Szaleństwa nie było, były problemy, ale pokonaliśmy w Glasgow Szkocję 3:2! Wynik jest najważniejszy!

Jeszcze strzał rozpaczy, 100 metrów od bramki.

Jeszcze Szkoci grają tzw. lagi. Do końca niewiele!

No dobra. Paaaaanieeeee Szweeeed kończ pan ten meeeecz!

Co pisaliśmy kilka minut temu o tym szalonym meczu?

Łzy, rozpacz. Nie ma Roberta. Kto się podejmie? Nicola? Poszkodowany?

Zagranie do Buksy, który starał się lobować bramkarza. Wyszło źle, rechot miejscowych fanów mówi wszystko.

Polacy prawą stroną. W końcu dobrze Frankowski, Zalewski trochę zaskoczony, zabrakło szczęścia.

Oddajemy piłkę rywalom, za darmo. Sami się prosimy. Ryzykownie Zalewski, Bułka znalazł się we właściwym miejscu.

Seria dograń w nasze pole karne, w końcu strzał głową. Niecelny.

Ło panie, jeszcze 8 minut gry. Jak w La Lidze! A Roberta już nie ma...

Jakoś pan Bułka nas nie do końca przekonuje w naszej bramce. Przed momentem niecelnie uderzył McTominay, nasz bramkarz zachowywał się dziwnie.

Dogrywał Moder, Piotrowski głową niecelnie.

Na razie awarię przedramienia ma sędzia. - Bzyczek mi nie brzęczy - powiedział po szwedzku. Czekamy.

Patrząc na ten dziwny mecz nie zdziwi nas jak zaraz coś strzelimy.

Przez moment widzieliśmy się w ćwierćfinale Ligi Narodów, ale raczej "gramy o spadek", jak mawiał nieodżałowanej pamięci Franz.

Atak Szkotów przerwany, sędzia dostrzegł spalonego.

Trwa szeroko pojęty tie-break. Kto okaże się najlepszy, kto wygra? Kto zaryzykuje? Kto?

Decydujące fragmenty przed nami. Mieliśmy wszystko, zbyt łatwo przyszło, bardzo łatwo poszło. Co zostanie? Jaki łup przywieziemy do Ojczyzny?

Przerwa w grze. Jeden ze Szkotów ucierpiał, ale za moment wróci.

McTominay tyle rajdów środkiem pola to ostatnio przeprowadził, kiedy grał w starszakach na grupę pań wychowawczyń.

W pewnym kraju, pewien człowiek: 2:0 to niebezpieczny wynik, he he.

Daliśmy Szkotom tlen, a za moment sami się poddusimy. Źle to widzimy.

Kwadrans do końca. Szkoci w ataku pozycyjnym. Miło raczej nie będzie.

Przerwa w grze. Sędzia zepsuł sprzęt. Trwa wymiana.

Po serii zmian wynika, że będą roszady w naszym ustawieniu. Autobus to jeszcze nie będzie, ale...

Lewandowski wyraźnie cierpi. Takie urazy są bolesne. Może być problem.

Zamieszanie pod naszą bramką. Właśnie z chaosu wszystko wyszło. Wybroniliśmy się.

Trochę chaosu na placu gry. Czy to dobrze? Gramy ze Szkocją, więc tak nie do końca.

Będzie seria zmian w zespole gospodarzy. Polacy w ataku, ale sędzia dostrzegł faul.

Tymczasem problemy z plecami zgłosił Lewandowski. Nasz kapitan ucierpiał w 1. połowie. Wówczas wyglądało to na złamanie ręki, ale okazało się, że to kark, kręgosłup i okolice.

Momentami dajemy Szkotom tlen. Na szczęście gospodarze trochę bez wiary, a może sił już brakuje.

Ostrzej Polacy, przejęliśmy piłkę. Wtem! Sędzia zatrzymał grę.

McTominay płasko uderzył z dystansu. Znamy bramkarzy, które takie strzały byliby w stanie przepuścić.

