KONIEC! Wszyscy wtargnęli na murawę wraz z kibicami. Jagiellonia po raz pierwszy w historii mistrzem Polski.

Trzy minuty jeszcze potrwa oczekiwanie na celebrację tytułu.

Oglądamy dość monotonne obrazki, mało porywające, bo obie drużyny w zasadzie nie są w stanie zapewnić nam już większych emocji. Zmęczenie na twarzach zawodników, wyczekiwanie na końcowy gwizdek.

Spokojne rozgrywanie piłki na własnej połowie ze strony Jagiellonii Białystok. Oni się już nie spieszą.

Odważny atak Warty Poznań. "Zieloni" dobrze wyglądają w ostatnich minutach spotkania, ale brakuje skuteczności. Zablokowany z lewej strony boiska został Kajetan Szmyt, który zabrał się z piłką w pole karne po bardzo udanym zdobyciu terenu przez Martona Eppela.

Niepokojące dla Warty Poznań informację ze stolicy Wielkopolski. Korona zdobyła dwie bramki grając w przewadze i w tym momencie Warta Poznań spada do zagrożonej strefy.

Uspokaja kolegów Dimitrios Stavropoulos, ale na dobrą sprawę mógł przed momentem umieścić piłkę we własnej bramce. Grek przeciął dośrodkowanie Dominika Marczuka, a piłka na jego szczęście minęła bramkę Adriana Lisa.

Furę szczęścia mają teraz zawodnicy Jagiellonii Białystok. To powinien być gol dla Warty Poznań, po tym jak piłka trafiła pod nogi Konrada Matuszewskiego. Rykoszet sprawił, że piłka opuściła boisko tuż obok bramki.

Błąd w wybiciu piłki przez Adriana Lisa, Jesus Imaz zgrał głową do Afimico Pululu, a napastnik Jagiellonii pokusił się o strzał z dystansu. Piłka trafiła jednak z powrotem do bramkarza "Zielonych".

Sędzia daje znak do rozpoczęcia drugiej połowy, a więc ruszamy z dawką kolejnych 45 minut pełnych emocji na stadionie w Białymstoku.

Bramka w Poznaniu dla Lecha w końcówce pierwszej połowy sprawia, że Warta pozostaje bezpieczna mimo tak fatalnej pierwszej połowy w Białymstoku. Wracamy za kilka minut.

Koniec pierwszej połowy spotkania. Jagiellonia jest o krok od świętowania swojego pierwszego tytułu! Trzy bramki w pierwszej połowie całkowicie pogrążyły Wartę Poznań, która w tym momencie wciąż pozostaje w PKO Ekstraklasie dzięki remisowi Korony Kielce z Lechem Poznań.

Na trybunach m.in. Jakub Moder oraz Kamil Jóźwiak, którzy przyjechali wspierać Mateusza Skrzypczaka. Dla środkowego obrońcy dzisiejsza wygrana może oznaczać zdobycie swojego drugiego mistrzostwa Polski w karierze. Wcześniej dokonał tego w 2022 roku z Lechem Poznań.

W porę wycofana piłka przez Filipa Borowskiego do wbiegającego Kajetana Szmyta i młodzieżowiec Warty zdołał oddać płaski strzał po ziemi prosto w ręce Zlatana Alomerovicia. Nie trafił czysto w piłkę 21-letni pomocnik "Zielonych"

Warta Poznań stara się złapać jakikolwiek kontakt z rywalem. Kajetan Szmyt przed momentem szukał pozycji do oddania strzału i gdy już zdecydował się na kopnięcie piłki w kierunku bramki, to został skutecznie przyblokowany. Jagiellonia dzisiaj znacznie szybsza od swoich przeciwników.

Bardzo dużo miejsca zostawiają rywalom "Zieloni", przez co Jagiellonia z łatwością przedostaje się skrzydłami w okolice szesnastki gości.

Ależ interwencja Adriana Lisa. Jesus Imaz po błędzie Konrada Matuszewskiego znalazł się sam na sam z bramkarzem Warty Poznań. Hiszpan chciał delikatnie tuż przy słupku pokonać golkipera, ale znakomicie zareagował Lis, odbijając piłkę palcami do boku.

Delikatne zamieszanie w polu karnym, po którym piłka ześlizgnęła się po nodze Stavropoulosa i minęła słupek bramki Alomerovicia.

Nie udało się precyzyjnie przymierzyć Nene, pomocnik Jagiellonii świetnym dryblingiem znalazł sobie miejsce, ale piłkę posłał daleko w trybuny.

Dobrze rozegrany atak gospodarzy. Dominik Marczuk dośrodkował w tempo do wbiegającego z lewej strony pola karnego Kristoffera Hansena, ale piłka strącona przez Norwega nie trafiła do żadnego z napastników.

Dawid Szulczek zdezorientowany, nie spodziewał się zapewne aż tak fatalnego początku dla swojej drużyny. Warta Poznań wciąż ma jednak sporo czasu, by zaszkodzić Jagiellonii.

Spokojna interwencja Adriana Lisa, ale zagroził bramkarzowi Warty, Dominik Marczuk.

Faulowany Kajetan Szmyt w okolicach pola karnego Jagielloni. Dośrodkowanie Jakuba Kiełba trafiło na głowę Mateusza Kupczaka, ale pomocnik Warty uderzył wysoko i niecelnie.

Pierwszy gwizdek wybrzmiał na wszystkich dziewięciu ekstraklasowych stadionach. Rozpoczyna się walka o najwyższy cel w tym sezonie. Jagiellonia w posiadaniu piłki, przedziera się prawą stroną Dominik Marczuk.

Święto w Białymstoku właśnie się rozpoczyna. Kibice Jagiellonii wypełnili cały stadion przy ulicy Słonecznej, na trybunie pojawiła się wyjątkowa oprawa z wizerunkiem Adriana Siemieńca. Piłkarze w towarzystwie sędziego Pawła Raczkowskiego właśnie wychodzą na murawę.

W Warcie Poznań niespodzianek zdecydowanie więcej. Po trzech meczach nieobecności w kadrze meczowej, do pierwszej jedenastki od razu wskakuje Niilo Maenpaa, dla którego będzie to pożegnanie z Wartą Poznań. W podstawowym składzie kosztem Miguela Luisa wystąpi Michał Kopczyński. Po raz drugi wiosną między słupkami stanie natomiast Adrian Lis.

Adrian Siemieniec postawił dziś na najmocniejszą obecnie jedenastkę, jedyny brak to Jose Naranjo pauzujący za nadmiar żółtych kartek.

Jagiellonia Białystok stoi przed szansą sięgnięcia po pierwsze w historii klubu mistrzostwo Polski. Warunek jest jeden - trzeba wygrać z Wartą Poznań, która na Podlasiu do ostatniej chwili będzie walczyć o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Początek spotkania już za 30 minut.