- Ta praca była spełnieniem marzeń. O Katarze pisze się wiele złego, ale kibice pozytywnie się zaskoczą - mówi Piotr Barłóg, były członek komitetu organizacyjnego MŚ. Odnosi się też do oskarżeń pod adresem Kataru o korupcję i wyzysk pracowników.
Już 20 listopada rozpoczną się piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Mundial po raz pierwszy zostanie zorganizowany w kraju arabskim. Reprezentacja Polski zagra w fazie grupowej z Argentyną, Arabią Saudyjską i Meksykiem.
Mundial w Katarze wzbudza ogromne kontrowersje już od kilku lat ze względu na nadużycia względem robotników. Według szacunków różnych organizacji, przy budowie stadionów i innej infrastruktury zginęło w Katarze kilka tysięcy ludzi. Amnesty International wielokrotnie zwracało uwagę na fatalne warunki pracy - wysokie opłaty rekrutacyjne, kilkunastogodzinne zmiany, łamanie zasad BHP, brak rozliczania nadgodzin czy ogromną zależność zatrudnionych od pracodawcy (np. brak możliwość odejścia z pracy bez jego zgody).
Na WP SportoweFakty kulisy przygotowywania imprezy zdradza były członek komitetu organizacyjnego mistrzostw świata, Piotr Barłóg. Opowiada o życiu w Katarze, a także komentuje zarzuty, jakie padają pod adresem organizatorów.
Dariusz Faron, WP SportoweFakty: Co robił pan przy organizacji MŚ?
Piotr Barłóg, były członek komitetu organizacyjnego mundialu w Katarze: Pracowałem przez rok na stanowisku koordynatora ds. obsługi drużyn. Do grudnia 2021 zajmowałem się komunikacją między reprezentacjami i FIFA oraz pozostałymi działami komitetu. Współpracowaliśmy jednocześnie z ludźmi z Zurychu, czyli z FIFA, i katarskim komitetem organizacyjnym. Zespół pracował w Dosze w Albida Tower, gdzie znajdowała się nasza siedziba.
Rafał Stec w Magazynie Kopalnia napisał, że organizowanie mundialu w takim miejscu to przekroczenie kolejnej granicy i wynaturzenie w świecie
futbolu.
Nie stawiałbym tak mocnych tez. Przyznanie mundialu tak małemu krajowi to coś niespotykanego, nowego, a nowość zawsze budzi kontrowersje. Ale warto spróbować. FIFA podjęła bardzo odważną decyzję. Najbliższe tygodnie pokażą, czy tak dużą imprezę można organizować na tak małej przestrzeni. Wynaturzenie w futbolu? Może się okazać, że wręcz przeciwnie. Wielu kibiców zobaczy jednego dnia dwa mecze, bo stadiony są bardzo blisko. Ten mundial może być jeszcze większym piłkarskim świętem niż poprzednie.
Przy budowie stadionów i innej infrastruktury zginęły tysiące robotników. Pytam bez ironii: nie przeszkadzało to panu, gdy był pan zatrudniony w komitecie?
Na pewno przeszkadza to każdemu, kto jest zaangażowany w organizację turnieju. Nie da się wobec tego przejść obojętnie. Światowe media często piszą o zjawisku, więc temat mocno mnie zajmował. Na co dzień z perspektywy takich osób jak ja problem nie był widoczny, ponieważ pracowaliśmy na obiektach już oddanych do użytku. Z własnego doświadczenia wiem, że ze względu na warunki pogodowe zwykłe aktywności na świeżym powietrzu nie należą do przyjemnych. Tym bardziej fizyczna praca w nieklimatyzowanych pomieszczeniach dla każdego musi być bardzo wymagająca.
Rozmawialiście z szefami na temat śmierci tak dużej liczby pracowników?
Nie mogę ujawniać takich informacji. W oficjalnych komunikatach Katarczycy zwracali uwagę, że robi się bardzo dużo, by polepszyć sytuację pracowników. Jestem przekonany, że duże zainteresowanie mediów pozytywnie wpłynęło na poprawę warunków robotników z różnych stron świata.
Amnesty International alarmuje, że choć Katar chwali się zmianami w prawie pracy, część tych zmian jest pozorna, a pracownicy nadal wykorzystywani.
Nie jestem w stanie się do tego ustosunkować, bo jako osoba zatrudniona w konkretnym dziale, na konkretnym stanowisku, nie byłem świadkiem naruszeń. Ludzie zajmujący się prawami człowieka na pewno mają tu dużo większą wiedzą niż ja.
W 2020 prokurator federalny z USA uznał w akcie oskarżenia, że wielu ludzi Komitetu Wykonawczego FIFA, którzy wybierali organizatora mundialu, zostało przekupionych.
