Cuda, cuda ogłaszają! Polscy pucharowicze się nie osłabiają!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W środę Legia Warszawa rozpoczyna walkę o awans do Ligi Mistrzów. W czwartek do gry przystąpią ci, którzy chcą występować w Lidze Europejskiej. O dziwo, nasze kluby przed pucharami się nie osłabiały!

1
/ 5

Już niebem polskie kluby rozpoczną rywalizację w europejskich pucharach. To powód do zadowolenia czy jednak niekoniecznie? Wszyscy mamy bowiem w pamięci fatalne występy naszych drużyn, które zaliczały "wtopy" z nikomu bardziej nie znanymi ekipami. Kiedyś drużyny z Azerbejdżanu czy Armenii traktowaliśmy jako przysłowiowych chłopców do bicia. Teraz sytuacja uległa zmianie i przed niektórymi potyczkami mocno obawiamy się o nasze eksportowe ekipy.

Do tej pory zazwyczaj przerabialiśmy jednak jeden schemat - zespół, który wywalczył sobie prawo do gry w europejskich rozgrywkach, przed sezonem masowo sprzedawał najlepszych zawodników, w ich miejsce sprowadzając niekoniecznie lepszych. Efekt? Poza kilkoma wyjątkami kończyło się to katastrofalnie. Tak było chociażby w przypadku Śląsk Wrocław, który w poprzednim sezonie wygrał zaledwie jeden mecz na międzynarodowej arenie.

Czy tym razem będzie inaczej? Prześledźmy, jak prezentują się kadry naszych eksportowych drużyn.

Mistrz Polski jako pierwszy rozpocznie grę w europejskich pucharach
Mistrz Polski jako pierwszy rozpocznie grę w europejskich pucharach
2
/ 5

Już w środę swoje spotkanie z walijskim The New Saints rozegra mistrz Polski. To drużyna w której pokładamy chyba największe nadzieje. W stolicy nikt nie wyobraża sobie takiego scenariusza w którym podopieczni Jana Urbana będą mieli jakieś problemy ze swoim przeciwnikiem. - Jesteśmy zdecydowanym faworytem dwumeczu z The New Saints. Musimy to udowodnić na boisku. Brak awansu byłby dla mnie czymś niezrozumiałym - mówił szkoleniowiec Legii.

Jak personalnie wygląda Legia? Czy po 17 latach niemoc naszych zespołów w batalii o Ligę Mistrzów przełamie właśnie ta drużyna? Latem z ekipy ze stolicy odszedł praktycznie jeden zawodnik z podstawowego składu. Mowa tu o Arturze Jędrzejczyku, najlepszym obrońcy Legii. Ponadto kontaktu nie przedłużono z Danijelem Ljuboją, a karierę piłkarską zakończyli Dickson Choto i Michał Żewłakow. To tyle jeżeli chodzi o te bardziej wyraziste ubytki kadrowe. Sporym sukcesem wydaje się być też zatrzymanie w zespole Bartosza Bereszyńskiego, który oczarował wszystkich swoją grą podczas rundy wiosennej minionego sezonu.

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii, wzmocnił drużynę doświadczonymi zawodnikami takimi jak Dossa Junior i Helio Pinto. Doszli też perspektywiczni Henrik Ojamaa oraz Raphael Augusto. Nie można też zapominać o Łukaszu Broziu, który jest najskuteczniejszym obrońcą T-Mobile Ekstraklasy. Oni oraz kilku młodych zawodników ma pomóc wywalczyć Legii awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Czy to się w końcu uda? - - Jeżeli mamy się obawiać o nasze zespoły w europejskich pucharach już w tej pierwszej rundzie, na pierwszej przeszkodzie, na najniższych szczeblu i z teoretycznie najsłabszymi przeciwnikami, których możemy napotkać, to nie jest dobrze. Myślę, że jednak zwłaszcza Legia i Lech, tak jak przez ostatnie pół roku zdominowały naszą Ekstraklasę, tak powinny sobie spokojnie poradzić. Trudniej na pewno będzie w następnych rundach i to chyba dużo będzie zależało od szczęśliwego losowania - mówił portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.

