Tuż po porażce z Zagłębiem Lubin wydawało się, że Śląsk Wrocław pożegna się z PGNiG Superligą. Sytuacja rozwinęła się jednak dynamicznie. - Bardzo się cieszymy, że otrzymaliśmy drugą szansę od zespołu z Gdańska. Przegrali w Wągrowcu i stworzyło nam to możliwość pokazania się i zrehabilitowania za cały ten sezon. Ciężko pracowaliśmy, ale w wielu meczach coś nie wychodziło. Chcieliśmy zagrać w stu procentach skoncentrowani i wiedzieliśmy, że tylko to da nam szansę na utrzymanie - powiedział Łukasz Białaszek.
[ad=rectangle]
Wrocławianie do Gdańska przyjechali na kwadrans przed planowaną godziną rozpoczęcia spotkania, przez co mecz zaczął się z poślizgiem. - Podróż była długa i męcząca, ale w takich meczach nie odczuwa się zmęczenia. Gdy gra się o wszystko, zawodnicy znajdują dodatkowe siły. Fakt, że dojechaliśmy na kwadrans przed meczem mógł z drugiej strony pomóć w tym, że nie musieliśmy za dużo myśleć o spotkaniu - dodał szczypiornista Śląska.
Wrocławianie szczególnie w drugiej połowie meczu z Wybrzeżem zagrali niemal idealnie. - Założyliśmy sobie, że nie możemy przegrać początku pierwsze i drugiej połowy. W drugich trzydziestu minutach odskoczyliśmy na kilka bramek i Wybrzeże chcąc gonić, rzucało z nieprzygotowanych pozycji. Aljosa w bramce grał super i pozwoliło to kontrolować mecz - zakończył Białaszek.
Łukasz Białaszek: Otrzymaliśmy drugą szansę
Śląsk Wrocław wygrał w Gdańsku z Wybrzeżem i rzutem na taśmę zapewnił sobie możliwość gry w barażach z Siódemką Miedź. Łukasz Białaszek przyznał, że długa trasa nie zaszkodziła jego zespołowi.