O przedwczesnym odejściu Rutenki z katarskiego zespołu poinformował portal Handball Planet. Jak tłumaczy na jego łamach białoruski rozgrywający, powodem zakończenia współpracy było niewywiązanie się przez działaczy Lekhwiyi z postanowień kontraktowych.
- Pozwolę sobie na żart: Lekhwiya SC - klub, który ma problem ze wszystkim, poza pieniędzmi - mówi Rutenka.
- Wypłata była jedyną rzeczą, którą otrzymałem zgodnie z kontraktem. Przez dwa miesiące żyłem w hotelu, czekając na mieszkanie i samochód od klubu, co pozwoliłoby mi sprowadzić rodzinę. Zaoferowano mi coś w zamian, ale nie mogłem się na to zgodzić. Zakończyliśmy więc kontrakt - wyjaśnia Rutenka.
Białorusin powrócił już do ojczyzny, a jeszcze w tym tygodniu wyjedzie do Barcelony, gdzie czeka na niego rodzina. Tam 34-latek będzie indywidualnie trenował aż do startu przygotowań reprezentacji Białorusi przed Mistrzostwami Europy 2016.
Rutenka nowy klub znajdzie sobie dopiero po styczniowym czempionacie. - Mój menedżer już teraz miał dla mnie ofertę jednego z europejskich klubów, ale zdecydowałem, że poczekam do stycznia. Na razie priorytetem są kadra i mistrzostwa - dodaje.
Lekhwiya była szóstym klubem w karierze 34-latka. Białorusin przygodę ze szczypiorniakiem rozpoczynał w Arkatronie Mińsk, a w kolejnych latach był graczem RK Gorenje Velenje, Celje Pivovarnej Lasko, BM Ciudad Real i Barcelony. Do ekipy ze stolicy Katalonii przeniósł się w 2009 roku za 700 tys. euro, co jest jednym z 10 najdroższych transferów w historii piłki ręcznej.
Źródło: handball-planet.com