Festiwal błędów. Nieudane uderzenie Cholewiaka głową, a po chwili jeszcze gorsze dośrodkowanie Chrapka. Nie zapowiada się, by Śląsk mógł cokolwiek zmienić.

Doliczone cztery minuty.

Broź uratował Śląsk przed akcją Jimeneza. Hiszpan od czasu do czasu potrafi przedrzeć się w szesnastkę.

Bardzo dobre zachowanie Golli, zdecydowanie pewniejszego niż Celeban. Stoper wygarnął piłkę Nowakowi.

Jak na razie najpoważniejsza scysja między piłkarzami. Mogą posypać się kartki.

Robak znakomicie poradził sobie z Suarezem, a potem klops. Słabe podanie do Cholewiaka i popsuta akcja.

Znowu blisko zabrzanie. Po przypadkowym odbiciu piłki Zapolnik o krok od sytuacji okok w oko ze Słowikiem.

Górnik przycisnął. Najpierw niezła wymiana Zapolnika z Ambosiewiczem, a po chwili minimalnie nad bramką kropnął Żurkowski.

Dwie świetne interwencje Golli. Raz po błędzie Brozia, po chwili wybił piłkę spod nóg Zapolnika. Inaczej byłoby 3:2.

Po stracie Gąski Wolsztyński pognał prawą stroną. Broź musiał gonić rywala. Brawa za ambitną walkę, udało się zażegnać niebezpieczeństwo.

Pich już szykował się do strzału z narożnika pola karnego, ale był na spalonym.

Śląsk uratował się przed rożnym, a to dzisiaj atut Górników.

Śląsk od razu aktywniejszy po bramce. Większość akcji skrzydłami.

Na razie więcej strat i niedokładności niż sensownej gry w piłkę po przerwie.

Tragiczne, koszmarne uderzenie Brozia. Do momentu strzału wyglądało obiecująco, Pich rozciągnął akcję, Chrapek dojrzał obrońcę, a ten... no właśnie.

Loska był w opałach. Przypadkowe uderzenie prawie zaskoczyło bramkarza Górnika. Zamiast złapać zabawił się w "piłka parzy".

Chrapek nie popisał się, mógł dośrodkować zdecydowanie lepiej. Żaden z jego kolegów nie był nawet blisko piłki.

Za ramię trzyma się Tarasovs, nie wygląda to dobrze.

Suaraz dobrze się czuje w polu karnym, szkoda, że głównie tego rywali. Hiszpan zrobił sobie pozycję do strzału, ale wywalczył tylko rożnego.

Piech przywitał się z kibicami, na pewno nie tak to sobie wyobrażał. Strzał w 15 rząd trybun.

Zagranie Brozia w pole karne. Całkiem niezłe, doszedł do niego Gąska, ale był na spalonym.

Paweł Raczkowski doliczył jedną minutę do pierwszej części.

Hiszpan wyciął Robaka w środku pola.

Łuczak zdołał przyjąć piłkę po dośrodkowaniu, a potem.. no właśnie, uznajmy to za strzał, któremu bliżej do koszmarnego dośrodkowania.

Dzisiaj w środku pola Śląska tworzą się dziury wielkości kraterów po bombie atomowej. Wbiega w nie Wolsztyński i po raz piąty (!) w podobny sposób przedarł się środkiem. Zabrakło tylko strzału.

Chrapek znowu ośmieszył Michalskiego, dograł do Łuczaka, a ten za długo zwlekał ze strzałem.

Tempo nie porywa, jest bardzo szarpane. Dwie dobre akcje, a potem kilka minut klasycznego ligowego dżemiku.

30 metrów rajdu Jimeneza. Hiszpan nie był niepokojony, mógł sobie ustawić piłkę do strzału, ale na jego drodze stanął Celeban.

Statystyka strzałów odzwierciedla przebieg meczu. 7:3 na korzyść Górnika.

Pich składał się do strzału z woleja, przeszkodził mu Suarez i panowie się zderzyli. Obaj leżą i cierpią, ale tylko przez kilkanaście sekund.

Górnik na raty. Wolsztyński w mur, a po chwili Żurkowski poprawiał z 20 metrów. Ofiarna interwencja Golli i rzut rożny.

Śląsk chyba za bardzo się rozluźnił. Broź faulował Żurkowskiego na skraju własnego pola karnego.

Na miejscu kibiców Śląska bylibyśmy poirytowani. Bo łatwość, z jaką Wolsztyński zyskuje przestrzeń, jest porażająca. Napastnik Górnika znowu groźnie strzelał po swojej indywidualnej akcji.

Lepiej wyglądają Górnicy, oddali dwa groźne strzały, coraz częściej zgarniają bezpańskie piłki w środku pola.

Ponownie Śląsk na stojąco. Wolsztyński obrócił się z piłką i od razu huknął zza szesnastki. Słowik kontrolował piłkę, ale uderzenie minęło słupek może o pół metra.

Teraz działo się bardzo dużo, z obu stron. Robak znalazł się w polu karnym, złożył się do strzału, Angulo zablokował strzał swoim korpusem. Kilkanaście sekund później kontra Górników i stoperzy byli w opałach.

Nie popisał się Łuczak. Nawet nie spojrzał, zagrał na pamięć do tyłu i Górnik był bliski wyjścia z kontrą.

Ładnie to wymyślił Gąska. Zyskał miejsce w środku, dojrzał Picha, Słowak odegrał w pole karne do Robaka. Napastnik mógł pokusić się o strzał bądź wczesniejsze dośrodkowanie. A tak wyprowadził się na manowce, czytaj za linię końcową.

Tarasovs czujnie pod własną bramką, a wiadomo, że z koncentracją Łotysza bywa różnie.

Niezła akcja Śląska. Chrapak z Gąską przedarli się środkiem, strzelał Pich, ale Słowak na spalonym.

Dużo chaosu w Zabrzu. Jedna wrzutka w aut, po chwili prosta strata Górników, a w dodatku murawia sprawia psikusa od czasu do czasu.

Zaczął Górnik. Pierwsza pomyłka Matuszka w dograniu do Angulo.

Piłkarze już na płycie. W Zabrzu właśnie rozbrzmiewa pierwsza z czterech zwrotek hymnu. #KiedyMyŻyjemy

Górnik jest przedostatni w tabeli, zupełnie nie radzi sobie bez swojego lidera z zeszłego sezonu, Rafała Kurzawy.

Po 60 minutach w przewadze i klapie z Nafciarzami piłkarze Śląska dostali drakońskie kary, łącznie stratą grubo ponad 100 tys. złotych. Trener Pawłowski dokonał zmian, na ławce posadził Augusto i Mateusza Cholewiaka. Od początku zacznie w środku pola Igors Tarasovs, a na skrzydle Daniel Łuczak.

Zaczynamy 15. kolejkę Lotto Ekstraklasy, czyli zaraz będziemy na półmetku rundy zasadnicznej. Górnik spróbuje wydostać się ze strefy spadkowej, a Śląsk walczy o rehabilitację po blamażu z Wisłą Płock.