Czy ci piłkarze poprowadzą Legię do Ligi Mistrzów?
Czy ci piłkarze poprowadzą Legię do Ligi Mistrzów?
3
/ 5

Spore ambicje podbicia Europy ma też Lech Poznań. Kolejorz w czwartek w meczu wyjazdowym zmierzy się z fińskim zespołem FC Honka Espoo. To drużyna, która wielkich indywidualności w swoim składzie nie ma i raczej to podopieczni Mariusza Rumaka będą faworytem tego starcia. - Chcielibyśmy, żeby tę dominację z ostatniego roku Legia Warszawa i Lech Poznań potwierdziły też w europejskich pucharach. Tak naprawdę to dopiero to jest weryfikacja i umiejętności, i możliwości tego, co przez cały sezon zrobiły nasze zespoły - zaznaczał Juskowiak.

Problemem dla Kolejorza, przynajmniej na razie, może być to, że szóstka zawodników do niedawna jeszcze leczyła kontuzje. Byli to Kebba Ceesay, Bartosz Ślusarski, Karol Linetty, Szymon Pawłowski, Tomasz Kędziora i Patryk Wolski. Wszyscy trenują już jednak z zespołem. Wykluczony jest natomiast występ Rafała Murawskiego, Barrego Douglasa i Luisa Henriqueza.

Jedynym osłabieniem Kolejorza przed nowym sezonem jest odejście Aleksandara Toneva do Aston Villi. W zamian przyszedł jednak Szymon Pawłowski, który z miejsca powinien wywalczyć sobie miejsce w składzie. Piłkarskie buty na kołku zawiesili też Ivan Djurdjević i Piotr Reiss. Lech sprowadził natomiast obrońcę Barrego Douglasa, a z Zawiszy Bydgoszcz powrócił Kamil Drygas. Nie można też zapominać o bramkarzu Macieju Gostomskim, który jednak szanse na grę ma nikłe.

Na papierze skład Lecha wygląda więc obiecująco. A jak będzie w rzeczywistości? To już czas pokaże.

Kibice Kolejorza oczekują dobrej postawy swojej drużyny w europejskich pucharach
Kibice Kolejorza oczekują dobrej postawy swojej drużyny w europejskich pucharach
4
/ 5

Piast Gliwice to pucharowy kopciuszek. Zespół, który w minionym sezonie był beniaminkiem Ekstraklasy, zaprezentował się tak dobrze, że aż będzie miał okazję stanąć do europejskiej rywalizacji. Na piłkarzy Marcina Brosza nikt nie liczy, ale to drużyna, która potrafi sprawiać niespodzianki. Może tak będzie i tym razem?

Pierwszym rywalem zespołu z Gliwic będzie drużyna z Azerbejdżanu, Karabach Agdam. - Mamy do Karabachu szacunek i szanujemy rywala. Szanować przeciwnika, to jedno, a bać się go to drugie. U nas strachu przed tym meczem na pewno nie ma. Chcemy zdobyć dobry wynik w Azerbejdżanie, by w Gliwicach postawić kropkę nad "i", bo głęboko wierzę, że ta runda nie będzie naszą pierwszą i ostatnią w europejskich pucharach. Przeciwnik jest dobry, ale jak najbardziej w naszym zasięgu - zapewnia trener Piasta. Gliwiczanie swoją grą w międzynarodowych rozgrywkach byli tak zaaferowani, że aż zapomnieli o wizach... Ostatecznie udało się jednak uporać z problemami. - Sytuacja została opanowana. Mamy już wszystkie niezbędne dokumenty i wieczorem drużyna wylatuje z Krakowa do Baku - uspokajał we wtorek w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mateusz Małek, rzecznik prasowy Piasta Gliwice.

Jak gliwiczanie wyglądają kadrowo? Piast zrobił poważny zaciąg z Zagłębia Lubin pozyskując aż trzech graczy z tego klubu. Solidnym wzmocnieniem może okazać się Krzysztof Król, który zastąpi na lewej obronie Pawła Oleksego. Ten wrócił do... Lubina.

Po stronie zysków można zatem zaliczyć Patricka Dytko z młodzieżowej drużyny Borussii Dortmund, Łukasza Hanzela, Csabe Horvatha i Kamila Wilczka z Zagłębia oraz wspominanego Króla. Po kontuzji do zespołu wraca też napastnik Wojciech Kędziora. Kilka dni temu nowym piłkarzem Piastunek został też Carles Marc Martinez Embuena. To defensywny pomocnik mający na koncie występy w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii. Ostatnio bronił barw rezerw Getafe CF.

