Wynik spotkania mógł otworzyć Ireneusz Żak ale nie wykorzystał rzutu karnego w 1. minucie. Dopiero chwilę później Robert Fogler rzutem z II linii zdobył pierwszą bramkę w meczu. Przez kolejne 5. minut mecz był wyrównany, obie drużyny popełniały masę błędów i nie potrafiły wypracować sobie przewagi. W 8. minucie goście przejęli inicjatywę i jak się okazało później nie oddali jej już do końca spotkania. KPR Legionowo zdobyło 4 bramki z rzędu co dało im prowadzenie 9:3.
Widząc złą sytuację trener Grunwaldu poprosił o czas. Jego wskazówki nie wiele pomogły Wojskowi nie potrafili zbliżyć się do rywala. Często tracili piłkę w głupi sposób, a gdy dochodzili do sytuacji rzutowych na ich drodze stał świetnie dysponowany tego dnia bramkarz Tomasz Szałkucki. Po 30. minutach poznaniacy przegrywali różnicą 12 bramek i nic nie wskazywało na zmianę rezultatu.
Druga połowa wyglądała niemal identycznie jak pierwsza. Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego kontrolowali wynik, większość bramek zdobywali z kontrataków niż ataku pozycyjnego. Po końcowym gwizdku Grunwald przybliżył się do gry w barażu o utrzymanie, natomiast KPR robił kolejny krok do gry w Superlidze.
W drugiej połowie zawodnicy Grunwaldu byli osłabieni brakiem trenera! Rafał Walczak, który prowadził drużynę nie pojawił się na ławce po tym jak zszedł do szatni na przerwę. Jego obowiązki podczas drugich 30. minut przejął asystent Andrzej Siekierski.
WKS Grunwald Poznań - KPR Legionowo 24:36 (8:20)
Grunwald: Gebler, Kulczyński, Pietrowski - Guraj 2, Wachowiak, Koligat, Przybylski 6, Fogler 5, Adamczak 3, Tomiak, Żak 5, Kurek, Koch, Dutkiewicz 3
KPR: Rybicki, Szałkucki - Albin 2, Olęcki 2, Zasikowski 4, Suliński, Kasprzak 5, Troński, Szmulik 2, Lisicki 3, Filipecki, Ciok 4, Milewski 2, Kolczyński 2, Wiak 10