Takie zjawisko nie powinno mieć miejsca. Rozumiem, że kibice są zbulwersowani podobnymi doniesieniami. Czuję to samo i mam ogromną nadzieję, że wybory kolejnych gospodarzy nie będą budzić tyle kontrowersji.
Jest coś, co zaskoczyło pana po przyjeździe do Kataru?
To, że Doha jest naprawdę małym miastem. Z niektórych miejsc widać dwa, trzy stadiony. Tak mały obszar musi przyjąć ponad milion kibiców. Dla nas, koordynatorów ds. drużyn, niewielka przestrzeń to ułatwienie. Kiedy przyjeżdżała jakaś reprezentacja w poszukiwaniu hotelu albo centrum treningowego, w trzy dni mogliśmy z nimi wizytować kilkanaście obiektów, nie tracąc czasu na podróże. Z drugiej strony, inne działy mają pod górkę, bo trzeba zaplanować chociażby transport kibiców na miejscu, a przepustowość komunikacji miejskiej jest ograniczona.
Jak Katar pomieści zatem tłumy fanów? Podobno mają spać m.in. w kontenerach.
Tu stawiam duży znak zapytania. Sam jestem ciekaw, jak to będzie działało
podczas mistrzostw świata. Baza noclegowa jest ograniczona. Mamy ogromny rozstrzał, od pięciogwiazdkowych hoteli po najtańsze, tymczasowe konstrukcje. Kiedy pracowałem w komitecie, nie było jeszcze wspomnianych kontenerów, ale już mówiło się o tym, że sama baza hotelowa może nie wystarczyć.
A pan gdzie mieszkał w Katarze?
Sztab organizacyjny MŚ z reguły mieszka w dzielnicy The Pearl. To sztuczna wyspa stworzona przez Katarczyków kilka lat temu. Zajmowałem komfortowe mieszkanie, nie mogłem narzekać na warunki. Praktycznie z każdego apartamentu jest widok na zatokę czy morze. Każdy ma pod nosem plażę. W dodatku sam standard wykończenia mieszkań jest bardzo wysoki. Można się pokusić o stwierdzenie, że to luksusowa wyspa. Natomiast nie zawsze był czas, by korzystać z dobrodziejstw tego miejsca, bo praca w komitecie organizacyjnym MŚ jest bardzo intensywna. Dochodzi spory stres. Pracujesz przy wydarzeniu, które będzie oglądał cały świat.
Jak się żyje na The Pearl?
Będąc tam, nie czujesz, że jesteś na wyspie. Poruszasz się między wieżowcami i apartamentowcami. Osoby przyzwyczajone do architektury europejskiej zobaczą coś nowego. Jest dużo iluminacji świetlnych. Bardzo ładne, ciekawe miejsce, w którym jest czysto. Warto wybrać się do centrum The Pearl do jednej z miejscowych restauracji.
Nie zbankrutuję?
Ceny w Polsce tak galopują, że różnica będzie mniejsza niż rok temu. Ale trzeba się przygotować, że będzie trzy razy drożej niż w polskiej rzeczywistości.
Gdybym dostał klucze do luksusowego apartamentu i bardzo dobrą pracę, pewnie też na pytanie o mundial dla Kataru odpowiedziałbym: warto spróbować.
Oceniam to z własnej perspektywy. Zdaję sobie sprawę, że robotnik pracujący na budowie ma z okna zupełnie inny widok.
Katar pana zachwycił?
Nie, zaciekawił. Bliżej mi do polskiego lasu niż katarskiej pustyni. Natomiast Katar jest wygodnym miejscem do życia. Na małej przestrzeni masz wszystko, czego potrzebujesz.
Jak w ogóle znalazł się pan w komitecie organizacyjnym MŚ?
W 2019 roku pracowałem przy obsłudze mistrzostw świata do lat dwudziestu, gdzie byłem szefem całego działu z ramienia PZPN-u. Dzięki temu nawiązałem kontakty z ludźmi FIFA, którzy później zaproponowali mi pracę w Katarze. Pomógł mi też półtoraroczny projekt w Arabii Saudyjskiej - otwierałem pierwszą komercyjną i profesjonalnie działającą akademię piłkarską w Rijadzie. Znałem arabską kulturę, więc nie musiałem specjalnie się aklimatyzować. Natomiast w Katarze żyje tak duża liczba osób spoza kultury muzułmańskiej, że czasem nie czułem, że jestem w kraju arabskim.
Miał pan kontrakt do końca mistrzostw. Dlaczego nie pracuje pan już w komitecie?
