wygrał wprawdzie Pavel Ploc, w tym pamiętnym sezonie chwilami dorównujący Nykanenowi, ale w trzech kolejnych konkursach nie było już mocnych na głównego faworyta. Przed igrzyskami pojechał jeszcze na Turniej Szwajcarski i tam też triumfował.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kłusak: Miałem okazję zjeżdżać, odczuwając -60 stopni Celsjusza. Usta puchną jak po operacji

I wtedy wreszcie przyszedł czas na Calgary. Już pierwsza seria zawodów na normalnej skoczni pokazała, że z pokonaniem Fina będzie ciężko. Jiri Malec z Czechosłowacji wylądował wprawdzie półtora metra bliżej, ale punktowo i tak przegrywał już wyraźnie. W finałowej rundzie Nykanen po raz drugi osiągnął 89,5 metra, co było najlepszą odległością dnia.

Ten scenariusz powtórzył się także na dużym obiekcie. I tym razem Fin odleciał wszystkim w pierwszej kolejce, by następnie przypieczętować sukces swym drugim skokiem. Nykanen stał się tym samym pierwszym w historii zawodnikiem, który na jednych igrzyskach wygrał oba konkursy skoków. Los sprzyjał mu jednak także w inny sposób - właśnie w Calgary pierwszy raz miały się odbyć także zawody drużynowe.

Fińska kadra była silna. Oprócz dwukrotnego czempiona (a nawet trzykrotnego, gdy dodamy laur z Sarajewa) byli w niej Jari Puikkonen, Ari Pekka Nikkola i Tuomo Ylipulli. Ówczesny regulamin zakładał, że po jednym najsłabszym skoku któregoś z zawodników reprezentacji w każdej serii konkursowej, nie będzie liczył się on do dorobku zespołu. Anulowanie pojedynczych gorszych prób Puikkonena i Ylipulliego właściwie nie było jednak konieczne - Nykanen znów zrobił bowiem swoje i dwa razy lądował zdecydowanie najdalej, dzięki czemu zdobył największą liczbę punktów dla swojego zwycięskiego zespołu.

W ten właśnie sposób Fin stał się pierwszym i jak dotąd ostatnim trzykrotnym złotym medalistą jednych igrzysk w skokach narciarskich. Kolejnych olimpijskich trofeów już nie zdobył - mało sportowy tryb życia doprowadził go do przedwczesnego zakończenia kariery. Za zwycięstwa w Calgary zapisał się jednak w historii skoków złotymi zgłoskami.

Źródło artykułu: