Ilekroć Xavier Sabate ogłaszał skład Nafciarzy na spotkania, to jedyną zagadką pozostawała obsada bramki. Na pozostałych pozycjach zmiany zachodziły wyłącznie z powodów zdrowotnych.
Hiszpan rotował bramkarzami, w oficjalnych wypowiedział podkreślał, że decyzje podejmował po konsultacji z resztą sztabu, czyli Josepem Esparem i trenerem bramkarzy, Arturem Góralem. Najczęściej jednak maszyna losująca wyrzucała na trybuny Adama Morawskiego. Rodziło to podejrzenia, zwłaszcza że Sabate wolał przeciętnego w tym sezonie Węgra Adam Borbelya, którego znał z czasów pracy w Veszprem. Krążyły pogłoski, że golkiper rodem z Ciechanowa był mocno podirytowany swoim położeniem, co zresztą trzeba zrozumieć.
Trener Orlenu Wisły w końcu dał Morawskiemu 60 minut w PGNiG Superlidze z Piotrkowianinem i przekonał się, że reprezentant Polski, który po dwóch miesiącach na trybunach stracił miejsce w kadrze, jest aktualnie w najlepszej dyspozycji spośród płockich bramkarzy. Odbił 15 piłek, w tym aż trzy rzuty karne, uzyskał 38 proc. skuteczności i zupełnie zneutralizował Piotrkowianina (38:24).
Po dobrym występie nie było wyjścia, Morawski zaczął spotkanie Ligi Mistrzów z Elverum. Nie zachwycał, zmienił go równie bezbarwny Borbely. Ostatnie 15 minut należało jednak do 24-latka. Przy zaledwie jednej bramce straty mistrzów Norwegii rozpoczął swoje popisy, w wielkim stylu zatrzymał cztery rzuty rywali. Jedna z jego interwencji znalazła się nawet w TOP 5 ostatniej kolejki według EHF. Dzięki paradom Nafciarze odskoczyli, wygrali 30:28 i zbliżyli się do wyjścia z grupy D.
Jego postawę na konferencji prasowej wychwalał Sabate. Wygląda więc na to, że może na dłużej wskoczyć między płockie słupki. Bramkarze byli w tym sezonie najsłabszą stroną Wisły, niejednokrotnie brakowało ich wsparcia. Może za sprawą Morawskiego karta się odwróci.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Fiorentina nie uczy się na błędach. Remis z Frosinone [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]