Podpisałem dwuletni kontrakt. Zdecydowałem się na rozstanie ze względu na różnicę w poglądach co do samego trybu pracy. Nie chciałbym w tym momencie wchodzić w szczegóły. To była najtrudniejsza decyzja w moim życiu, bo każdy, kto kocha piłkę, chciałby uczestniczyć w przygotowaniach do mistrzostw świata. Pracę w komitecie organizacyjnym mundialu postrzegam jako swego rodzaju szczyt. Działam przy organizacji imprez sportowych czy ogólnie w sporcie, od piętnastu lat, więc przedsięwzięcie pt. Katar 2022 było spełnieniem marzeń.
Nie ma żadnej obawy, że Katar organizacyjnie nie podoła?
Nie. Prócz wspomnianego problemu z zakwaterowaniem kibiców, który być może udało się już Katarczykom rozwiązać, nie widzę innych zagrożeń. Fani będą pozytywnie zaskoczeni, że mały kraj funkcjonuje w tak nowoczesny sposób. Miasto robi wrażenie. Myślę, że wywoła u fanów piłkarskich efekt wow.
Podobno organizatorzy zakładają, że kibice będą spędzać czas głównie w hotelach i strefach kibica, przez co przy samych stadionach brakuje infrastruktury?
Infrastruktura piesza z pewnością jest ograniczona. Uwaga Katarczyków rzeczywiście skoncentrowana jest na tym, by kibice spędzali czas w miejscach odpowiednio do tego przygotowanych. W Dosze każdy porusza się samochodem, więc jest zdecydowanie mniej chodników niż w krajach europejskich. Załóżmy, że od jednego stadionu do drugiego kibic ma cztery kilometry. Niejeden wpadnie na pomysł, by się przejść. Może się to okazać niebezpieczne ze względu na brak wspomnianej infrastruktury i mało przejść dla pieszych. Radziłbym korzystać z usług transportowych przygotowanych przez organizatorów.
Alkohol ma być dostępny w określonych strefach trzy godziny przed meczem i godzinę po nim. Jak pan ocenia to rozwiązanie?
Mówimy o innej kulturze. U nas np. nie można spożywać alkoholu w miejscach publicznych i jakoś sobie z tym radzimy. Na pewno dostępność tego alkoholu jest w Katarze dużo mniejsza niż w Polsce, tam kupi się go tylko w określonych restauracjach i hotelach. Nie znajdziemy piwa na stacji benzynowej czy w każdym sklepie. Sprzedaż alkoholu w strefach kibica w wyznaczonych godzinach to kompromis, na jaki Katarczycy poszli z FIFA. Prawo jest pod tym kątem dużo bardziej restrykcyjne niż u nas, ale to nie tak, że służby będą podchodzić do fanów na mieście i sprawdzać, czy wypili po jednym piwie. Myślę, że naprawdę nie będzie to dla kibiców wielki problem.
Media nie mogą nagrywać materiałów wideo m.in. w prywatnych mieszkaniach, miejscach noclegowych robotników, budynkach rządowych, szpitalach, uniwersytetach czy siedzibach firm. Katarczycy chcą, by w świat poszedł upiększony obrazek?
Jeszcze raz: mogę mówić tylko za siebie. Funkcjonowałem w określonym środowisku, natomiast przede mną nikt nie starał się niczego ukrywać. Oczywiście jako jeden z organizatorów chciałbym, aby opinia o imprezie była jak najlepsza. Tak samo jak Katarczycy, więc nie zdziwię się, jeśli będą podejmować działanie wpływające pozytywnie na odbiór mundialu.
Drugi mecz Polacy rozegrają z Arabią Saudyjską, która do 2021 roku była z
Katarem w stanie zimnej wojny. Miejscowi kibice będą wspierać biało-czerwonych?
Wątpię. Myślę, że Katarczycy zachowają neutralność. A jeśli już mają kogoś wspierać, to Arabię Saudyjską ze względu na podobny krąg kulturowy. Jeśli chodzi o społeczeństwa tych krajów, nie zauważyłem żadnych animozji.
Na koniec pobawmy się w przewidywanie przyszłości: jak w skali od jednego
do dziesięciu ocenimy Katar jako organizatora mundialu?
Na siódemkę. O Katarze pisze się teraz w mediach wiele złego, co mnie nie dziwi, bo w odniesieniu do gospodarza mundialu często porusza się tematy społeczne, zwłaszcza gdy są jakieś kontrowersje. Tak było przed poprzednimi edycjami mistrzostw świata. Natomiast zły obraz, z jakim wielu kibiców przyjeżdża do Kataru, może paradoksalnie pomóc temu krajowi. Już mówiłem: wielu fanów pozytywnie się zaskoczy.