Szkoci mają problemy. Nie są w stanie przedostać się pod naszą bramkę.

To najlepszy moment Polaków w meczu. Nawet piłka znalazła się w bramce po strzale Piątka. Wcześniej jednak opuściła boisko.

W końcu dłużej z piłką Polacy na połowie rywala. W sumie najlepszą obroną jest atak. Z takiego założenia zawsze wychodziliśmy na lekcji chemii w liceum. Źle się to kończyło, ale co tam.

Mamy aut na wysokości pola karnego. I wtedy wchodzi na boisko Puszcza. To by było!

Zalewski pokazał się kolejny raz. Wywalczyliśmy korner, ale nasz skrzydłowy ma dobre momenty.

Robertson miał małą autostradę po lewej stronie. Na szczęście był w takim szoku, że tego nie wykorzystał.

W końcu szarża naszych. Zbyt wiele podań i efekt w sumie żaden. Szkoci mają momenty przestoju.

Gramy ostrzej, Piątek odebrał piłkę, rywale po chwili jeszcze ostrzej. Jednak bez kartki.

Lewandowski uderzył z ok. 17 metrów. Niestety, trochę źle przymierzył i do tego źle trafił w piłkę.

Na szczęście McGinn zjadł zbyt wiele kotletów i wywalił piłkę z kornera na aut.

Nakręcają się Szkoci. Kolejny raz urwali się prawą stroną. Nasi śpią, snem słodkim.

Jeszcze VAR coś sprawdzał, ale gol ostatecznie został uznany. Tragiczny początek 2. połowy.

Wiecie co! Kiwior sobie poszedł do domu! Trochę czujemy ulgę, oczywiście życząc Jakubowi powodzenia w przyszłości.

Prowadzimy w Glasgow 2:0. Na pewno na taki wynik nie zasłużyliśmy, ale ile takich meczów przegrywaliśmy, kiedy byliśmy lepsi.

Jeszcze Szkoci starają się coś zdziałać przed przerwą. - Kruca bomba, mało casu - mówią do siebie.

Pogramy jeszcze przez 3 minuty w 1. połowie.

Teraz przed nami rzut karny Roberta. Będzie to trwało. Sam podbieg to ok. minuta.

Tymczasem Szkoci ruszyli, kiedy "Lewy" leżał. Piłka trafiła w naszą boczną siatkę.

Lewandowski zaliczył upadek, bez reakcji sędziego. Nam to wyglądało na złamanie, pęknięcie nadgarstka, ale chyba tak źle nie będzie.

Tak słuchamy naszego eksperta. Hmm, szkoda, że doradzając panu Szantoszowi taki pomocny nie był. Wtedy brakowało wszystkiego.

Przerwa w grze. Problemy ma McGinn. Miejscowy "dakter" już przy nim.

Jak nie masz techniki to nie rozgrywaj, bo sam napędzasz rywala. To myśl przewodnia do naszego wirtuoza w defensywie. Nie do pana Jana, żeby nie było.

A ten co? Kiwior pogubił się. McTominay wpadł w pole karne, Bułka wyciągnął potężną nogę i nas uratował. Panie Kiwior!!!!! Weź pan się skoncentruj.

Lewandowski przejął piłkę, miał sporo czasu i miejsca. Następnie... Piłka u Szkotów. Aj.

Ambitnie Szymański, nasz polski Messi. Sędzia dostrzegł faul. Miał prawo, wszak ma gwizdek.

Dawidowicz wpadł na rywala. Sędzia przerwał grę. Wcześniej źle pod bramką rywala zachował się Lewandowski. Wciąż za dużo chaosu.

Kolejny raz zbyt łatwo Szkoci. Runął nasz środek pola. Ryan Christie uderzył z ok. 16 metrów. Na szczęście daleko od celu.

Kiwior niczym ksiądz rozłożył ręce. Nas również zdziwiła decyzja sędziego.

Trochę za bardzo nasi stanęli. W końcu wysoko wyszli na Szkotów, ci jednak czujni jak my w barze "Za ostatni grosz".

