Karolina Kalska zaczęła sezon w Enerdze AZS Koszalin. Urodzona 14 sierpnia 1986 roku szczypiornistka pod koniec stycznia rozwiązała kontrakt z drużyną ze środkowego Pomorza za porozumieniem stron. W ostatnich dniach związała się umową z AZS-em Łączpol AWFiS Gdańsk. - Byłam wolną zawodniczką. Gdański zespół się zgłosił i skorzystałam z propozycji - powiedziała skrzydłowa.
Koszaliński zespół zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli. AZS Łączpol AWFiS jest ósmy, ma jednak aż osiem punktów straty do klubu będącego od lat w PGNiG Superlidze kobiet. Ekipa z Gdańska jest jednak beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej i ma ambitne plany na przyszłość.
- To dwie zupełnie inne drużyny. AZS Łączpol AWFiS Gdańsk to beniaminek, a pierwsze kroki są zawsze trudne. Zawodniczki muszą przecierać szlaki. Energa AZS każdego roku walczy o najwyższe cele i chce zdobywać medale. Gdański klub ma jednak swoją kartę do zapisania - stwierdziła Kalska.
Lewe skrzydło zespołu Jerzego Cieplińskiego wygląda teraz bardzo dobrze. Dotychczas podstawową zawodniczką na tę pozycję była Katarzyna Pasternak. - Kaśka to naprawdę fajna dziewczyna prezentująca duże umiejętności. Współpraca będzie się układać jak najlepiej, a trener będzie miał do dyspozycji dwie dobre zawodniczki i to jego będzie bolała głowa - oceniła Karolina Kalska.
W sobotę AZS Łączpol AWFiS Gdańsk zagra z sąsiadem z tabeli, Piotrcovią Piotrków Trybunalski. - Jest lekki stres. To inne barwy klubowe, kibice i hala. Trzeba się pokazać z jak najlepszej strony. Liczę na wygraną i życzę nam sukcesu - podsumowała nowa zawodniczka klubu znad morza.