W ostatnich minutach jeszcze jedna ciekawa akcja zespołu z Wrocławia, ale Arnau Ortiz za daleko wypuścił sobie piłkę w pojedynku z Rafałem Gikiewiczem.

Zapachniało piłkarską demolką na stadionie we Wrocławiu. Tudor Baluta miał olbrzymią szanse na strzelenie kolejnego gola Widzewowi Łodź. Co dzieje się z zespołem Daniela Myśliwca?

Nie popisał się swoim zagraniem Tudor Baluta. Gospodarze niezmiennie mobilizują się jednak do walki, ponieważ pozostał tylko kwadrans podstawowego czasu do zakończenia spotkania.

13096 kibiców na trybunach.

Zbyt powolne rozegranie zespołu z Łodzi. Gospodarze są przygotowani na wszystkie rozwiązania przeciwnika.

Niewiele wychodzi gościom z Łodzi. Nie dość, że stracili dwa gole, to jeszcze zawodnika. Czy podopieczni Daniela Myśliwca w ogóle wierzą jeszcze w zapunktowanie czy skończy się ograniczaniem strat?

Głośno po golu na 2:0!

Godzina meczu za zespołami i Widzewiacy w mocno podbramkowym położeniu.

Śląsk Wrocław próbuje podwoić prowadzenie. Szybki wypad zespołu z województwa dolnośląskiego, jednak zakończył się on interwencją Mateusza Żyry po dośrodkowaniu Mateusza Żukowskiego.

Akcja Widzewa Łódź została przerwana przez sędziego. Asystent Karola Arysa pokazał spalonego.

Pierwsze uderzenie po przerwie w wykonaniu Mateusza Żukowskiego. Odetchnęli goście z Łodzi, ponieważ piłka przeleciała ponad bramką Rafała Gikiewicza.

Widzew Łódź musi gonić przeciwnika.

Drużyna z Wrocławia na prowadzeniu.

Czekamy na mocne wrażenia po zmianie stron.

Mocne przyspieszenie na początku meczu pozwoliło objąć prowadzenie Śląskowi Wrocław. Następnie gospodarze nie pozwalali Widzewowi Łódź na częste stwarzanie sytuacji podbramkowych. Po nieco ponad 45 minut prowadzenie 1:0 czerwonej latarni PKO Ekstraklasy.

Doliczony czas.

Gospodarze nie mieli jeszcze rzutu rożnego, a Widzew Łódź wykonywał cztery kornery. Inna sprawa, że wszystkie bez pozytywnego skutku.

Pozostało jeszcze obu zespołom trochę czasu na poprawienie wyniku przed zejściem na przerwę do szatni. Trochę żwawiej przemieszczają się po murawie Widzewiacy, jednak obrona Śląska Wrocław nie pęka.

Krótka przerwa w grze jest spowodowana urazem Huberta Sobola.

Jose Pozo dał o sobie znać wykonaniem rzutu wolnego. Inna sprawa, że w dobrym miejscu ustawił się Jakub Łukowski i oddalił zagrożenie od bramki Rafała Gikiewicza.

Pół godziny grania za drużynami i Śląsk Wrocław cały czas na skromnym prowadzeniu.

Po niedokładnym dośrodkowaniu zawodnika Śląska Wrocław wznowienie od bramki zostało przyznane Rafałowi Gikiewiczowi. Bramkarz, powoływany w przeszłości do reprezentacji Polski, stara się dodać otuchy kompanom z zespołu.

W ostatnich atakach Widzewa Łódź zabrakło dokładności. Nieudana próba uruchomienia kompana między innymi przez Sebastiana Kerka.

Pierwsza połowa meczu jest za półmetkiem.

Śląsk Wrocław miał nawet szansę na podwyższenie prowadzenia, ale uderzenie aktywnego Piotra Samca-Talara zatrzymało się na poprzeczce w bramce doświadczonego Rafała Gikiewicza.

Przeżyjmy to jeszcze raz. Szczególnie kibice Śląska Wrocław.

Na razie sędzia Karol Arys nie napomniał żadnego zawodnika żółtym kartonikiem.

Po kwadransie grania bliżej odniesienia zwycięstwa są gospodarze. Śląsk Wrocław stara się lepiej zarządzić wynikiem niż w poprzednim meczu przeciwko Radomiakowi. Z kolei Widzew miał dwie szanse na wyrównanie z rzutu rożnego, ale wykonanie stałych fragmentów gry nie było najlepsze.

Widzew Łódź domagał się przez chwilę przyznania rzutu karnego za przewinienie na Hubercie Sobolu. Ostatecznie decyzja sędziów rozczarowująca dla Daniela Myśliwca i jego podopiecznych.

Śląsk Wrocław na prowadzeniu. Piotr Samiec-Talar!

Drużyny w klasycznych strojach, także nie będzie najmniejszego problemu z ich rozpoznaniem. Śląsk Wrocław na zielono, Widzew Łódź na czerwono.

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia meczu.