W tym artykule dowiesz się o:
Pierwszym etapem przygotowań do występu na Euro 2016 było towarzyskie spotkanie z Islandią. Biało-Czerwoni pokonali sensację eliminacji 4:2 i choć po pierwszej połowie przegrywali 0:1, występem po zmianie stron zamazali złe wrażenie sprzed przerwy.
Wtorkowe spotkanie z Czechami będzie dla Adama Nawałki kolejną szansą na sprawdzenie schematów, ustawień i weryfikację poszczególnych zawodników. Mecz odbędzie się we Wrocławiu i będzie swoistym rewanżem za Euro 2012. W trzecim spotkaniu fazy grupowej mistrzostw Starego Kontynentu, które decydowało o awansie do ćwierćfinału, przegraliśmy 0:1 i odpadliśmy z turnieju.
Adam Nawałka, który jako selekcjoner debiutował właśnie we Wrocławiu, w stolicy Dolnego Śląska zagra po raz trzeci, a Biało-Czerwoni na arenie zbudowanej z myślą o Euro 2012 zagoszczą po raz szósty. Co ciekawe, Polacy we Wrocławiu zwyciężyli tylko raz. Sam Nawałka na tym obiekcie zaliczył falstart w roli selekcjonera, przegrywając 0:2 ze Słowacją. Rok temu jego piłkarze zremisowali w tym mieście ze Szwajcarią (2:2).
W meczu z Czechami będziemy musieli sobie radzić bez Łukasza Fabiańskiego, Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego, którzy są podstawowymi zawodnikami kadry, a których selekcjoner zwolnił ze zgrupowania po spotkaniu z Islandią. Nie zagra też kontuzjowany Jakub Błaszczykowski, co ogranicza Nawałce pole manewru. Z drugiej strony szansę otrzymają zawodnicy, którzy walczą o załapanie się o kadry na Euro 2016.
Choć selekcja trwa, nie jest to czas na eksperymenty i w związku z tym we wtorek wystąpimy w możliwie najmocniejszym składzie. Kto zastąpi największe gwiazdy reprezentacji?
W meczu z Islandią Łukasza Fabiańskiego zastąpił Wojciech Szczęsny, więc teraz przyszedł czas na występ Artura Boruca. Ostatnie tygodnie nie były udane dla 35-latka, który zmagał się z urazem uda, a w jedynym występie po ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski przeciwko Tottenhamowi Hotspur (1:5) popełnił błędy, które kosztowały Bournemouth utratę bramek.
To nie zachwiało jednak jego pozycją w reprezentacji Polski. Jako numer trzy cierpliwie czeka na swoją szansę. U trenera Adama Nawałki gra tylko w meczach towarzyskich i choć nie jest zadowolony z takiej sytuacji, to okazuje pełen profesjonalizm.
Nie mamy dla niego alternatywy. Adam Nawałka miał już okazję przekonać się, jak wiele dzieli od niego chociażby Pawła Olkowskiego. Piszczek nie ma pewnego miejsca w swoim klubie, więc każdy występ działa na jego korzyść. Także i tym razem powinien więc pojawić się w wyjściowym składzie.
Obrońca Borussii Dortmund z Islandią zagrał przyzwoicie. Widać, że jest w coraz lepszej formie. Oby tak dalej. W drugiej połowie najprawdopodobniej zastąpi go Artur Jędrzejczyk.
W I połowie meczu z Islandią kibice reprezentacji wstrzymali oddech, gdy po jednej z interwencji kapitan Torino złapał się za kolano. Poważniejszy uraz zburzyłby defensywę reprezentacji Polski, którą Adam Nawałka buduje wokół niego.
Na szczęście skończyło się tylko na strachu i uraz Glika nie okazał się poważny. 27-latek jest dowódcą polskiej obrony i obok Grzegorza Krychowiaka oraz Roberta Lewandowskiego jednym z trzech głównych filarów Biało-Czerwonych, więc znajduje się na boisku zawsze, jeśli tylko jest do dyspozycji selekcjonera.
Paradoksalnie to jeden z największych wygranych meczu z Islandią. Dlaczego? Pazdan w tym meczu nie zagrał, ale występujący na jego pozycji Łukasz Szukała popełnił dwa fatalne błędy, po których Biało-Czerwoni stracili dwa gole. To w oczach selekcjonera musiało zdecydowanie poprawić pozycję "Piranii", któremu takie wpadki się nie zdarzają.
Tym razem zapewne pojawi się już w podstawowym składzie. Na brak pracy nie powinien narzekać. Będzie miał więc okazję, aby się wykazać i potwierdzić swoją dobrą formę oraz udowodnić, że to jemu należy się miejsce w wyjściowej jedenastce i rola partnera Kamila Glika.
Nie mamy dziś lepszego lewego obrońcy. Chociaż Wawrzyniak jest notorycznie krytykowany i nawet wyśmiewany, to w kadrze ostatnimi czasy nie zawodzi. Owszem, z Islandią po jego interwencji arbiter odgwizdał rzut karny dla rywala, ale Wawrzyniak ratował sytuację po błędzie Szukały. W dalszej części spotkania prezentował się już bardzo pewnie.
Tak jak obrońca Lechii Gdańsk potrzebuje gry w reprezentacji Polski, tak kadra potrzebuje tego zawodnika. Pokazują to wszystkie zmiany, których selekcjoner dokonywał na tej pozycji.
