Kibol błyskawicznie zatrzymany. We Francji wrze po skandalu

Getty Images / John Berry / Na zdjęciu: Dimitri Payet
Getty Images / John Berry / Na zdjęciu: Dimitri Payet

Dimitri Payet na szczęście nie ucierpiał mocno, ale jest w dużym szoku po niedzielnych wydarzeniach. Francja za chwilę może rozpocząć bezpardonową wojnę z kibolami, bo tym razem do akcji wkroczyła także minister sportu.

To była bardzo niespokojna noc we Francji. Ligowy klasyk Olympique Lyon - Olympique Marsylia został przerwany już w trzeciej minucie. Stało się tak po tym, jak Dimitri Payet szykujący się do wykonania rzutu rożnego, oberwał w głowę butelką z wodą.

Piłkarz długo leżał na murawie, a sędzia ostatecznie podjął decyzję, że nie będzie kontynuować gry. Francuskie media donoszą, że mężczyzna, który rzucił butelką, błyskawicznie został namierzony i obecnie przebywa w areszcie. A jak wygląda sprawa z Payetem?

- To było brutalne i Dimitri był tym dotknięty. Widziałem go w szatni, jak siedział z kostkami lodu na głowie. To nie jest miłe widzieć swojego zawodnika w takim stanie. Widać, że dotknęło go to psychicznie - mówi prezes klubu z Marsylii Pablo Longoria.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: grał im na nosie, ale miał pecha. Ochroniarz był jak... gepard!

Nie trzeba było długo czekać na głos szefa Olympique Lyon, który sam jest mocno poruszony tym, co wydarzyło się na jego stadionie.

"Olympique Lyon przeprasza Payeta i OM za tę niedopuszczalną agresję i życzymy mu szybkiego powrotu do zdrowia" - pisze na Twitterze prezes Jean-Michel Aulas.

Skandal jest na tyle duży, że szybko zaangażowali się w niego politycy. Jako jedna z pierwszych głos zabrała minister sportu.

"To, co wydarzyło się w Lyonie, jest nie do przyjęcia. W pełni wspieram Dimitriego Payeta. Potrzebujemy surowych sankcji oraz ogólnej, natychmiastowej i radykalnej świadomości wszystkich osób w piłce nożnej. Nie możemy pozwalać, aby zawodnicy byli atakowani w ten sposób. Takie czyny muszą prowadzić przynajmniej do automatycznego zatrzymywania meczów" - pisze Roxana Maracineanu.

W tej chwili nie wiadomo, co z meczem Olympique Lyon - Olympique Marsylia. Na pewno wcześniej wobec gospodarzy zostaną wyciągnięte surowe konsekwencje. Co ciekawe, początkowo krytykowani byli goście. Wspomniany już Aulas twierdził, że to drużyna przyjezdna mocno naciskała na sędziego, aby ten zakończył spotkanie. Już jednak wiadomo, że to była jego suwerenna decyzja.

- Chciałbym, żeby było inaczej, bo zawsze mi zależy, aby kontynuować grę. To jednak ja podjąłem decyzję, że nie wznowimy meczu. Mam obowiązek chronić piłkarzy i to my jesteśmy ich największym gwarantem bezpieczeństwa - mówił po meczu sędzia Ruddy Buquet.

Zamiast święta wstyd. Wiadomo, co z meczem w Lyonie >>

Katastrofa w meczu drużyny Polaka. Została zmiażdżona >>

Źródło artykułu: