Legia Warszawa w pierwszym meczu 1/16 finału Ligi Konferencji Europy przegrywała do przerwy w potyczce wyjazdowej z Molde FK 0:3, ale po zmianie stron zdobyła dwa gole i dała sobie nadzieje na awans. Rewanż za tydzień przy Łazienkowskiej.

Legia szuka remisu. Josue w pole karne, zabrakło uderzenia. Ciasno jest w polu karnym.

Ostre wejście rywala, Wszołek ucierpiał.

Jeszcze 5 minut gry przed nami.

Kapustka uderzył z linii pola karnego, piłkę na korner wybił bramkarz.

Akcja Legii prawą stroną przerwana. Wszołek na spalonym.

Rzut wolny dla Molde. Dogranie w pole karne, ale zbyt wysoko i piłka na aucie bramkowym.

Rwana końcówka meczu. Legia nie potrafi stworzyć sobie okazji do zdobycia gola.

A teraz problemy ma Elitim, to rywal ostro zaatakował gracza Legii.

Przerwa w grze, jeden z graczy gospodarzy leży na murawie.

Gospodarze wyraźnie opadli z sił. Legia napędzona szuka remisu.

Jeszcze VAR sprawdza czy nie było spalonego, ale wszystko było zgodne z przepisami!

Rzut rożny dla Legii, ale goście przekombinowali rozegranie akcji.

Po stracie gola gospodarze ożywili się i wyszli z założenia, że najlepszą obroną jest atak.

Tobiasz ryzykownie w okolicach linii pola karnego, ale bez konsekwencji w postaci faulu.

Legia ruszyła po kontaktowego gola. Za moment goście w końcu zagrają w jedenastu.

Kontra gospodarzy i znowu trzeba było bić na alarm! Tobiasz nie musiał interweniować.

Tymczasem Morishita we własnym polu karnym pogubił się. Na szczęście Tobiasz już skoncentrowany i piłkę złapał.

Czas zaczyna płynąć coraz szybciej. Tutaj trzeba odrobić część strat i przy Łazienkowskiej, w normalnym składzie, dopełnić dzieła.

Wciąż nie rozumiemy, dlaczego taki dziwny skład wymyślił Kosta Runjaić.

Dlaczego Legia zagrała w takim składzie?

Zadecydowało losowanie

Nos trenera

Karty tarota powiedziały

Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki

Ucierpiał Jędrzejczyk. Obrońca Legii otrzymał uderzenie w brzuch i musi dojść do siebie.

Legia stara się atakować, jak na razie niewiele z tego wychodzi. Łatwo nie będzie, to już wiemy w sumie.

Cztery zmiany, co potwierdza wcześniejsze tragiczne wybory Runjaicia. Rosołek, co dziwne, wciąż gra.

Boimy się, że przerwa za moment się skończy i Norwegowie dalej będą w nas tłuc, jak w worek ziemniaków.

Cóż, za nami trzy kwadranse kompromitacji. W sumie Legioniści z szatni nie muszą wychodzić. Wówczas i tak zakończy się na 3:0, i może będzie jakaś szansa na odbicie się przy Łazienkowskiej.

Jeszcze minuta tej strasznej połowy.

W końcu zamieszanie pod bramką Molde. Dwa uderzenia przyblokowane, trzecie Elitima, głową, było niecelne.

Więc jednak on gra. Josue zagrywał i został zablokowany. Budzi nam się powoli śpiąca królewna z Warszawy. Bardzo powoli się budzi, jak my w nowy rok.

- Ej, ej, ej! Leży! Ej, leży! - krzyczymy do sędziego domagając się karnego. Arbiter nas wyśmiał.

Prezes Legii spokojny. Pod nogami ma reklamówkę z milionami. To najważniejsze, a Maciej w ataku da radę! Spokojnie. Na boisku bez zmian. Molde pewne swego.

Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest! Już tylko pięć minut do przerwy.

Jedna z dwóch kapitalnych interwencji Tobiasza, zwanego Kacprem.

Kompromitacja Tobiasza. Koszmarny początek Legii w Norwegii [WIDEO]

Już wiemy! 3:0 to taka, modna ostatnio, przenośnia. Po przerwie Legia pokaże, gdzie łososie zimują! Zobaczycie!