"Grosik" nie ma mocnej pozycji w Stade Rennais, ale w meczach reprezentacji Polski zawsze można na niego liczyć. W spotkaniu z Islandią to on zdobył gola na 1:1, po którym rozwiązał się worek z bramkami. W ogóle w każdym z pięciu ostatnich meczów kadry albo strzelił gola, albo zaliczył asystę.
Bilans jego występów przeciwko Niemcom, Gibraltarowi, Szkocji, Irlandii i Islandii to trzy bramki i pięć asyst, podczas gdy w 29 wcześniejszych meczach Biało-Czerwonych strzelił dwa gole i zanotował cztery asysty!
Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego i fatalna forma Sławomira Peszki oznaczają, że Grosicki po prostu musi zagrać z Czechami.
Nie zagrał z Islandią, co było pewnego rodzaju zaskoczeniem. Tym razem jednak Adam Nawałka nie odmówi już sobie możliwości sprawdzenia tego zawodnika, który znów wrócił do wysokiej formy i czaruje swoją grą w Lechu Poznań. Tym bardziej, że ktoś musi zastąpić zwolnionego ze zgrupowania Grzegorza Krychowiaka.
W ostatnim meczu szansę obok "Krychy" otrzymał Piotr Zieliński, który został w klubie przekwalifikowany z "8" na "10", przez co rywalizacja w środku pola reprezentacji Polski jeszcze bardziej wzrosła. By ją wygrać, 20-latek musi się wnieść na wyżyny.Czy podoła wyzwaniu? Możliwości ma ogromne.
Dziś nikt już nie powie, że Krzysztof Mączyński gra w reprezentacji Polski na wyrost. Występami w kończących el. Euro 2016 meczach ze Szkocją (2:2) i Irlandią (2:1) zamknął usta już wszystkim krytykom.
Problem "Mąki" i innych zawodników mogących grać na pozycji "6" i "8" polega na tym, że jedno miejsce w środku pomocy jest zarezerwowane dla nieocenionego Grzegorza Krychowiaka, a chętnych na grę u boku zawodnika Sevilli jest pięciu, sześciu.
Oprócz Mączyńskiego i Linettego są to też wspomniany Piotr Zieliński oraz Ariel Borysiuk i Tomasz Jodłowiec czy pomijany na razie Damian Dąbrowski, który jest w tym sezonie najlepszym defensywnym pomocnikiem Ekstraklasy.
Był testowany na lewej stronie defensywy, gdzie spisywał się przyzwoicie, ale to nie jest jego pozycja. Mecz z Islandią rozpoczął na ławce rezerwowych, ale szybko zmienił kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. "Ryba" zagrał tak dobrze, że należał do jednych z najlepszych zawodników na murawie. Ustawiony na skrzydle zarówno asekurował obrońców, jak i bardzo często szarpał pod polem karnym przeciwnika.
Z Czechami znów powinien otrzymać szansę, tym bardziej, że jedynym mogącym mu zagrozić skrzydłowym jest w tej chwili Sławomir Peszko, którego formę przemilczmy. Rybus w kadrze gra odpowiedzialnie i dobrze, ale brakuje mu jednego - liczb. Na bramki i asysty w wykonaniu tego zawodnika bardzo liczymy. Może uda się we wtorek?
Takiego wejścia do kadry jak Bartosz Kapustka nie mieli nawet Włodzimierz Lubański czy Robert Lewandowski, którzy podobnie jak 19-letni pomocnik Cracovii zdobyli bramkę w swoich reprezentacyjnych debiutach. Na kolejne trafienia musieli czekać jednak dłużej niż do drugiego występu, podczas gdy "Kapi" kolejnego gola w narodowych barwach strzelił już w swoim drugim występie z orłem na piersi.
W meczu z Islandią Kapustka wszedł do gry w 65. minucie, a już kilkadziesiąt sekund później pokonał bramkarza rywali, dając Polsce prowadzenie 2:1.
- Byliśmy pewni, że zrobi swoje. Cieszę się bardzo, bo to utalentowany zawodnik, który nabiera doświadczenia. Przed nim fantastyczna przyszłość, jeśli oczywiście wszystko będzie na miejscu. To talent wielkiej skali - mówił po piątkowym spotkaniu trener Nawałka.
W spotkaniach z Gibraltarem i Islandią Kapustka wcielał się w rolę zmiennika. Przyszedł czas na sprawdzenie go od 1. minuty. Mentalnie i piłkarsko jest na to gotowy.
Pod nieobecność Roberta Lewandowskiego to na nim będzie spoczywał ciężar zdobywania bramek. 21-latek świetnie wywiązuje się z roli "tego drugiego" - będąc w cieniu "Lewego" błyszczy asystami. Teraz Adam Nawałka będzie mógł sprawdzić, jak poradzi sobie jako zawodnik, który będzie celem numer jeden dla obrońców rywali.
Reprezentacyjny dorobek Milika za kadencji Nawałki jest obłędny - to osiem bramek i siedem asyst w 15 występach. Jednak w trzech meczach, w których u jego boku brakowało "Lewego", nie strzelił ani jednego gola i nie zaliczył ani jednej asysty. Mało tego, w towarzyskich spotkaniach ze Szkocją, Niemcami i Grecją, w których nie grał Lewandowski, Polska nie zdobyła ani jednej bramki!