W tym artykule dowiesz się o:
W latach 90. stadion Radomiaka Radom gościł polskich piłkarzy trzykrotnie. Zaczęło się w 1991 roku od spotkania towarzyskiego z Walią. Bramkarza Wyspiarzy nie zdołali pokonać m.in. Krzysztof Warzycha czy Roman Kosecki i mecz zakończył się bez bramek. Po dwóch latach do Radomia znów zawitała piłka na poziomie reprezentacyjnym. Dwa gole Marka Leśniaka dały zwycięstwo 2:1 z Finlandią. Ostatni raz radomianie obserwowali kadrę z bliska w meczu z Białorusią. W sierpniu 1994 roku bramka Jacka Bąka zapewniła Polakom remis 1:1.
W maju 2016 roku obiekt zburzono, a w jego miejsce ma powstać Radomskie Centrum Sportu (hala sportowo-widowiskowa i nowy stadion).
Ponad 12 tysięcy sympatyków futbolu zasiadło na stadionie w Jastrzębiu-Zdroju, by obserwować poczynania jedenastek Polski i Czechosłowacji. 27 maja 1992 po bramce Krzysztofa Warzychy lepsi okazali się Biało-Czerwoni. Miejscowy stadion wyróżniał się spośród pozostałych obiektów w kraju. Trybuna główna była wówczas jedną z najnowocześniejszych w kraju. Po drugiej stronie miejsc dla widowni... nie było. Część kibiców oglądało spotkanie, siedząc na naturalnej skarpie.
Reprezentacja Polski po raz pierwszy zagościła na Warmii i Mazurach pod koniec 1992 roku. Na Stadionie Miejskim w Iławie Biało-Czerwoni zmierzyli się z Łotwą. Podopieczni Andrzeja Strejlaua nie wystąpili wówczas w najmocniejszym składzie, ale zdołali wygrać 1:0 po trafieniu Grzegorza Mielcarskiego. Licząca 33 tysiące mieszkańców Iława zapisało się w historii jako jedno z najmniejszym miast, w którym wystąpiła reprezentacja Polski.
Perełka na liście. Patrząc z obecnej perspektywy, PZPN w latach 90. organizował spotkania towarzyskie w bardzo nietypowych miejscach. W 1993 roku kadra zagrała w Brzeszczach na stadionie Górnika. 7 tysięcy kibiców oglądało zwycięstwo 1:0 w pierwszym w historii spotkaniu z Litwą. Gwoli ścisłości, populacja miasta liczy niewiele ponad 11 tysięcy. Był to ostatni kontakt miejscowych fanów z wielką piłką. Górnik tuła się w niższym ligach, a stadion zamienił się w ruinę.
[tag=26722]
Ostrowiec Świętokrzyski[/tag]
Można nieco prześmiewczo napisać, że to magiczny stadion dla polskiej reprezentacji. Zagraliśmy w tym mieście cztery razy, odnieśliśmy komplet zwycięstw i strzeliliśmy aż 14 bramek tracąc zaledwie dwie. Po raz ostatni nasza kadra zawitała do Ostrowca Św. 11 lat temu, gdy w towarzyskiej potyczce pokonaliśmy Estonię 3:1. Wcześniej ogrywaliśmy na tym obiekcie San Marino (5:0), Nową Zelandię (2:0) czy Litwę (4:1). Trudno przypuszczać, żeby jeszcze kiedykolwiek Polacy zagrali na stadionie KSZO.
W 1996 rok po raz pierwszy reprezentacja Polski zawitała do Bełchatowa. Rywalizowaliśmy wówczas z Cyprem w towarzyskiej potyczce i wszystko układało się po naszej myśli. Po golach Marcina Mięciela i Krzysztofa Warzychy prowadziliśmy 2:0. Cypryjczycy doprowadzili jednak do wyrównania w ostatnich czterech minutach. Drugi i ostatni raz Biało-Czerwoni pojawili się na tym obiekcie tuż przed mistrzostwami świata w 2006 roku. Porażka z Litwą 0:1 była sporym rozczarowaniem.
Stadion nosi imię legendarnego trenera Kazimierza Górskiego i tylko dwa razy zagrała tutaj dorosła reprezentacja Polski. Działo się to zaledwie w odstępie kilku miesięcy. Inauguracja miała miejsce w listopadzie 2003 roku i po bardzo ciekawym meczu pokonaliśmy Serbię 4:3. W marcu następnego roku podjęliśmy w towarzyskim meczu USA. Przegraliśmy 0:1 i więcej w Płocku Biało-Czerwoni już się nie pojawili.
Nawet maleńki Grodzisk doczekał się meczu reprezentacji Polski. Chociaż był to tylko jeden występ, to jednak wpisał się do kart historii. W lutym 2005 roku przyjechała tutaj kadra Białorusi i nie miała problemów, żeby pokonać Polaków. Goście zwyciężyli 3:1, a jedynego gola dla Biało-Czerwonych zdobył Maciej Żurawski.