Zakpili z Krychowiaka, teraz się tłumaczą. Lokomotiw zabrał głos ws. kontrowersyjnego wpisu

Getty Images / Anton Novoderezhkin\TASS / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak (z lewej) w meczu z Lokomotivem
Getty Images / Anton Novoderezhkin\TASS / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak (z lewej) w meczu z Lokomotivem

Zawrzało w sieci po meczu Lokomotow Moskwa - FK Krasnodar (2:1), a to za sprawą jednego wpisu w portalach społecznościowych. Teraz klub ze stolicy próbuje odzyskać twarz i zapewnia, że nie miał złych zamiarów.

Grzegorz Krychowiak w niezbyt dobrej atmosferze odszedł latem z Lokomotiwu Moskwa. Teraz miał okazję zmierzyć się ze swoją byłą drużyną w barwach FK Krasnodar. Polak przegrał (1:2), a oliwy do ognia dolali ludzie, którzy zajmują się portalami społecznościowymi w stołecznym klubie.

"Wybieraj odpowiednie barwy" - napisano na Twitterze przy zdjęciach, na których widać Krychowiaka. Ten wpis wywołał burzę i nie spodobał się nawet kibicom Lokomotiwu. Teraz dział prasowy tłumaczy się, że nie miał złych zamiarów.

"Do meczu z Krasnodarem przygotowywaliśmy się przez tydzień. Wybraliśmy strategię, w której chcieliśmy wykorzystać barwy obu klubów, u których dominującym kolorem jest zieleń. Uznaliśmy, że ciekawostką jest fakt, że nasz napastnik Fiodor Smołow wcześniej grał dla Krasnodaru, a Krychowiak w naszym klubie" - czytamy w komunikacie.

"Nie chcieliśmy urazić Krychowiaka. Nie chcieliśmy go denerwować. Odpowiednie kolory w naszym rozumieniu to barwy Lokomotowiu. Wiemy, że odbiór był niejednoznaczny, ale podkreślamy jeszcze raz, że z naszej strony nie było negatywnego przekazu wobec naszego byłego zawodnika" - dodają autorzy kontrowersyjnego wpis.

Krychowiak od początku nie komentował zamieszania. Komunikat zespołu prasowego Lokomotiwu powinien jednak zamknąć sprawę.

Kamil Grosicki z planem powrotu do reprezentacji. "Chcę pokazać, że 'turbo' jest nadal mocne" >>

Kiedy powrót? Nowe informacje na temat zdrowia Krzysztofa Piątka >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Cristiano Ronaldo Junior w formie jak tata!

Źródło artykułu: