Doliczone cztery minuty.

Ostatnie minuty niezłego meczu. Niezłego to największy komplement, na jaki można sobie pozwolić.

W ostatnim momencie interweniował obrońca KF Llapi i nie pozwolił na stoczenie pojedynku z bramkarzem. Zresztą jeszcze był tam spalony.

Wrócili, a ostatnia akcja podopiecznych Kazimierza Moskala zakończyła się nieudanym dryblingiem.

Tak, nie ma nas w Kosowie i oglądamy nowy sezon zmierzchu. Wynik jednak bez zmian i to najważniejsze.

Wiślakom pozostała dwubramkowa zaliczka, a do zakończenia meczu kilkanaście minut.

Przerwa na napoje.

W 69. minucie nieco podniosła się i tak wysoka temperatura w Kosowie. Blendi Baftiu główkował z bliska do bramki Antona Cziczkana, ale bramka nie została uznana z powodu spalonego.

Nieudana próba oddania uderzenia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Do obrony powrócił Angel Rodado i wyekspediował futbolówkę z okolicy bramki Antona Cziczkana.

Nic ciekawego gospodarze nie wyczarowali po stracie gola. I dobrze.

Podanie Mateusza Młyńskiego do rozpędzonego Rafała Mikulca, ale piłka po płaskim dośrodkowaniu uciekła gościom poza boisko. Jak było 0:0, tak nadal 0:0.

Piłkarze KF Llapi mają problem z przeprowadzeniem skutecznego ataku, ale prowadzą pod względem żółtych kartek. Na początku drugiej połowy trzech zawodników zespołu z Kosowa zostało napomnianych.

Nieudane wykonanie rzutu rożnego przez podopiecznych Kazimierza Moskala. Jednocześnie Marc Carbo nie pozwolił gospodarzom na przeprowadzenie kontrataku na boku boiska.

Angel Rodado zerwał się do przeprowadzenia kontrataku, ale zdaniem sędziego nieprzepisowo poturbował obrońcę.

Niebawem wznowienie meczu.

Czekamy na drugą połowę meczu.

Po przerwie na napoje gra zwolniła, co było umiarkowanie dobrą wiadomością dla Wiślaków. Pozostają oni na prowadzeniu w dwumeczu i krok po kroku przybliżają się do awansu. Upalne warunki dały się we znaki obu zespołom, przez co piłka zaczęła toczyć się po boisku dość leniwie.

Doliczony czas.

Interweniował Alan Uryga, co skończyło się rzutem rożnym dla KF Llapi. po dochodzącym dośrodkowaniu Ahmed Januzi domagał się przyznania jego zespołowi jeszcze jednego kornera. Skończyło się jednak wznowieniem Antona Cziczkana.

Potrzeba matką wynalazków.

Nie zmienia się wynik i to umiarkowanie dobra wiadomość, ponieważ Wisła Kraków jest coraz bliżej awansu.

Nie tylko gospodarzy ponosi fantazja. Tym razem próba przelobowania bramkarza KF Llapi z połowy boiska, ale niedokładna.

Podanie w pole karne zespołu z Kosowa, ale już tam zabrakło kontynuacji ataku. Piłka uciekła pierwszoligowcom poza boisko.

Poniosła delikatnie fantazja jednego z zawodników KF Llapi po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Nie jest jednak Kamilem Zapolnikiem, żeby złożyć się do skutecznej przewrotki w gąszczu przeciwników.

Piłkarze weszli w ostatni kwadrans w pierwszej połowie. Wisła Kraków ponownie w natarciu. Zabrakło jednak strzału po dośrodkowaniu Angela Baeny.

Porozumienie Antona Cziczkana z Josephem Colleyem. Ostatecznie piłka znalazła się w rękawicach bramkarza Wisły Kraków i atak KF Llapi zakończył się niepowodzeniem.

Przerwa na napoje po półmetku w pierwszej połowie.

Szaleje na prawej stronie boiska Elvir Gashijan, a w obronie Wiślaków brakuje wsparcia dla ogrywanego Mateusza Młyńskiego. Ostatnia szarża skrzydłowego KF Llapi zakończyła się płaskim uderzeniem w Antona Cziczkana.

Elvir Gashijan odpowiedział natychmiast i Anton Cziczkan rozprawił się z groźnym strzałem!

Mnożą się sytuacje podbramkowe gości i w 18. minucie szansy na gola nie wykorzystał Rafał Mikulec.

Biała Gwiazda pozostała w natarciu i w 16. minucie nawet wpakowała piłkę do bramki KF Llapi strzałem Oliviera Sukiennickiego. Nie było gola z powodu spalonego. O fiasku ataku decydowały detale.

Dośrodkowanie z lewego skrzydła nie dotarło do Angela Rodado. Akcja Wiślaków miała jeszcze kontynuację i Mateusz Młyński podsumował ją strzałem prosto w Ilira Avdyliego.

Wisła nie spieszyła się na początku rewanżu i czekała na możliwość przeprowadzenia kontrataku. W 8. minucie wypad podopiecznych Kazimierza Moskala zakończył się rewelacyjną szansą na powiększenie zaliczki. Podanie trafiło z prawego skrzydła w pole karne, a uderzenie stamtąd oddał Olivier Sukiennicki. Trafił jednak prosto w Ilira Avdyliego

Elvir Gashijan zbiegł z prawego skrzydła w pole karne przyjezdnych i starał się wymusić na arbitrze podyktowanie jedenastki. Maltańczyk spojrzał wymownie w kierunku zawodnika KF Llapi i kazał mu jak najszybciej podnosić się na równe nogi.

Gospodarze wyszli na boisko w białych strojach, a zespół z Krakowa na czerwono z białymi elementami. Była jedna szansa na przeprowadzenie kontrataku, ale jakoś pozbierali się w obronie zawodnicy KF Llapi.

Mecz bez udziału publiczności, więc daleko do atmosfery piłkarskiego święta.

Piłkarze wychodzą z szatni na boisko.

Piłkarze rozpoczęli rozgrzewkę.

Wisła Kraków wyjdzie na rewanż w identycznym składzie jak na poprzedni mecz. Trener Kazimierz Moskal nie zdecydował się na wymienienie ani jednego zawodnika. Od początku zagrają między innymi Alan Uryga, Igor Sapała, Mateusz Młyński i Angel Rodado.

Drużyna Kazimierza Moskala w Kosowie.

Ustawienie gości.

Sędzia: Trustin Farrugia Cann (Malta)

Wisła Kraków wybrała się do Podujeva po awans do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. Zdobywca Pucharu Polski zabrał ze sobą zaliczkę 2:0 wywalczoną przy Reymonta. Tydzień temu do bramki przeciwnika z Kosowa strzelali Igor Sapała i Angela Rodado. Tym samym powrót Białej Gwiazdy do europejskiego pucharu wypadł całkiem okazale.