Mecz o złoty medal:
Vive Kielce - Wisła Płock 27.05. godz. 18.45
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-2
Rywalizacja o złoty medal ponownie wraca do Kielc. Tegoroczny finał potoczył się dosyć niespodziewanie. Obie ekipy odniosły po jednym wyjazdowym zwycięstwie, co w minionych latach w przypadku konfrontacji Wisły z Vive nie zdarzało się zbyt często. Co ciekawe, po znakomitym występie każdej z drużyn przychodził mecz, o którym wszyscy kibice woleliby zapomnieć.
Przedłużanie rywalizacji o złoty medal mistrzostw Polski działa jednak na korzyść zawodników Vive. Kielczanie, nieco jakby wystraszeni w pierwszych spotkaniach, z biegiem czasu nabierali pewności siebie. Najlepiej z ciężarem gatunkowym pojedynków poradził sobie Tomasz Rosiński, który nawet w przegranym meczu w Kielcach pokazał, że nie boi się odpowiedzialności. Z biegiem czasu dołączali do niego kolejni zawodnicy. Niedzielny mecz potwierdził, że o kielczanach nie możemy już mówić jak o zawodnikach, którzy nie wiedzą, jak radzić sobie z presją wyniku. Ostatecznym testem dla nich będzie jednak piąty mecz w Hali Legionów. Historia nauczyła zarówno zawodników, jak kibiców, żeby nie wieszać medali na szyjach przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Z drugiej strony, mało kto w Kielcach wyobraża sobie, aby złoty medal mógł pojechać do Płocka.
Dla zawodników Wisły jest to jedyna okazja jeszcze w obecnym sezonie, aby zmazać plamę, jaką była niedzielna porażka. Wydawałoby się, że Nafciarze to na tyle doświadczony zespół, że pewnych błędów, zarówno w obronie, jak i w ataku, już nie popełnia. Mistrzowie Polski byli jakby zaskoczeni, że Vive wyłożyło wszystkie karty na stół, aby móc zagrać jeszcze jeden mecz w tym sezonie. Ale płocczanie też już nie są tą drużyną, która jeździła do Kielc na pożarcie, przygrywając z kretesem różnicą dziesięciu goli. Co się rzuca w oczy po objęciu zespołu przez Flemminga Olivera Jensena to właśnie wiara Nafciarzy, że Hala Legionów nie jest twierdzą nie do zdobycia.
Trudno powiedzieć, czy jest jakiś najbardziej prawdopodobny scenariusz środowego pojedynku. Przed spotkaniami w Płocku mówiło się, że będą one niezwykle wyrównane i skończą się zwycięstwem któreś z drużyn maksymalnie trzema bramkami. Charakterystycznym dla wszystkich meczy jest okres między mniej więcej 40. a 50. minutą, kiedy jeden z zespołów zaczyna seryjnie popełniać błędy, które zaważają o losach konfrontacji. Kto uniknie takiej chwili dekoncentracji, prawdopodobnie powiesi na swojej szyi złoty medal.
Dotychczasowe pojedynki play-off:
Vive Kielce - Wisła Płock 20:23, 23:21
Wisła Płock - Vive Kielce 32:24, 23:29
Transmisja na żywo w Polsacie Sport od godziny 18.45
Mecz o brązowy medal:
MMTS Kwidzyn - AZS AWFiS Gdańsk 27.05. godz. 17.00
Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-2
Konfrontacja o brązowy medal przebiega analogicznie do rywalizacji o złoto. Tutaj także własna hala nie jest już takim atutem, jakby się mogło wydawać. Można natomiast odnieść wrażenie, że o zwycięstwach decydują względy psychologiczne. Jadąc do Gdańska zawodnicy MMTS wiedzieli, że jeżeli chcą jeszcze wrócić do Kwidzyna na piąty mecz, muszą wywieźć jedno zwycięstwo. Dosyć szczęśliwie udało im się to w sobotę, ale już następnego dnia to akademicy podeszli do pojedynku z nożem na gardle. Goście chyba jednak gdzieś sobie tą porażkę wkalkulowali, oddając całą inicjatywę rywalowi.
W środę już nikt nie będzie się oszczędzał. Jest tylko jeden mecz i tylko jeden kolor medalu.
Dotychczasowe pojedynki play-off:
MMTS Kwidzyn - AZS AWFiS Gdańsk 25:21, 29:30
AZS AWFiS Gdańsk - MMTS Kwidzyn 21:22, 28:22