Wieczysta Kraków od kilku lat mocno zaznacza obecność na piłkarskiej mapie Polski. Klub sponsorowany przez Wojciecha Kwietnia już kilka razy zaskoczył spektakularnymi transferami, z których najgłośniejszym było ściągnięcie Sławomira Peszki.
Teraz do IV-ligowca dochodzi kolejny gracz z bogatym doświadczeniem w reprezentacji. Donald Guerrier 55 razy wystąpił w kadrze Haiti, ma też za sobą występy w Lidze Mistrzów z Qarabagiem.
Dlaczego były gracz Wisły Kraków zdecydował się na taki krok (umowa do końca roku z możliwością przedłużenia o rok)? O tym Guerrier opowiedział w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany
Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Wieczysta znów zaskoczyła piłkarską Polskę. Jak doszło do tego transferu?
Donald Guerrier, były gracz Wisły Kraków, Alanyasporu, Qarabagu, Neftczi Baku, Apollonu Limassol, obecnie Wieczysta Kraków
: Zadzwonił do mnie trener Smuda i przedstawił cały plan. Powiedział jakie klub ma ambicje, co chce osiągnąć i bardzo mi się to spodobało. Znam Smudę od lat, to przy nim dorastałem jako piłkarz. Przybyłem do Wisły Kraków w młodym wieku, miałem niewiele ponad 20 lat. Smuda wiele mnie nauczył, zawsze mogłem na niego liczyć. Przy nim piłkarze stają się po prostu lepsi. Po rozmowie z nim praktycznie nie miałem już wątpliwości co do tego ruchu. Moja żona też była na tak. Jak wiadomo, jest Polką, z Krakowa. Tu jest nasz dom, tu jest moja polska rodzina. To tylko nam ułatwiło podjęcie decyzji.
Wspomniałeś, że Smuda przedstawił ci plany Wieczystej. Czyli co konkretnie ci powiedział?
Że docelowo Wieczysta chce grać w Ekstraklasie. I to mi się podoba! Trochę mi to przypomina sytuację, gdy grałem w Turcji. Wtedy zgłosił się po mnie Qarabag, ale nie bardzo chciałem się z Turcji ruszać. Qarabag przekonywał mnie jednak tym, że chcą awansować do Ligi Mistrzów, że chcą przejść do historii azerskiego futbolu. To mnie przekonało, bo ja lubię tworzyć historię. Gdyby Wieczysta rzeczywiście doszła do Ekstraklasy, to też byłoby wydarzeniem historycznym.
Kontrakt podpisałeś jednak na krótko, do końca sezonu. Choć z możliwością przedłużenia o rok…
Tak. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Jeśli obie strony będą zadowolone, po prostu uruchomimy wspomnianą opcję. Generalnie, po odejściu z Cypru, miałem kilka ofert, ale nie dogadywaliśmy się. Myślałem o powrocie do Wisły, były pewne kontakty w tym kierunku, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Czy to sprawa ich budżetu, czy czegoś innego... Nie wiem. Pojawiły się też oferty z innych polskich klubów, ale raz, że chcieli podpisywać na dłużej niż pół roku, a dwa, że kwoty przez nich proponowane nie rzucały na kolana. Nie chciałem więc blokować sobie ewentualnego wyjazdu latem za granicę, mając tu kontrakt za niewielkie pieniądze.
Wieczysta akurat uchodzi za majętny klub…
Tak. Wprawdzie mój kontrakt nie jest na poziomie tego co miałem w Turcji czy Azerbejdżanie, gdzie zarabiałem po kilkadziesiąt tysięcy euro miesięcznie, ale jest solidny.
A w jakiej jesteś formie? Dość długo jednak nie grałeś…
Tak, ale trenowałem z małym klubem dla podtrzymania formy. Dziś miałem testy medyczne i pani doktor, która je przeprowadzała, była zdumiona. Choć niedługo będę miał 33 lata, to powiedziała mi, że mam ciało dwudziestolatka! O formę jestem więc spokojny. A mecze ligowe dopiero w marcu. Przed nami sparingi, obóz, itd. Będę gotowy.
W niższych ligach obowiązuje jednak limit jeśli chodzi o cudzoziemców…
Tak, ale mnie on nie dotyczy. Mam już polski paszport. Na razie tymczasowy, ale niedługo będzie już stały.
Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, byłeś przerażony sytuacją w Haiti. Nastąpiło tam potężne trzęsienie ziemi, organizowałeś wtedy pomoc dla rodaków. Jak to teraz wygląda?
Wciąż jest niespokojnie. Rozmawiałem niedawno z mamą, mówiła mi, że od czasu o czasu znów trzęsie. Kilka dni temu zburzyłem mój dom w ojczyźnie. Był mocno naruszony przez ostatnie trzęsienie ziemi, groził zawaleniem. Trzeba było go zburzyć i zbudować od podstaw. Niektórzy ludzie z moich okolic wciąż się boją mieszkać u siebie. Na razie przebywają w moim klubie.
W klubie w sensie dyskoteki?
Tak, to rodzaj klubu, gdzie można przyjść i posiedzieć. To lokal z ogrodem. I właśnie w ogrodzie przebywają teraz 23 osoby. Mają prowizoryczne schronienie. Dobre i to. Wydałem już sporo pieniędzy na pomoc ludziom z mojej okolicy, ale tak po prostu trzeba. Przecież nie zostawię ich samych.