Łukasz Kulak: Myślę, że jesteśmy najsilniejszym zespołem w lidze

Po wygranym 32:19 spotkaniu z zespołem Stalprodukt Bochnia, wzrasta apetyt na sukces. NMC Powen nie obniża poprzeczki - drużyna walczy o powrót do PGNiG Superligi w wielkim stylu. - Nie oddamy pozycji lidera do samego końca - zapewnia skrzydłowy z Zabrza, Łukasz Kulak.

Mecz z BKS-em był dla Łukasza Kulaka wyjątkowym - po niespełna sezonowej nieobecności na parkiecie, wreszcie pokazał się publiczności w swojej najlepszej formie. Na "dzień dobry" rzucił rywalom osiem bramek, a na dodatek świetnie współpracował z resztą zespołu, stwarzając okazje do zdobycia punktów. - Mam nadzieję, że wracam do swojej szczytowej formy. Ręka mnie jeszcze trochę pobolewa. To był właściwie taki pierwszy mecz, w którym mogłem pokazać, na co mnie stać. Chciałbym, żeby w kolejnych spotkaniach wyglądało to podobnie, a nawet lepiej - uśmiecha się Łukasz Kulak.

Skrzydłowy z Zabrza dba o to, by nie zapominać, że handball to przede wszystkim gra zespołowa. O swojej drużynie mówi pochlebnie; wierzy we wspólny sukces, o którego osiągnięcie walczy NMC Powen. - Zdecydowanie lepiej gramy w tym sezonie niż w poprzednim czy dwa lata temu. Mamy lepszą ławkę - jeśli komuś nie idzie z tej tak zwanej pierwszej siódemki, zawsze jest kto inny na zastępstwo, kto daje z siebie tak samo maximum możliwości. Dłuższa ławka to jeden z głównych atutów naszego zespołu w tym sezonie. - zauważa Łukasz Kulak.

Mimo sukcesów, Kulak nie popada w skrajny optymizm. - Przed powrotem do ekstraklasy jest jeszcze sporo do dopracowania. Każdy trening, każdy mecz jest przygotowaniem do gry w Ekstraklasie. Myślę, że to dostatecznie zaowocuje, bo nie po to chcemy awansować, żeby zaraz potem spaść - słusznie zauważa skrzydłowy.

Następne spotkanie już w czwartek z Czuwajem Przemyśl. Taktyka jest jedna na każdy mecz - ostra gra w obronie i szybki atak.

Komentarze (0)