W tym artykule dowiesz się o:

10. David Jablonsky (Lewski Sofia -> Cracovia)
Sprowadzając czeskiego stopera, Janusz Filipiak z poślizgiem spełnił jedno z większych transferowych życzeń trenera Michała Probierza. Pasy chciały pozyskać Jablonsky'ego już w styczniu 2018 roku, ale wówczas Lewski zażądał za niego 800 tys. euro. Wtedy krakowianie nie zdecydowali się na wyłożenie takiej kwoty, a teraz pozyskały go na zasadzie wolnego transferu.
Jablonsky był związany z Lewskim od stycznia 2017 roku. Rozegrał dla tego klubu 75 spotkań, w których strzelił 12 goli, a przy pięciu asystował - jak na obrońcę to bardzo dobre ofensywne statystyki. Zresztą już w debiucie, który przypadł na rewanżowy mecz I rundy eliminacji Ligi Europy z DAC 1904 Dunajska Streda pokazał, że z piłką przy nodze i pod bramką przeciwnika czuje się jak ryba w wodzie. Nieźle też broni - w meczu z wicemistrzem Słowacji brzemienne w skutki popełnili inni zawodnicy Cracovii.
27-latek nie jest zaawansowany wiekowo, ale ma spory bagaż doświadczeń. W czeskiej ekstraklasie zagrał 85 razy, w bułgarskiej 64, a w rosyjskiej - 6. Bronił barw FK Teplice, Toma Tomsk i Lewskiego.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"

9. Erik Pacinda (Viktoria Pilzno -> Korona Kielce)
Korona wypożyczyła 30-letniego Słowaka z wicemistrza czeskiej ekstraklasy, czyli ligi, która w rankingu UEFA jest sklasyfikowana 14 miejsc wyżej od PKO Ekstraklasy. Z Viktorią Pacinda był związany od stycznia, gdy trafił do Pilzna z dobrze już znanego w Polsce DAC 1904 Dunajska Streda.
W zespole wicemistrza Słowacji spisywał się bardzo dobrze (36 bramek i 12 asysty w 3,5 sezonu), ale w Viktorii tak efektywny już nie był (gol i asysta w 11 meczach), ale też nie był w Pilźnie skazany na ławkę rezerwowych.
W przeszłości był też związany ze słowackim MFK Kosice, szwajcarskim SV Horn i francuskim Tours FC. Ma na koncie trzy występy w drużynie narodowej - zadebiutował w reprezentacji niedawno, bo w marcu ubiegłego roku, ale ostatnie powołanie otrzymał we wrześniu.

8. Rok Sirk (NS Mura -> KGHM Zagłębie Lubin)
Nie można przejść obojętnie obok napastnika, który sezon po sezonie strzelił 15 goli, nic nie robiąc sobie przy tym z przeskoku z II ligi do ekstraklasy. Sirk przed laty był uznawany za spory talent, ale jego karierę wyhamowały poważne kontuzje kolan.
Jest wychowankiem NK Maribor, który nie zostawił go samego podczas leczenia i żmudnej rehabilitacji, ale do gry Sirk wrócił dopiero jako zawodnik NS Mura. W sezonie 2017/2018 zdobył dla niego 15 bramek, pomagając w wywalczeniu awansu do słoweńskiej ekstraklasy, a w minionych rozgrywkach Sirk powtórzył swój wynik, choć poprzeczkę miał zawieszoną znacznie wyżej.
Zagłębie potrzebowało rasowego napastnika, bo od odejścia Jakuba Świerczoka do Ludogorca Razgrad w połowie sezonu 2017/2018 nikt nie dorównał mu skutecznością. Martin Nespor i Jakub Mares rozczarowali, a Patryk Tuszyński nie jest typem kanoniera.

I wracamy do Krakowa, bo tym razem przy Kałuży 1 dokonali naprawdę ciekawych wzmocnień. Zawodnicy o takim CV, jakim może się pochwalić Pelle van Amersfoort, rzadko trafiają do polskiej ligi.
23-latek jest w końcu byłym młodzieżowym reprezentantem Holandii - grał w kadrze U-21 jeszcze w maju ubiegłego roku. A wcześniej był etatowym reprezentantem w kategoriach juniorskich, dzieląc szatnię z Frenkiem De Jongiem czy Donnym van de Beekiem.
Nie jest też piłkarzem wyplutym przez Eredivisie. W minionym sezonie strzelił w niej cztery gole, a przy trzech asystował, a jego ogólny dorobek w holenderskiej ekstraklasie to dziewięć bramek i dziesięć asyst w 90 meczach.
W Cracovii ma zastąpić Javiego Hernandeza, a dwumecz z DAC 1904, choć przegrany, pokazał, że Holender może dodać kolorytu polskiej lidze. Gdyby van Amersfoort miał więcej szczęścia, być może Cracovia przeszłaby do następnej rundy - trzy razy po jego strzałach piłka trafiała w poprzeczkę bramki rywali.

CV nowego snajpera Jagiellonii też może robić wrażenie. W serbskiej ekstraklasie Mudrinski strzelił 65 goli w 163 meczach, a do tego dorzucił 16 asyst. W minionym sezonie zdobył 18 bramek, co jest jego osobistym rekordem, i był trzeci na liście najlepszych strzelców serbskiej Super Ligi
W Białymstoku wiążą z nim spore nadzieje, o czym świadczy to, że zapłacili za niego aż 600 tys. euro - na nikogo wcześniej Jagiellonia nie przeznaczyła takiej kwoty.
Mudrinski przeniósł się do Jagiellonii po sezonie życia, ale dobrze spisywał się nie tylko w ostatnim klubie. Skuteczny był także w barwach Spartaka Subotica (16) i Crvenej Zvezdy Belgrad (11). Z aklimatyzacją w Jagiellonii nie powinien zatem mieć problemu.

