Doliczone cztery minuty.

Raków Częstochowa jeszcze ma ochotę na powtórzenie wyniku meczu 4:0 z meczu z Legią Warszawa. Vladislavs Gutkovskis poczęstował niebezpiecznie wyglądającym uderzeniem Gabriela Kobylaka i ten interweniował dość szczęśliwie.

Po jednej interwencji bramkarzy po obu stronach boiska. Bez błędu Vladana Kovacevicia oraz Gabriela Kobylaka i pozostaje 3:0 dla podopiecznych Marka Papszuna.

Trochę obudzili się piłkarze z województwa mazowieckiego, jednak nie mają oni dobrych pozycji do pokonanie strzałem Vladana Kovacevicia. Nierozgrzany bramkarz Rakowa Częstochowa zawahał się po jednym z dośrodkowań, ale miał szczęście, że przypadkowa piłka nie wtoczyła się w narożnik jego bramki.

Akcja Radomiaka przerwana faulem.

Coraz spokojniej na boisku. Raków Częstochowa ma konkretną zaliczkę do pilnowania, a ostatnia jego akcja została zepsuta zbyt mocnym podaniem Vladislavsa Gutkovskisa.

Ponownie Fabian Piasecki był niebezpieczny dla Radomiaka. Tym razem nie pokonał on swoim uderzeniem Gabriela Kobylaka, ponieważ w pobliżu linii bramkowej interweniował z dużym wyczuciem Tiago Matos.

Radomiak nie ma nic ciekawego do zaproponowania w ofensywie. Mnożą się przewinienia podopiecznych Mariusza Lewandowskiego i już spora grupa przyjezdnych musi sobie radzić z żółtymi kartonikami na koncie.

Raków Częstochowa może już robić co chce na boisku i rzadko opuszcza połowę przeciwnika. Wycofanie przed pole karne od Iviego Lopeza, ale przygotowani byli radomianie na takie rozegranie rzutu wolnego.

Niebawem wznowienie meczu.

Niedawny pucharowicz na prowadzeniu.

Trudna pierwsza połowa meczu dla Rakowa Częstochowa. Podopieczni Marka Papszuna stworzyli sobie niewiele sytuacji podbramkowych. Absolutnie nie można powiedzieć, że zapewnili dużo atrakcji Gabrielowi Kobylakowi. W czasie doliczonym Fabian Piasecki zrobił jednak coś ekstra i pięknymi nożycami zdobył prowadzenie 1:0 dla wicemistrza Polski.

Raków na prowadzeniu. Gol marzenie!

Doliczone siedem minut.

W 32. minucie w brzydkim meczu zrobiło się gorąco radomianom. Tomasz Musiał pokazał czerwoną kartkę Raphaelowi Rossiemu za faul na Franie Tudorze. Tomasz Musiał ruszył jednak po chwili do monitora i słusznie zamienił wykluczenie na napomnienie żółtym kartonikiem. Ani miejsce faulu, ani jego ostrość nie nadawała się do osłabienia Radomiaka.

Kolejna szansa na pokonanie bramkarza Radomiaka otworzyła się przed Patrykiem Kunem. Dostał on podanie pod bramkę przeciwnika, ale za długo zbierał się do strzału i w momencie przekładania piłki, nadział się na znakomitą interwencję Pedro Justiniano.

Nie brakuje w tym meczu fauli i z niekorzyścią dla widowiska przerw spowodowanych urazami. W 28. minucie Raków miał szansę na zdobycie prowadzenia z rzutu wolnego po przewinieniu Dawida Abramowicza na Franie Tudorze. Za wykonanie stałego fragmentu gry zabrał się tradycyjnie Ivi Lopez, ale z okolicy narożnika pola karnego strzelił za wysoko.

Podanie do starającego się rozpędzić Władysława Koczerhina, ale zawiodło przyjęcie pomocnika Rakowa Częstochowa. W ten sposób podopieczni Marka Papszuna zmarnowali kolejną szansę na przedostanie się w pobliże bramki Gabriela Kobylaka.

Na razie Vladan Kovacević bez trudnych zadań.

Podanie z głębi pola do Mauridesa. Za plecami napastnika Radomiaka znajdował się Milan Rundić i nie pozwolił na zabranie się z futbolówką w kierunku bramki Vladana Kovacevicia.

Piłka znajduje się głównie na połowie Radomiaka, ale drużyna z województwa mazowieckiego jakoś radzi sobie z atakami wicemistrza Polski. Jedna próba została powstrzymana przez Gabriela Kobylaka, a uderzenie Giannisa Papanikolau, po dośrodkowaniu Iviego Lopeza, było niecelne.

Gra wznowiona po pomocy medycznej udzielonej Władysławowi Koczerhinowi oraz Mauridesowi. Napastnik Radomiaka powrócił do rywalizacji na stadionie Rakowa Częstochowa w gustownym czepku.

Przerwa w grze spowodowana urazem Mauridesa.

Na początku meczu podopiecznym Marka Papszuna, odpowiedzialnym za atakowanie, brakowało porozumienia. W jednej z akcji Bartosz Nowak wymownym gestem przepraszał kompanów z Rakowa Częstochowa za niedokładne podanie. Po kilku minutach zabrakło porozumienia na boku boiska między Ivim Lopezem a Milanem Rundiciem.

Niedopieszczone podanie Bartosza Nowaka i sprowadzony z Górnika Zabrze pomocnik wyraźnym gestem przeprosił kompanów z zespołu za zmarnowanie szansy na zdobycie prowadzenia.

Raków Częstochowa w tradycyjnych, czerwono-niebieskich strojach. Z kolei Radomiak na biało z zielonymi elementami. Zaatakował na początku konfrontacji Bartosz Nowak, ale nie przebił się w pole karne przeciwnika. Na dodatek sędzia Tomasz Musiał nie dopatrzył się przewinienia Raphaela Rossiego.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Kolejnym przeciwnikiem Rakowa Częstochowa w PKO Ekstraklasie będzie Radomiak. Podopieczni Marka Papszuna muszą koncentrować się na swoich obowiązkach w polskich rozgrywkach po odpadnięciu z eliminacji Ligi Konferencji Europy. Nie zamierzają oni odpuszczać w rywalizacji o mistrzostwo Polski.