Dotąd zagrał 12 razy i strzelił 6 goli. Ognjen Mudrinski trafił do NK Maribor w ostatnich godzinach okna transferowego i szybko stał się jedną z gwiazd zespołu, który walczy o mistrzostwo Słowenii. - Jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem zespołu w tym sezonie - mówi nam dziennikarz Dejan Mitrović z "Ekipa SN".
Serbski napastnik jest wypożyczony z Jagiellonii Białystok, w której wciąż pozostaje najdroższym transferem w historii. Latem jednak nikt nie chciał dać mu tam kolejnej szansy, a on sam był gotowy iść na wojnę z tym klubem aby móc odejść za darmo.
Skreślony w Jagiellonii
Do Jagiellonii Mudrinski trafił w połowie 2019 roku za rekordowe 600 tysięcy euro. Miał zostać jedną z gwiazd PKO Ekstraklasy, ale sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. W 12 występach strzelił zaledwie jednego gola, zazwyczaj był rezerwowym. Miał kłopoty z kontuzjami, utrzymaniem odpowiedniej wagi, sprawiał problemy poza boiskiem. W efekcie już po kilku miesiącach postawiono na nim krzyżyk.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!
Na początku 2020 roku Mudrinski przeszedł na zasadzie wypożyczenia do HNK Gorica, w której radził sobie bardzo dobrze. Ostatecznie spędził tam 1,5 sezonu, a podczas letniego okna transferowego mógł zostać w Chorwacji. Oferta wymiany złożona przez Jagiellonię została jednak odrzucona i zawodnik był zmuszony wrócić do Polski.
Serb znalazł się w kropce, ponieważ w Białymstoku nikt nie był zainteresowany jego powrotem. Negocjacje na temat polubownego rozwiązania kontraktu obowiązującego do 30 czerwca 2023 roku zakończyły się niepowodzeniem, podobnie jak poszukiwania nowego pracodawcy. Dlatego też ostatecznie trafił do drużyny rezerw.
Pierwszy zespół dla "picu"
Mudrinski mógł trenować z drugim zespołem Jagiellonii, ale początkowo nawet tam nie miał szans na grę. On sam takiej sytuacji nie zamierzał jednak akceptować i podjął działania prawne, by rozwiązać kontrakt z winy klubu. Takie zakończenie sprawy oznaczałoby, że musiałby otrzymać odszkodowanie równe wszystkim wypłatom do końca umowy. Byłaby to bardzo duża kwota, bo miesięcznie inkasował kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Nie wiadomo czyją rację uznałaby FIFA w ewentualnym oficjalnym sporze, ale działacze podlaskiego klubu postanowili dmuchać na zimne. 30-latek zaczął ćwiczyć z pierwszą drużyną, został zgłoszony do rozgrywek PKO Ekstraklasy i zagrał 45 minut w zespole rezerw w meczu III ligi przeciwko przeciwko Wissie Szczuczyn (3:0; strzelił gola - przyp. WP). Tym samym szanse na pozytywny dla niego finał spadły praktycznie do zera.
Praktycznie każdy wiedział, że nie ma możliwości aby Mudrinski wrócił do gry w pierwszej drużynie Jagiellonii. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę również sam piłkarz, który poprzez menadżera cały czas szukał nowego klubu. W ostatnich godzinach okienka transferowego wybawieniem dla każdej ze stron okazała się oferta wypożyczenia z Mariboru, który potrzebował szybkiego wzmocnienia ataku.
"Widać u niego dużą motywację"
Mudrinski praktycznie od razu wygryzł z podstawowego składu Mariboru znanego z występów w KGHM Zagłębie Lubin Roka Sirka. Początkowo nie wyglądał jednak najlepiej. - Przyjechał w kiepskiej dyspozycji fizycznej. Potrzebował kilku tygodni i meczów, by wypracować formę. Obecnie jednak wygląda już dobrze i jest tu najlepszym zawodnikiem. Gra naprawdę świetnie! - zachwyca się Mitrović.
- Umie odpowiednio wykorzystać swoją siłę, potrafi utrzymać piłkę, wygrywa praktycznie wszystkie pojedynki powietrzne. Pracuje na boisku z dużą intensywnością, widać u niego wielką motywację. Ponadto jest prawdziwym "lisem pola karnego". Kiedy tylko trafi na jakąś szansę to nie myśli za dużo, ale po prostu strzela i zazwyczaj łatwo trafia do siatki - opowiada dalej nasz rozmówca.
Skróty meczów z golami Mudrinskiego można zresztą zobaczyć na oficjalnych kanałach YouTube tego klubu oraz ligi słoweńskiej. Oto jeden z nich:
Maribor ma klauzulę odstępnego
Mudrinski jest wypożyczony do Mariboru do końca obecnego sezonu, ale jego kontrakt z Jagiellonią obowiązuje o rok dłużej. Jaka więc czeka go przyszłość?
Według naszych informacji, w umowie transferowej między klubami z Polski i Słowenii znalazła się nieduża klauzula odstępnego. Jeżeli więc Serb utrzyma dyspozycję i nie spotkają go żadne większe kontuzje, to wszystko wskazuje na jego pozostanie na Bałkanach. - Jestem pewny, że obecny klub spróbuje go wykupić - nie kryje Mitrović.
- Jest jedna rzecz warta podkreślenia. Fani Mariboru po prostu go uwielbiają. W ciągu kilku miesięcy stał się ich ulubieńcem ze względu na swoją pracowitość. Po meczu krzyczą do niego: "Mudri, Mudri, Mudri!". Jest jedynym graczem, którego spotyka tak wielki zaszczyt i to najlepiej mówi o wszystkim - uzupełnia słoweński dziennikarz.
Maribor liczy się w walce o mistrzostwo Słowenii. Najbliższy mecz zagra w sobotę 4 grudnia o godz. 20:15 na wyjeździe z NK Celje i można się spodziewać, że Mudrinski znowu wybiegnie w nim w podstawowym składzie. Co ciekawe, tego samego dnia wciąż jego macierzysta Jagiellonia podejmie Górnika Łęczna (godz. 17:30).