W tym artykule dowiesz się o:
Vernon De Marco - kontrakt do 30.06.2019
Za kadencji Ivana Djurdjevicia Argentyńczyk dostał poważną szansę w pierwszym zespole i przez jakiś czas był podstawowym obrońcą. Później jednak jego akcje spadły i u Adama Nawałki nie zagrał choćby minuty, przez co wrócił do III-ligowych rezerw. Trudno zakładać, że zimą jego sytuacja się poprawi, zwłaszcza że gdy występował, nie olśniewał formą.
Dioni - kontrakt do 30.06.2020
To zdecydowanie największy transferowy niewypał poprzedniego okienka w Lechu. Hiszpana nazywano "nowym Carlitosem", lecz oczekiwania okrutnie rozminęły się z rzeczywistością. W pierwszej drużynie 29-latek zebrał zaledwie 157 minut i dziś nikt już nie wierzy w nagły wybuch jego talentu. W końcówce rundy zresztą Adam Nawałka wolał zgłosić do rozgrywek Filipa Marchwińskiego, Jakuba Kamińskiego czy Huberta Sobola, zamiast postawić na Dioniego. To wiele mówi o jego dyspozycji.
Maciej Gajos - kontrakt do 30.06.2019
Były pomocnik Jagiellonii Białystok od dłuższego czasu nie zachwyca i przez całą jesień pojawiały się głosy, że to już jego ostatki w Kolejorzu. Adam Nawałka dał mu zagrać tylko raz. 27-latek wszedł z ławki w wyjazdowym starciu z Cracovią (0:1), jednak później go już nie zobaczyliśmy.
Robert Gumny - kontrakt do 30.06.2021
Odejście tego zawodnika byłoby dla Lecha dużym osłabieniem, ale tu pojawia się perspektywa zarobienia ogromnych pieniędzy. Już rok temu młody obrońca był o krok od przenosin do Borussii M'gladbach i transfer upadł na ostatniej prostej. Jeśli teraz pojawi się konkretna oferta, trudno raczej zakładać, że Kolejorz będzie blokował odejście 20-latka. Warunek? Musi to być propozycja z gatunku tych nie do odrzucenia. Gdyby dwanaście miesięcy temu zawodnik odszedł do Bundesligi, na konto poznańskiego klubu wpłynęłoby ponad 6 mln euro. I właśnie na tyle przy Bułgarskiej wyceniają swój talent.
Maciej Orłowski - kontrakt do 30.06.2020
Latem Ivan Djurdjević postawił na 24-latka i włączył go do kadry pierwszej drużyny. Ta przygoda trwała jednak krótko, Orłowski wymaganiom Lotto Ekstraklasy nie podołał i wrócił do III-ligowych rezerw. Teraz musi podjąć kluczową decyzję co do dalszej kariery. Może pozostać w drugim zespole, lecz będzie tam występował poza szczeblem centralnym. Może też spróbować sił gdzie indziej - nie w elicie, ale np. na jej zapleczu, gdzie miałby większe szanse na poważne zaistnienie niż w Lechu.
Mihai Radut - kontrakt do 30.06.2020
"Rumuński Beckham" - mówiono o nim, gdy trafiał do Lecha w przerwie zimowej sezonu 2016/2017. Minęły dwa lata i dziś to określenie budzi tylko śmiech. 28-latek nigdy nie rozwinął w Kolejorzu skrzydeł i rozgrywając w jego barwach 56 spotkań, strzelił zaledwie jedną bramkę. Teraz klub chciałby się go pozbyć i jest taka szansa, bo Radutem interesuje się Dinamo Bukareszt.
Piotr Tomasik - kontrakt do 30.06.2021
Trafił do Lecha rok temu i nie był ulubieńcem żadnego z trzech trenerów, którzy pracowali przez ten czas przy Bułgarskiej - Nenada Bjelicy, Ivana Djurdjevicia oraz Adama Nawałki. Efekt? Zebrał tylko 15 występów w pierwszej drużynie. Kontrakt Tomasika jest bardzo długi, ale jeśli 31-latek chce na dobre wrócić do ligowego futbolu, powinien jak najszybciej zmienić barwy. W Poznaniu na regularną grę nie ma szans.
Paweł Tomczyk - kontrakt do 30.06.2021
Jesienią 20-letni napastnik zebrał 13 meczów w pierwszym zespole, ale w podstawowym składzie pojawił się tylko dwa razy. W rywalizacji z Christianem Gytkjaerem Tomczyk jest bez szans, więc być może tak jak w sezonie 2017/2018 (spędził go w Podbeskidziu Bielsko-Biała) znów trafi na wypożyczenie.