Przez moment widzieliśmy naszych w ćwierćfinale, co najmniej, Ligi Narodów. Teraz zaczynamy się trwożyć. Szkoda, bo sami napędzamy rywali.

Sami o to się prosiliśmy. Dośrodkowanie z rzutu wolnego. McTominay głową zagrał sobie na biodro. Bułka doznał objawienia, klęknął i tym samym pomógł rywalowi. 1:1.

Zbyt łatwo tracimy piłkę. Za moment możemy być za to srogo ukarani.

Niespodziewanie szybkie wyjście Szkotów. W polu karnym piłka trafiła do McTominay'a, a ten atakowany przez naszego obrońcę postraszył miejscowe ptactwo.

Zdecydowanie Polacy, sędzia uznał, że niezgodnie z przepisami. Potem niby przeprosił. A może wyjaśnił.

Ostro rywale, na kolejnych igrzyskach szansę na złoto w zapasach będą mieli.

Trochę "na chaos" Szkoci, ale coś z tego mogło wyjść. Dobrze bronią się nasi. Piłkarsko lepiej wyglądamy, ale wiadomo. To jest piłka.

O Boże... Tak można rozegrać rzut wolny? Spadliśmy z krzesła. Szkocka tragedia. Serio.

Scott McTominay napędza Szkotów i właśnie wywalczył rzut wolny 20 metrów przed bramką. Szkoci mają swojego Leszka McPisza?

Seria błędów z jednej i drugiej strony. Błąd popełnił Piątek, a potem poszło lawinowo.

Bułka... Na trzy raty. Dla Polaka nie była to bułka z masłem. Duże problemy na przedpolu miał nasz bramkarz.

Mamy potwierdzenie gola z pierwszej ręki! Sam Prezes wrzucił wpis. Ten prezes, nie tamten.

Szkoci po stracie gola na naszej połowie. My swoje zrobiliśmy, teraz czekamy na to, co zaprezentuje rywal.

Zalewski minął kilku rywali i starał się kropnąć z dystansu. Wyszło mu jak nam w środę na Orliku. Dość średnio.

Polacy wysoko zaatakowali Szkotów. I przynosi to skutek. Rywale pogubili się.

Spokojne tempo na początku. Więcej tutaj szachów, mniej gry w karcianą "wojnę".

Ambitnie "Lewy". Zaatakował rywala, sfaulował, ale brawo! Kąsajmy!

Szybka akcja Szkotów lewą stroną. Scott McTominay zbyt łatwo urwał się naszym. Na szczęście dograł do nikogo.

Jest! Wywalczyliśmy pierwszy aut. Będzie dobrze!

Nowe otwarcie, nowe czasy, nowe nadzieje, nowy rok szkolny.

A teraz pytanko do znawców?

Te szkockie kobzy, ciarrrrry. W hymnach w sumie remis.

Pięknie nasi odśpiewali hymn! Każda nutka trafiona. Duma z naszych! Oby tak do końca.

Wychodzą! Orły i rywale. Selekcjonerzy radośnie prowadzą dialog. - Do you speak English? - No!

Kilka słów naszego Ojca Narodu przed meczem ze Szkotami.

Michał Probierz wyliczył cele przed meczem ze Szkocją

Kto sędzią? Kto sędzią? - słychać krzyki i piski. Otóż Glenn Nyberg ze Szwecji. Miało być dwóch arbitrów z Polski, ale wszystkie znaki... a zresztą nieważne.

Na początek Szkoci. Kojarzą się z jednym, ale także z nieustępliwością. Łatwej przeprawy nie będzie, ale liczymy, że zobaczymy Polskę, z której będziemy dumni jak my ze świadectwa ukończenia klasy drugiej szkoły podstawowej.

Czas od EURO mijał i mijał. Odbyły się jakieś tam igrzyska, ale to nie było to. W końcu jest! Kadra wchodzi do gry. Gramy w Lidze Narodów. w sumie Ekstraklasie Ligi Narodów i mamy swoje marzenia!