Żelazny rezerwowy przypomniał się Azotom Puławy. Siódemka 25. kolejki PGNiG Superligi

Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Siódemka 25. kolejki PGNiG Superligi
Materiały prasowe / PGNiG Superliga / Na zdjęciu: Siódemka 25. kolejki PGNiG Superligi

Robert Orzechowski, po części z powodu kontuzji, przesiedział dwa lata na ławce Azotów Puławy. Przeciwko byłemu klubowi rzucił siedem goli, pomógł MMTS-owi Kwidzyn odnieść zwycięstwo i trafił do siódemki kolejki wybranej razem z dziennikarzami "nc+".

Bramkarz: Adam Malcher (KPR Gwardia Opole)

Bohater hitu kolejki. Reprezentacyjny bramkarz przez 60 minut nie zszedł poniżej wysokiego poziomu. Przed przerwą pomógł wypracować prowadzenie 15:10, a w drugiej części zatrzymał rozpędzających się Górników, którzy zwietrzyli szansę na odrobienie strat. W sumie odbił 16 piłek (na 38 rzutów, 42 proc. skuteczności). Gwardia wygrała 26:23 i jest o krok od czwartego miejsca po rundzie zasadniczej. 
[nextpage]

Lewoskrzydłowy: Tomasz Mróz (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)

Spośród lewoskrzydłowych Piotrkowianina całą śmietankę spijał raczej Piotr Swat, wybrany przez nasz portal do siódemki jesieni. 34-letni Mróz, najdłużej wierny Piotrkowianinowi, rzadziej trafiał do siatki. W meczu z Energą MKS-em Kalisz to właśnie jeden z najbardziej doświadczonych graczy był liderem zespołu. Na jego koncie sześć goli w siedmiu próbach. Mróz pomógł Piotrkowianinowi przypieczętować awans do fazy play-off. [nextpage]

Lewy rozgrywający: Kacper Adamski (MMTS Kwidzyn)

Statystyki są ważne, ale nie do końca dają obraz rzeczywistości. Liczby nie powalają na kolana (4/8), za to dorobek Adamskiego okazał się kluczowy dla losów meczu. Obudził się po przeciętnym starcie, rozdzielał decydujące piłki, rzucił cztery gole w ostatnim kwadransie, a jeden z nich zapewnił prowadzenie 21:20. Rozgrywający nadgryzł Azoty, jego koledzy w kolejnych akcjach zwieńczyli dzieło i wygrali 28:26. Kibice docenili jego wkład w sukces, wybrali go graczem 25. kolejki.

ZOBACZ WIDEO Andrew Cole dla WP SportoweFakty: Byłem w szoku po wygranej w Paryżu

[nextpage]

Środkowy rozgrywający: Bartosz Kowalczyk (SPR Stal Mielec)

W Mielcu cieszą się, że Kowalczyk odpalił akurat teraz, w przededniu rywalizacji o utrzymanie. Jak dotąd wiosna była przeciętna w jego wykonaniu, a na pewno gorsza niż jesień, po której zadebiutował w kadrze. W Szczecinie spisał się jako dowódca przetrzebionej Stali, nie przeszkodził mu brak klasycznego zmiennika (Daniel Dutka jest kontuzjowany). Nie tylko rzucił osiem bramek z gry, ale także ściągał na siebie uwagę i uruchamiał kolegów. To już jego ostatnie tygodnie w Mielcu, od nowego sezonu ma dostawać więcej szans w Azotach Puławy. [nextpage]

Prawy rozgrywający: Robert Orzechowski (MMTS Kwidzyn)

Kolejny z liderów MMTS-u. Adamski przydał się w końcówce, a Orzechowski wcześniej utrzymywał zespół w grze, bo momentami było niewesoło. Azoty prowadziły 19:15 i zmierzały po zwycięstwo. Kwidzynianie zaczęli gonić, jedną z bramek rzucił właśnie Orzechowski. Na dwie minuty przed końcem właściwie przypieczętował udany pościg. Byłemu reprezentantowi Polski szczególnie zależało na dobrym występie, w końcu przesiedział dwa lata na ławce Azotów.  
[nextpage]

Prawoskrzydłowy: Krzysztof Komarzewski (Energa Wybrzeże Gdańsk)

Zdążył zadebiutować w reprezentacji Polski seniorów, ale na pierwszą nominację do siódemki kolejki musiał jeszcze poczekać blisko cztery miesiące. Komarzewski okazał się katem Arki Gdynia w derbach Trójmiasto. Wykorzystał wszystkie karne (4/4), tylko raz pomylił się z gry i z dziewięcioma golami ustanowił swój ligowy rekord. Po epizodzie w reprezentacji zyskał pewność i stał się kluczowym zawodnikiem Wybrzeża. 
[nextpage]

Obrotowy: Mateusz Jankowski (KPR Gwardia Opole)

Przed tygodniem w siódemce trochę na wyrost, tym razem bez cienia wątpliwości. Niektórzy konkurenci mieli lepsze statystyki, ale w przypadku Jankowskiego zadecydowała klasa rywala i wpływ na końcowy wynik. To do obrotowego Gwardii trafiały najważniejsze piłki w meczu z Górnikiem. Wykorzystał sześć okazji, choć był pieczołowicie pilnowany przez obrońców. A nawet gdy się nie udało, to zyskiwał rzut karny. Jankowski to niezmiennie gwarancja solidności.

Źródło artykułu: