Doliczone 5 minut do regulaminowego czasu.

Sven Kums próbował strzelić gola z rzutu wolnego. Piłka ugrzęzła na moment w murze, a kiedy się przez niego przedarła, to leciała już poza światło bramki.

W ostatnich minutach nieśmiało próbował zdobyć gola Łukasz Teodorczyk. Napastnik Anderlechtu schował się za plecami autora gola i w odpowiednim momencie wybiegł z kryjówki. Po dośrodkowaniu strzelił obok słupka.

Mija czas w Brukseli bez fajerwerków ze strony Anderlechtu. Kolejne dośrodkowanie wylądowało w rękawicach bramkarza, a kibice wyglądają na setnie znudzonych.

Henry Onyekuru nie traci wiary, że wreszcie pokona bramkarza Genku. Na papierze Nigeryjczyk był ustawiony w drugiej linii, ale to on ma więcej możliwości do zdobycia gola niż napastnicy.

Rozsądnie po zdobyciu gola gra Genk. Nie broni się kurczowo, a stara się wymieniać jak najwięcej podań i przekonywać przeciwnika o swojej pewności siebie.

Faul na najgroźniejszym zawodniku Anderlechtu, czyli Henry Onyekuru. Sędzia musiał użyć gwizdka po niebezpiecznym zagraniu gracza Genku.

Coraz większe ożywienie na ławkach rezerwowych, choć trudno coś zmienić w ustawieniu. Anderlecht w odważnym, Genk w ostrożnym, mimo to prowadzą goście.

Siebe Schrijvers nie może przebić się z piłką przez defensywę Anderlechtu. Jeszcze jeden strzał pomocnika odbił się rykoszetem od zawodnika w fioletowym trykocie.

Ratowali się prawie na linii bramkowej przyjezdni. RSC Anderlecht rzucił się do szalonego ataku na początku drugiej części i po jednym strzale Henry'ego Onyekuru piłka odbiła się dwa razy od słupka!

Gra wznowiona po przerwie.

Oferują piłkarze walkę w środku pola. Kibice liczyli na trochę inne wrażenia, ale chyba będą musieli na nie poczekać do drugiej części spotkania.

Siebe Schrijvers strzelił zza pola karnego prosto w plecy przeciwnika i jedyne co wywalczył to korner. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu bez zagrożenia.

Idealne ustawienie bramkarza Genku, który złapał futbolówkę po dośrodkowaniu z lewego skrzydła. Natychmiast Danny Vuković chciał uruchomić swoich dwóch napastników.

Kara Mbodji przeprosił przeciwnika za przypadkowe uderzenie dłonią w twarz. Piłkarze walczyli o futbolówkę blisko linii bramkowej.

Starcie słowne sędziego z zawodnikami obu drużyn. Zachowuje zimną krew arbiter i nie wyciągnął żółtej kartki z kieszonki. Piłkarze targani emocjami zapomnieli o stwarzaniu sytuacji podbramkowych.

Joseph Aidoo był w opałach, kiedy za jego plecami znalazł się Łukasz Teodorczyk. W ostatnim momencie zdążył wyekspediować piłkę daleko od Polaka.

Dennis Appiah prosto na nogę defensora w białym stroju. Podobnie źle dośrodkował Olivier Deschacht, który pomimo wielu defensywnych zadań, zameldował się pod polem karnym Genku.

Kruszeje defensywa gości. Coraz więcej miejsca mają piłkarze ofensywni Anderlechtu, więc pewnie niebawem pojawią się również celne uderzenia.

Dość sytuacyjnie musiał strzelać Łukasz Teodorczyk. Obrócił się z piłką i w tym samym momencie miał już obok siebie defensora. Ten w komitywie z bramkarzem sparował uderzenie reprezentanta Polski na korner.

Leander Dendoncker dał się wyprowadzić w pole we własnej szesnastce i w ostatnim momencie zdołał zablokować dośrodkowanie. Piłka w bocznej siatce bramki Anderlechtu i przeciwnik ma tylko korner.

Kolejny wypad bramkarza Genku daleko poza własne pole karne. Tym razem w kierunku jego królestwa pędził ile sił w nogach Henry Onyekuru.

Złe podanie w kierunku piłkarzy ofensywnych gości i błąd zawodnika wprowadzającego piłkę do gry musiał naprawić na przedpolu Danny Vuković.

RSC Anderlecht podjął walkę w centrum boiska. Dotychczas zdobył przestrzeń tylko do linii pola karnego Genk, a po przeciwnej stronie boiska nadział się na jeden kontratak.

W podstawowym składzie Anderlechtu nie zabrakło miejsca dla Łukasza Teodorczyka. Gospodarze w ofensywnym ustawieniu.

Genk zremisował trzy poprzednie spotkania, przez co plasuje się w dolnej połowie tabeli. Żaden klub w Belgii nie dzieli się punktami częściej. Anderlecht wygrał z kolei trzy poprzednie mecze na krajowym podwórku i może w niedzielę awansować nawet do najlepszej trójki.

Wrażenia kibiców w Brukseli po laniu, jakie Paris Saint Germain sprawiło Anderlechtowi, są złe. Drużyna Łukasza Teodorczyka zagra w niedzielę ponownie na własnym stadionie i liczy na zdecydowanie lepszy wynik niż 0:4.