Po dwóch latach występów w Karabachu Agdam do Polski wrócił Jakub Rzeźniczak. Najbardziej utytułowany piłkarz w historii Legii Warszawa (zdobył z nią 12 trofeów) przebierał w ofertach, ale dość zaskakująco wybrał tę z broniącej się przed spadkiem Wisły Płock.
Rzeźniczak wrócił do kraju nie tylko o dwa lata starszy, ale przede wszystkim bogatszy o doświadczenia z gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Dodając do tego blisko 300 spotkań w ekstraklasie i 60 w barwach Legii w rozgrywkach UEFA, trzeba stwierdzić, że Nafciarze dokonali dużego wzmocnienia defensywy.
Kierowana przez Rzeźniczaka obrona może być fundamentem, na którym Leszek Ojrzyński może zbudować zespół grający o coś więcej niż tylko o przetrwanie w PKO Ekstraklasie.

Pozyskując Serba, Lechia nie sprowadziła 31-letniego skrzydłowego ze spadkowicza, tylko najlepszego asystenta minionego sezonu i jednego z najlepszych debiutantów poprzednich rozgrywek.
Udovicić udowodnił, że nawet z najgorszej drużyny można się wybić. Jego liczby były imponujące: to 10 goli i 11 asyst. Był najlepiej podającym zawodnikiem ekstraklasy, a w klasyfikacji kanadyjskiej zajął trzecie miejsce, ustępując tylko Igorowi Angulo (26) i Carlitosowi (22).
Już w debiucie w barwach Lechii pokazał, że świetna forma w poprzednim sezonie nie była dziełem przypadku. W meczu o Superpuchar Polski z Piastem Gliwice (3:1) Lukas Haraslin dał Lechii prowadzenie po kapitalnej centrze właśnie Udovicicia.

I jesteśmy na podium rankingu, które okupuje Legia Warszawa. W kluczowej fazie poprzedniego sezonu wicemistrz Polski miał problem z obsadą lewej obrony. Adam Hlousek był już jedną nogą poza klubem, a mający go zastąpić Luis Rocha rozczarował. Do tego Portugalczyk nabawił się urazu, co jeszcze bardziej skomplikowało Vukoviciowi zestawienie obrony.
Warszawianie uporali się jednak z tym kłopotem w wielkim stylu. Tak wypada bowiem określić sprowadzenie 27-krotnego reprezentanta Serbii z bogatym doświadczeniem w hiszpańskiej Primera Division (47 meczów), belgijskiej Jupiler Pro League (116) i rozgrywkach UEFA (26).
Oczywiście, Obradović jest po przejściach. Ostatnio w Anderlechcie był przesunięty do rezerw i ma też w życiorysie wyrwy spowodowane kontuzjami, ale mimo to na warunki PKO Ekstraklasy jego transfer to hit. Do tego Legia ściągnęła go na zasadzie wolnego transferu.

Wicemistrz Polski latem dokonał naprawdę interesujących wzmocnień, bo tylko w takich kategoriach należy rozpatrywać to, że Legii udało się ściągnąć na Łazienkowską 3 Arvydasa Novikovasa, czyli jednego z najlepszych skrzydłowych PKO Ekstraklasy.
O klasie Litwina niech powiedzą jego liczby z polskiej ligi: 21 bramek i 16 asyst w 80 występach. Novikovas miał udział przy golu Jagiellonii co 152 rozegrane minuty. Dla porównania Sebastian Szymański, którego ma zastąpić w Legii, rozegrał w ekstraklasie 65 meczów, strzelając siedem goli, a przy dziewięciu asystując - udział w bramce Legii miał co 254 rozegrane minuty.
Do tego wicemistrz Polski ściągnął Litwina stosunkowo niewielkim kosztem, bo za 300 tys. euro. Było to możliwe dlatego, że kontrakt Novikovasa z Jagiellonią wygasał 31 grudnia, więc białostoczanie mieli ostatnią okazję, by cokolwiek zarobić na swojej gwieździe.

I znów Legia, ale w pełni zasłużenie. Teoretycznie warszawianie ściągnęli piłkarza z 11. drużyny Lotto Ekstraklasy, ale w praktyce to reprezentant kraju (w czerwcowych meczach el. Euro 2020 z Gibraltarem i Danią strzelił gola, a przy dwóch asystował) i do tego typ zawodnika, jakiego w zespole wicemistrza Polski dotąd nie było.
Legia cierpiała w minionym sezonie na brak kreatywnych pomocników, a po odejściu Sebastiana Szymańskiego do Dynama Moskwa (i przed finalizacją transferu Arvydasa Novikovasa) w zespole Aleksandara Vukovicia nie było piłkarza, którego stać byłoby na nieszablonowe zagranie. Gwilia doskonale wypełnił tę lukę.
Gruzin pojawił się w Polsce w styczniu i jedna runda wystarczyła mu do tego, by zapracować na szansę w czołowym polskim klubie. Według ekstrastats.pl wykonał wiosną 44 kluczowe podania - spośród wszystkich legionistów więcej w cały, minionym sezonie miał wspomniany Szymański (67). W drugiej rundzie rozgrywek Gwilia nie miał pod tym względem równych sobie.
Także Gruzina Legia sprowadziła stosunkowo niedrogo. Do Górnika Gwilia był wypożyczony z FC Luzern, ale warszawianie zapłacili za niego Szwajcarom 300 tys. euro.