Z Gliwic odeszli natomiast Jan Buryan, Tomasz Bzdęga, Fernando Cuerda, Alvaro Jurado, Wojciech Lisowski, Paweł Oleksy, El Mehdi Sidqy, Adrian Sikora, Rudolf Urban. Ich brak, poza Oleksym, nie powinien być jednak aż tak widoczny. Sukcesem może być też zatrzymanie Damiana Zbozienia, który na brak ofert nie narzekał.

Gliwiczanie zdołają sprawić niespodziankę i w europejskich pucharach?
Gliwiczanie zdołają sprawić niespodziankę i w europejskich pucharach?
5
/ 5

Całkiem solidnie wygląda też zespół brązowych medalistów mistrzostw Polski, drużyny Śląska Wrocław. Przygotowania do nowych rozgrywek we Wrocławiu rozpoczęto od... porządków i pożegnano się z zupełnie nieprzydatnymi do gry zawodnikami, którzy na dodatek mocno obciążali budżet klubu. I tak w Śląsku nie zobaczymy już Cristiana Omara Diaza i Johana Voskampa. Kontaktu nie przedłużono z Rokiem Elsnerem, który nie znajdował uznania w oczach Stanislava Levego. Do Omonii Nikozja odszedł natomiast Łukasz Gikiewicz, a Eric Mouloungui zakończył okres wypożyczenia do WKS-u. Z klubem pożegnało się też dwóch zawodników, których we Wrocławiu koniecznie chcieli zatrzymać. Chodzi o Piotra Ćwielonga i Marcina Kowalczyka. To jedyne dwa poważne poważne osłabienia Śląska, bo Elsner i tak raczej nie miał co liczyć na grę.

Wydaje się, że Śląsk poważnie się osłabił, jednak w rzeczywistości sytuacja wygląda inaczej. Z drużyny odeszli bowiem piłkarze, którzy zbytnio nie dodawali jej jakości. Do Wrocławia latem sprowadzono natomiast zawodników, którzy z miejsca stali się kandydatami do podstawowej jedenastki. Marco Paixao, Dudu Paraiba, Tomasz Hołota i Sebino Plaku mogą jeszcze wiele wnieść do gry zielono-biało-czerwonych. A to prawdopodobnie nie koniec wzmocnień, bo takich domaga się trener WKS-u! Niemal na pewno do drużyny niebawem dołączy jakiś stoper oraz skrzydłowy Flavio Paixao, brat bliźniak Marco. - Prawda jest taka, że brakuje nam kilku zawodników - następców Piotrka Ćwielonga i Marcina Kowalczyka oraz obrońcy. Czyli brakuje nam przynajmniej trzech piłkarzy. Mówiłem wielokrotnie, że bardzo potrzebujemy wzmocnienia - podkreślił trener zielono-biało-czerwonych. Działaczy WKS-u pochwalić trzeba też za to, że udało im się namówić do pozostania we Wrocławiu Sebastiana Mili, jednego z najlepszych pomocników w naszej lidze.

W pierwszym meczu w europejskich rozgrywkach w tym sezonie Śląsk zmierzy się z czarnogórskim FK Rudar Pljevlja. Już sam trener Rudaru powiedział, że możliwość gry w II rundzie eliminacji do Ligi Europejskiej to dla jego piłkarzy nic innego, jak występ w Lidze Mistrzów. Wrocławianie są zdecydowanym faworytem czwartkowego starcia i nikt w klubie nie zakłada innego wyniku, jak zwycięstwo. - Jesteśmy faworytem. Chcemy awansować - zaznaczył Stanislav Levy.

Śląsk pewnie pokona swojego najbliższego rywala?
Śląsk pewnie pokona swojego najbliższego rywala?
Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
speedwayUK
17.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cuda, Cuda ogłaszają. Na sportowych faktach nie wiedzą, że w czwartek gra się Ligę Europy a nie europejską...  
avatar
pt_nulia
17.07.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeden z lepszych tytułów jaki widziałem.  
avatar
Arcadius
17.07.2013
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
No niewątpliwie pod względem transferów wygląda to nieźle. Jednak przeżyliśmy już tyle rozczarowań, więc lepiej być ostrożnym. Ogólnie 2 zespoły w fazie grupowej Ligi Europejskiej to powinno by Czytaj całość