Mecz z KGHM Zagłębiem Lubin przez długi czas nie układał się Lechii Gdańsk. - Na pewno źle weszliśmy w mecz. Stracona bramka w 6. minucie delikatnie nas podłamała. W przerwie podziałały korekty ze strony trenera, bo graliśmy inaczej. Zmiany też dały coś pozytywnego, ale najbardziej cieszy to, że w takich okolicznościach się podnieśliśmy. Było widać to po radości całej drużyny i sztabu, wygrana przyszła w trudnych warunkach - powiedział Rafał Pietrzak, obrońca Lechii.
Zagłębie wprost dominowało od początku meczu. - Na pewno trener zareagował w przerwie. Mieliśmy plan na ten mecz, który nie wypalił, ale najważniejsze, że wygrywamy. Przeciwnicy inaczej do nas podchodzą, mocniej nas analizują, ale my cieszymy się z tego, że trzy punkty zostają u nas - dodał piłkarz.
Rafał Pietrzak wrócił do kadry po prywatnych perturbacjach. - W szatni łzy poleciały, bo cała sytuacja związana z moją rodziną wpłynęła na mnie bardzo mocno i cieszę się, że to jest za mną. Rodzina jest zdrowa i to jest najważniejsze. Ja pomogłem drużynie, mogę grać z czystą głową i mam nadzieję, że nasza gra będzie wyglądała tak, jak wygląda - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: Gwiazdor Bayernu dał prawdziwy popis! Lewandowski i koledzy dumni
Drugi raz z rzędu Lechia Gdańsk wygrała po bramkach w końcówkach spotkania. - Nie ma co tutaj mówić o końcówkach, ta drużyna ma charakter i to pokazuje w każdym meczu. Ja się nie obrażę, jak będziemy tak wygrywać, bo będziemy dawać trochę emocji kibicom - podkreślił Rafał Pietrzak.
Bohaterem meczu na pewno był Marco Terrazzino, który strzelił dwa gole. Pietrzak docenił też innego kolegę. - Jak Marco przyjechał na pierwszy trening, a był to trening strzelecki to było widać, że jego prawa i lewa noga jest ułożona. Ja natomiast chciałbym pogratulować Egzonowi Kryeziu, który wszedł i zrobił wielką różnicę w środku pola. On nie dostawał wielu szans w pierwszej drużynie, trener mu zaufał i może pokazać swoje możliwości. My wiemy, że on może grać jeszcze lepiej. Gratulacje dla Marco, Egzona i całej drużyny - pochwalił prawy obrońca.
Pietrzak dotychczas zazwyczaj zamieniał się w składzie z Conrado. To spotkanie znów pokazało, że jak są oni razem na boisku, to też mogą z tego powstać fajne rzeczy. - W Niecieczy też graliśmy razem. Jak gram z nim na stronie, to on też wie, że może bardziej pohulać w ofensywie, a ja go zabezpieczam. Każdy jest potrzebny w tej drużynie, a nasza "cieszynka" chyba pokazała, że jesteśmy jednością - podsumował.
Czytaj także:
Lechia Kaczmarka znów dała show
Taniec Terrazzino w Gdańsku