To już wojna. W nocy z środy na czwartek Rosja dokonała zbrojnego ataku na Ukrainę. Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji wojskowej w Donbasie, ale zaatakowano również strategiczne miejsca w innych częściach kraju. Rosyjska agresja na sąsiedni kraj wciąż trwa.
W związku z tym PZPN oraz federacje piłkarskie z Czech i Szwecji wydały wspólne oświadczenie, w którym poinformowały, że nie widzą możliwości rywalizacji z Rosjanami na terytorium ich kraju. Na te słowa zareagowała już FIFA.
- Oczywiście wszyscy mamy nadzieję, że ta sytuacja zostanie rozwiązana jak najszybciej. Chcemy mocno w to wierzyć, ale mamy biuro (Rady FIFA - przyp. red.), które może podjąć decyzję w dowolnym momencie. Przeanalizujemy sytuację i podejmiemy decyzję we właściwym czasie - mówił Gianni Infantino.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?
Jego stanowisko rozczarowało władze Polskiego Związku Piłki Nożnej. - Czekamy na stanowisko światowej federacji, aczkolwiek powiem szczerze, że to, co usłyszeliśmy od Gianniego Infantino na pewno nie spełnia naszych oczekiwań - powiedział portalowi sport.pl rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
- Można powiedzieć, że z jego ust nie usłyszeliśmy nic. Cały czas uważamy, że to FIFA jako organizator mistrzostw świata ma wszelkie argumenty i narzędzia, aby podejmować decyzje o lokalizacji czy fakcie samego rozegrania meczu - dodał.
W PZPN uważają, że duże znaczenie dla rozwoju spraw może mieć piątkowe posiedzenie Komitetu Wykonawczego UEFA. Jeżeli tam zapadną stanowcze decyzje, to wzrośnie presja na FIFA.
Przypomnijmy, że półfinał Rosja - Polska ma odbyć się na stadionie Dynama w Moskwie (24 marca, godz. 18.00). W przypadku zwycięstwa Rosjanie byliby również gospodarzem finału (29 marca) ze zwycięzcą pary Szwecja - Czechy.
Czytaj także:
Koncert Barcelony! Sześć goli w Neapolu
Zieliński wspiera kolegę z reprezentacji. "Cały czas przebywa na Ukrainie"