Pytacie przez GG, kto atakuje. Legia? Ależ skąd, ci źli Norwegowie.

Jeden z Norwegów wygląda jak młody Ronald Koeman. Wszystko jasne, dlaczego jest już 3:0.

Eikrem uderzył z ok. 18 metrów, trafił w obrońcę i Tobiasz w końcu mógł coś obronić.

Każda akcja Molde pachnie łoso... tzn. bramką. Nerwowo, oj nerwowo w tyłach.

Haugen z rzutu wolnego, jak my na Orliku. Jednak obok bramki, nieznacznie. My trafiamy.

Zagranie Elitima do Rosołka, a ten przyjmował piłkę piętą. Zawodnik Legii ma jakieś kwity na trenera, że gra w pierwszym składzie?

No dobra, wracamy. Główkował Pekhart, ale w rywala i będzie rzut rożny.

Dwa kwadranse za nami. My już idziemy do domu. Garnek na gazie zostawiliśmy. Dobranoc.

Dogranie do Rosołka, ten nie dość, że na spalonym to jeszcze zagrał do rywala. Dziesięć zmian w przerwie, jak na wcześniej. To powinien zrobić trener Kosta.

A gospodarze dalej swoje. Dogranie do Eriksena, strzał głową był jednak niecelny. Miejscowi już przy łososiu, z dzikich rozlewisk oczywiście, świętują.

Próba Legii, z wszystkiego niewiele wyszło. Więcej Rosołków, więcej Kapuadich, więcej tego...

Zastanawiamy się, co myślą piłkarze Ruchu, którzy w piątek z Legią nie oddali na bramkę rywala nawet celnego strzału, a chcą grać o utrzymanie.

Niewiele wychodzi Legii. Maciej R. w ataku nie daje rady. Jest i tyle. Josue? Hmm, czekamy na kapitana Legii.

Legia przyjechała w gości, zamiast kwiatów i szampana na wejście dostała po twarzy, a to być może nie koniec.

Nie jest to dobry fragment gry w wykonaniu Legii. Gospodarze przy piłce i nie zamierzają jej oddać gościom.

Próba Rosołka, dość jednak anemiczna i piłka w rękach bramkarza.

Pekhart zgrał piłkę, ale Rosołek nam się trochę zagotował. W efekcie zimny Norweg piłkę wybił.

Gospodarze z piłką w okolicach środka pola. Nie kwapią się do szybkiego ataku. Małe piłkarskie szachy.

Legia stara się dyktować warunki gry, zawodnicy Molde nastawili się na wyprowadzanie kontr. Każda wygląda szalenie groźnie.

Korner dla Legii, zabrakło dobrego dołożenia głowy. Szuka swojej szansy Legia.

Josue dobrze dogrywał z rzutu wolnego. Kapuadi nie zachował koncentracji i piłki nie był w stanie uderzyć lub zgrać.

No i są problemy przy wyprowadzeniu piłki. To jednak inne boisko niż w piątek na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

Równo przystrzyżona murawa. Wróć, sztuczna jest zawsze równo przystrzyżona. Legia musi się szybko przyzwyczaić do boiska, ale także zimna.

Już wszystko gotowe, za moment gramy!

Molde FK - to najbliższa przeszkoda Legii Warszawa. Jeśli wicemistrz Polski przejdzie szczęśliwie przez 1/16 finału Ligi Konferencji Europy, trafi później na jedną z ośmiu rozstawionych drużyn.

Legia Warszawa walczy o 1/8 finału, czekają już potencjalni rywale

Mecz poprowadzi Enea Jorgji (Albania).

Drużyna prowadzona przez Kostę Runjaicia ma już za sobą jeden oficjalny mecz w 2024 roku. W piątek na Stadionie Śląskim Legia zagrała przeciętne spotkanie, ale to wystarczyło do pokonania Ruchu Chorzów 1:0.

Wcześniej do gry wraca Legia Warszawa. Wojskowi mogą powiedzieć o szczęściu w losowaniu. Och rywalem będzie norweska drużyna Molde FK, która jak najbardziej jest w zasięgu polskiego zespołu.

Legia Warszawa w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy zajęła 2. miejsce. Wicemistrzów Polski wyprzedziła jedynie Aston Villa. Angielski zespół do rywalizacji pucharowej przystąpi od 1/8 finału.