Trzy gole w meczu obrońców Pucharu Polski. Emocje w końcówce

PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: piłkarz KKS 1925 Kalisz Mateusz Majewski (z lewej) i Fabio Sturgeon (w środku) z Rakowa Częstochowa podczas meczu 1/16 finału Pucharu Polski
PAP / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: piłkarz KKS 1925 Kalisz Mateusz Majewski (z lewej) i Fabio Sturgeon (w środku) z Rakowa Częstochowa podczas meczu 1/16 finału Pucharu Polski

Jedna sensacja dziennie w Fortuna Pucharze Polski wystarczyła. Obrońca trofeum Raków Częstochowa gra dalej. Wicemistrzowie Polski pokonali w 1/16 finału w Kaliszu KKS 1925 2:1. Prawdziwe emocje zaczęły się dopiero w końcówce.

Obrońca Fortuna Pucharu Polski Raków w kolejnej rundzie. Grający w eWinner II lidze KKS 1925 Kalisz po raz pierwszy poprowadził Bogdan Zając, który zastąpił Ryszarda Wieczorka.

Gospodarze od początku skupiali się na defensywie, szans szukając w nielicznych kontrach. Okazje kreowali sobie goście. W 13. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Waleriana Gwilii, Tomas Petrasek  głową zgrał do Mateusza Wdowiaka, którego strzał z kilku metrów odbił Maciej Krakowiak. Z kolei sześć minut później techniczny strzał Wdowiaka sprzed pola karnego odbił bramkarz.

Goście cierpliwie czekali na błąd rywala i doczekali się go w 34. minucie. Dalekie zagranie do Vladislavsa Gutkovskisa, którego przy linii końcowej w polu karnym przewrócił Krakowiak. Sędzia początkowo nie podyktował rzutu karnego, decyzję podjął dopiero po weryfikacji VAR. Gwilia okazji na gola nie zmarnował.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

Na przerwę częstochowianie schodzili w jeszcze lepszych nastrojach. W pierwszej minucie doliczonego czasu Gwilia zagrał na lewo do Wdowiaka, ten minął w polu karnym rywala. Strzał z ostrego kąta po ręce bramkarza wpadł do siatki.

Po zmianie stron Raków oszczędzał siły. Gracze KKS-u 1925 nie wierzyli zbytnio w możliwość odrobienia strat. To goście mogli podwyższyć prowadzenie, kiedy w 68. minucie Gutkovskis i Patryk Kun starali się pokonać bramkarza. Piłkę odbijał Krakowiak lub też obijany był słupek i poprzeczka. Kaliszanie swoje szanse mieli po uderzeniach Nikodema Zawistowskiego (71. minuta) i Bartłomieja Putno (73. minuta). Próby były jednak niecelne.

W 81. minucie gospodarze mogli złapać kontakt bramkowy, ale Trelowski obronił strzał Zawistowskiego. W odpowiedzi przed szansą znalazł się Gutkovskis, jednak Krakowiak nie dał się zaskoczyć.

Pięć minut przed końcem KKS 1925 złapał kontakt. Po dograniu z rzutu wolnego Trelowski odbił piłkę, poprawka Bartłomieja Maćczaka uderzyła w poprzeczkę, a Bartosz Waleńcik głową trafił do siatki. Na więcej drugoligowca nie było już stać i Raków zameldował się w 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.

KKS 1925 Kalisz - Raków Częstochowa 1:2 (0:2)
0:1 - Walerian Gwilia (k.) 37'
0:2 - Mateusz Wdowiak 45+1'
1:2 - Bartosz Waleńcik 85'

Składy:

KKS 1925 Kalisz: Maciej Krakowiak - Bartosz Waleńcik, Filip Kendzia, Karol Smajdor, Mateusz Gawlik - Mateusz Mączyński, Andrzej Kaszuba (67' Toni Segura) - Bartłomiej Putno (82' Bartłomiej Maćczak), Daniel Kamiński (67' Nikodem Zawistowski), Mateusz Wysokiński (46' Michał Borecki) - Mateusz Majewski (77' Piotr Giel).

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Tomas Petrasek, Milan Rundić, Giannis Papanikolaou - Walerian Gwilia, Daniel Szelągowski, Ben Lederman (46' Zoran Arsenić), Wiktor Długosz (67' Fran Tudor), Mateusz Wdowiak (67' Ivi Lopez), Fabio Sturgeon (59' Patryk Kun) - Vladislavs Gutkovskis (85' Jakub Arak).

Żółte kartki: Kaszuba, Waleńcik (KKS 1925) oraz Szelągowski, Arsenić, Rundić (Raków).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).

Czytaj także:
Grad goli. Radunia prowadziła 4:0 po dwóch kwadransach
Legia niebezpiecznie balansuje w lidze. Strefa spadkowa coraz bliżej. Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy

Komentarze (0)